Rozdział 31

1.5K 154 70
                                    



 -Przestań!-krzyknęłam bez tchu, a łzy spływały mi po twarzy ze śmiechu .

-Powiedz to!- zażądał Evan, łaskocząc mnie po bokach niemiłosiernie. Żartobliwa złośliwość była widoczna na jego przystojnej twarzy.

-Proszę!- nie mogłam oddychać. Mój brzuch bolał od dużej ilości śmiechu. Evan był nade mną, siedząc na mnie okrakiem. Wróciliśmy do jego pokoju, kiedy nad nabrzeżem zrobiło się zbyt zimno.

-Powiedz to!- powtórzył, jego palce poruszały się szybciej po moich bokach.

-Nie mogę...- zakrztusiłam się własnymi słowami. To uczucie było słodko-gorzkie. Śmiałam się, ale mój brzuch bolał, a płuca protestowały przez brak powietrza. Nie mogłam tego już długo ciągnąć, ale nie mogłam też się poddać.

-Mogę tak w nieskończoność, wystarczy, że powiesz te słowa- Evan uśmiechał się nikczemnie.

-Nigdy!- krzyknęłam dramatycznie, popychając jego pierś. Nawet nie drgnął. Wiłam się pod nim jak dzika anakonda, ale on zwyczajnie się śmiał i kontynuował łaskotanie mnie na śmierć.

-Powiedz to!- zaśpiewał żartobliwie.

Umierałam ze śmiechu, dosłownie. Jednak umieranie z Evanem nade mną nie wyglądało tak źle. Evan wzmocnił swój atak łaskotania. Osiągnęłam ten punkt w śmiechu, kiedy już żaden dźwięk nie wydobywał się z moich ust, a ja wiedziałam, że muszę się poddać, jeśli nie chcę naprawdę umrzeć.

-Dobra! Powiem to!- poddałam się. Przerwał łaskotanie mnie, żeby patrzeć na mnie z góry w oczekiwaniu. Jego ciemne oczy wypełniało rozbawienie. Trudno było mi złapać oddech. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała bardzo szybko.

-Zamieniam się w słuch- powiedział zwyciężywszy. Światło księżyca wpadało przez okno oświetlając jego przystojną twarz.

-Ty...- Arg! Nienawidziłam przegrywać. Zdecydowanie nie przewidziałam tego, kiedy zaczynaliśmy walkę na łaskotki.

-Tak?

-Jesteś seksownym poetą- wymamrotałam niechętnie. Uśmiech Evana się poszerzył.

-I?-naciskał. Boże, on się za dobrze przy tym bawił.

-Jestem...- popatrzyłam w bok, rumieniąc się. Złapał mnie za podbródek, obracając mnie z powrotem w jego stronę.

-Nie odwracaj ode mnie wzroku. Chcę cię widzieć, kiedy to mówisz- nakazał pochylając się nade mną. Serce szybko biło mi w klatce piersiowej przez jego bliskość. Byliśmy tak blisko, mogłam zobaczyć jak jego ciemne źrenice rozszerzają się nieznacznie. Jego nierówny oddech przeszedł po moich wargach. Swoim nosem dotykał mojego w delikatnej pieszczocie.- Powiedz to- jego ton był miękki, ale wymagający.

-Jestem tylko twoja- stwierdziłam bez tchu i tym razem nie było to spowodowane śmiechem. Zamknął przestrzeń między nami i pocałował mnie. Boże, kochałam sposób, w jaki jego usta układały się na moich, tak perfekcyjnie jakbyśmy byli dla siebie stworzeni. Pocałunek był delikatny i powolny, ale ciągle powodował przyśpieszone bicie mojego serca. Jego ręka delikatnie głaskała mój policzek, kiedy nasze usta poruszały się synchronicznie. Smakował tak dobrze. Uniosłam ręce do jego twarzy, przyciągając go bliżej siebie. Łagodnie przygryzł moją dolną wargę, wydobywając tym ze mnie jęk. Wykorzystał okazję i wsunął język do moich ust. Pocałunek stał się bardziej naglący i namiętny. Przyłapałam się na tym, że wplątałam palce w jego miękkie włosy, kiedy językiem badał moje usta. Nasze oddechy stawały się ciężkie, moje całe ciało mrowiło w miejscach, w których nawet nie wiedziałam, że może. Evan przesunął się z pozycji siedzenia na mnie okrakiem, żeby położyć się na mnie. Uczucie jego ciała przyciśniętego do mojego było zdumiewające. Kontynuował całowanie mnie gorliwie. Jego palce powoli przeszły z policzków na szyję. Ten kontakt wysłał przeze mnie fale pragnienia. Chciałam, żeby jego dłoń powędrowała dalej w dół. Wińcie za to moje hormony, ale umarłabym dla jego dotyku.

My Wattpad Love (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz