pov. Newt
Odprowadziłem dziewczynę do Winstona i ruszyłem do swojej pracy na zielni.
- Zart? - zapytałem kumpla - Jak tam Njubi ?
- Fajna nie powiem. Zakumała bardzo szybko. Toby mówił że słyszał jak śpiewa w czasie roboty - chłopak zarechotał śmiejąc się - Ale myślę że nie za dobrze się tu bawiła
- Jasne - odparłam i zabrałem za podwiązywanie fasoli. Usłyszałem śmiech kilku chłopaków wskazujących mordownie. Dziewczyna właśnie wymiotowała i krzyczała że nigdy tam nie wróci.
Nie dziwię się. Trzeba być mocno stukniętym żeby tam wytrzymać
Widziałem jaki idzie do plastrów i dokończyłem swoją pracę. Dochodził już wieczór więc kolacja i koniec pracy. Zaniosłem narzędzia które używałem do składziku. Ruszyłem w kierunku stołówki i liczyłem że spotkam tam Beth ale Patelniak powiedział że już poszła.
Pewnie jest w pokoju. Pomyślałem. Razem z Minho udałem się do bazy.
- Ej stary nie uwierzysz. Dzisiaj tak daleko pobiegłem że myślałem że nogi mi odpadną - mówił Minho - Pamiętasz to miejsce gdzie jest taka wyrwa w ścianie ?
- Jak mógłbym zapomnieć ! - powiedziałem. Kiedyś, dawno temu byłem zwiadowcą ale od urazu nogi nie jestem już taki sprawny.
- Znów włożyłem tam wilki kamień. Stwórcy myślę że się wykurzą - zaśmiał się chłopak. Ponieważ labirynt w nocy się zmienia kamień jakimś cudem blokuje jakieś szyny i zawsze gdy go tam wkładaliśmy dziura nieznacznie się powiększała. Kiedyś liczyliśmy że ściana pęknie i labirynt runie ale od trzech lat rozpadł się może z dwa metry nie więcej.
Weszliśmy do pokoju ale dziewczyny nie było.
- Poszukam jej - powiedziałem - Idź się myć i spać
- Dobrze tato - odpowiedział skośnooki
Szukałem dziewczyny może z pół godziny ale robił bym to dłużej gdyby nie jeden sztamak który powiedział że poszła prawdopodobnie nad jeziorko. Nie mylił się. Dziewczyna spała na ziemi ściskając medalik. Nie miałem serca jej budzić więc okryłem ją moją kurtką. Lekko się uśmiechnęła.
Usiadłem kawałek od niej ale po chwili oczy mi się zamykały. Położyłem się dość spory kawałek od niej by zapewnić jej przestrzeń osobistą. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Nie mam snów. Nikt ze strefy ich nie ma.
Obudził mnie krzyk. Momentalnie usiadłem i popatrzyłem na dziewczynę. Siedziała z głową opartą na łokciach. Płakała.
- Hej - powiedziałem szeptem żeby jej nie wystraszyć. Nie udało się. Podskoczyła i spojrzała na mnie -Spokojnie to tylko ja. Newt - powoli się do niej zbliżyłem. Nagle dziewczyna się we mnie wtuliła czym bardzo mnie zaskoczyła - Ciii już dobrze - gładziłem ją po głowie. Siedzieliśmy tak chwilę aż się w miarę uspokoiła i odsunęła ode mnie
- Chcesz o tym pogadać ? - zapytałem
- Nie - powiedziała - Idziemy do pokoju? - zapytała pustym głosem
- Jasne. Chodź - wstała. Ruszyła w kierunku bazy - Na pewno wszystko w porządku ?
- Tak - odwróciła się uśmiechając sztucznie - Nie martw się to tylko koszmar. Każdy je czasem ma
- My nie mamy - powiedziałam
- Yhy okey
Weszliśmy do pokoju po cichu bo Minho mógł już spać. Jednak ten sztamak jeszcze nie spał.
CZYTASZ
Z innego świata [TMR]
FanfictionCo by się stało gdyby w strefie pojawiła się dziewczyna. Ale nie zwyczajny obiekt badań DRESZCZu tylko odporna ze zniszczonego świata ? DRESZCZ nie może jej kontrolować. Co zrobi Ava? Jak zareagują streferzy? Czy ONI zaufają jej i czy ONA zaufa i...