Wykładowcy, którzy prowadzili moje zajęcia byli bardzo mili, starsi i cieszyłam się, że wybrałam tą uczelnię. Idąc na rachunkowość i zarządzanie nie wiedziałam, że Chris wybrał ten sam kierunek. Dree wybrała psychologię, nad którą też się kiedyś zastanawiałam.
Po odebraniu planów zajęć i wyśmianiu wychowania fizycznego, który trzeba zaliczyć na studiach jak normalny przedmiot skierowaliśmy się na parking, po drodze paląc papierosa. Czekaliśmy chwilę na Dree, której się przedłużyło. Umówiłam się z nią wcześniej, że pojedziemy razem do galerii. Szybko sprawdziłam stan konta by sprawdzić dokładnie ile mogę wydać, by mieć co jeść do końca miesiąca. A dopiero był pierwszy dzień.
Na dobrą sprawę miałam jeszcze kilka tysięcy z zobowiązania pracodawcy, o którym zapomniałam. Chris podwiózł nas pod galerię, pierwsze co odwiedziłyśmy to papierniczy. Kupiłam kilka brulionów, segregator, koszulki na notatki, spinacz, długopisy, kolorowe zakreślacze, ryzę papieru do drukarki, która jest wyposażeniem mieszkania dla wszystkich, mały, przeźroczysty piórnik, kilka teczek i kolorowe karteczki.
Następnie razem z Dree udałyśmy się do szafek i tam zostawiłyśmy zakupy. Poszłyśmy do KFC zjeść coś, a następnie przyszedł czas na zakupy ubraniowe. Kupiłam nowe rajstopy i kabaretki, skarpetki, dwa sweterki, klapki z futerkiem, golf, jeansy, czerwony komplet dresowy z adidasa, a w sklepie z bielizną wybrałam trzy komplety seksownej według Dree bielizny.
Świetnie mi się z nią rozmawiało, przez okres mieszkania tutaj zdążyłyśmy się już trochę poznać. Nie była tą osobą, za którą ją początkowo uważałam. Była mądra i niezwykle zabawna, potrafi odpowiednio się zachować zależnie od tematu, ma swoje zdanie na dany temat i trzyma się go, ale nie krytykuje innych poglądów i nie narzuca swoich innym.
Nie dziwię się, że Dylan się w niej zakochał.
Chris przyjechał po nas kiedy obładowane siatkami stałyśmy na parkingu przy głównym wejściu.
-Em ma dla Ciebie prezent.- zamigotała Dree i pomknęła na tylne siedzenie audi. Chris uniósł brew, gdy pakowałam się na miejsce obok kierowcy.
-Jaki?- zapytał, a moje policzki zrobiły się czerwone. Spojrzenie mojego wewnętrznego mordercy zawitało w kierunku rozchichotanej, czarnowłosej dziewczyny.
-Seeee..
-Segregator. Kupiłam Ci segregator na notatki.- uśmiechnęłam się szeroko, a w duchu przeklęłam, bo to był ostatni z czaszką wokół pięknych, kolorowych róż.
-Nie musiałaś, chociaż nie pomyślałem o segregatorze.- powiedział i ułożył dłoń na moim udzie.
-Mała rzecz.- rzuciłam, wcale nie przejmując się tym jak jego palce stukają w rytm znany tylko im. Wjechaliśmy na autostradę, gdzie Chris przyśpieszył i zabrał dłoń by ułożyć ją na gałce od skrzyni biegów. Wyprzedzaliśmy samochody jeden po drugim, a ja poczułam się bezpiecznie, a to wzbudziło we mnie pewnego rodzaju zaufanie. Uśmiechnęłam się, chyba zaufałam Chrisowi.
Podjechaliśmy pod akademik Dree, pożegnaliśmy ją i ruszyliśmy dalej.
-Chcesz jeszcze gdzieś jechać?- zapytał chłopak, a ja spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
-Gdzie chciałbyś pojechać?- zapytałam, a ten wzruszył ramionami. Powoli robiło się ciemno, a moje stopy bolały od wysokich butów.
-Widziałem tu niedaleko taką górkę. Mogłabyś poszukać w internecie?
-Jasne.- powiedziałam i chciałam odblokować swój telefon, ale okazał się być rozładowany.- Hmm, mogę Twój?
-Tak.- powiedział, a następnie mi go podał, przy okazji go odblokował.- I jak? Zapytał, a ja znalazłam trasę do wspomnianej górki i ustawiłam nawigację.
CZYTASZ
Na Stancji
RomanceSpojrzałem na nią, wyglądała inaczej. Jej włosy były rozpuszczone, wyprostowane. Dopiero teraz mogłem zobaczyć ich faktyczny, czerwony kolor. Zawsze były spięte w ciasnego koka. Duże bluzy i wyprane jeansy zmieniły się w piękną, białą sukienkę przed...