W niedzielę przed godziną jedenastą siedziałam przy krześle barowym w kuchni i obserwowałam Christian'a, który był ubrany w czarne dresowe spodenki, biały podkoszulek oraz mój różowy fartuszek i robił tort kokosowy, który wygrałam przez nasz wczorajszy zakład. Byłam pod wrażeniem, że wcześniej wstał i poszedł do sklepu po brakujące składniki, ale kiedy obudził mnie, aby zapytać czy chcę na to popatrzeć zwijałam się ze śmiechu. Był w trakcie dekorowania ciasta i naprawdę nie reagował na moje zaczepki, a jego skupienie było powyżej jakiegokolwiek poziomu. Chłopcy spali jak zabici po wczorajszych urodzinach i żaden z nich nie wyszedł jeszcze ze swojej komnaty. Kiedy Chris wkładał w czubki z bitej śmietany na końcach czerwone gwiazdeczki z lukru zadzwonił jego telefon, przez co podskoczył. Uniosłam brwi widząc napis "tata" na ekranie jego telefonu.
-Odbierzesz i dasz na tryb głośnomówiący?- zapytał niezbyt zainteresowany telefonem chłopak, a ja zrobiłam jak poprosił. Puścił do mnie oczko i przywitał się z rodzicem. Przewijałam rolki na Instagramie i nie zwracałam zbytniej uwagi na ich rozmowę, aż w końcu usłyszałam słowa przez które o mało nie zleciałam z krzesła.
-Jesteśmy na lotnisku w Nowym Yorku, przyjedziemy do Ciebie za około godzinę, bo właśnie przyjechał samochód z wypożyczalni.- oznajmił głęboki głos mężczyzny. I wtedy się zaczęło. Moje serce nie wyrabiało z pompowaniem krwi. Kiedy próbowałam złapać oddech wpatrywałam się w swobodnie leżące na blacie urządzenie. Mój chłopak westchnął głęboko i obiecał wysłać adres, a następnie się rozłączył brudnym od kremu palcem.
-Żyj Emily.- zaśmiał się, a następnie umył ręce i spojrzał na swoje skończone dzieło.- Jak mi wyszło?
-Jeśli jest chodź w połowie tak smaczny jak wygląda to biorę dokładkę.- rzuciłam, wstając z krzesła. Nie było to aż tak łatwo ze świadomością, że rodzice chłopaka będą tu za niedługo, a ja w ani jednym procencie nie byłam na to gotowa. Co jeśli mnie nie polubią? Co jeśli stwierdzą, że jestem zbyt brzydka dla ich syna? Zbyt powalona. I nie nadaję się na jego dziewczynę? Spojrzałam przerażona na chłopaka, który zdejmował fartuszek. Chris doskonale wiedział jak przerażała mnie sama myśl o poznaniu jego rodziców i twierdził, że nie mam się czego obawiać, lecz ja wiedziałam swoje. Znienawidzą mnie. Odłożył go i objął mnie w talii, a jego usta dotknęły mojego czoła. Przełknęłam głośno ślinę. - Musimy tu posprzątać zanim twoi rodzice przyjadą.
-Tak, racja.- musnął ustami moje usta, przyciągając mnie do siebie na co jęknęłam, ponieważ to było niespodziewane. Brunet pociągnął za moją koszulkę i zaplątał w nią swoją dłoń, podciągając ją wyżej, a drugą dłonią objął mój nagi pośladek i ścisnął go delikatnie.- Ślicznie się rumienisz.
-Chris, to nie czas.- wyszeptałam w jego szyję i pisnęłam, kiedy poczułam jak mnie podnosi. Objęłam nogami jego tors i ramionami szyję, kiedy szedł w stronę sypialni. Weszliśmy do jego pokoju, jedną dłonią zamknął drzwi na zamek, a następnie ułożył mnie na łóżku. Ułożył swoje dłonie po obydwóch stronach mojej głowy i zaczął całować moją szyję. - Chris?
-Nie martw się, kochanie.- chłopak ucałował mój nos i patrzył w moje oczy. Przygryzłam wargę czując jak narastające podniecenie przebija zdenerwowanie i oddałam się temu, przez co usłyszałam jego ciche przekleństwo. Chłopak zszedł w dół i podwinął moją koszulkę do brzucha. Ujął zębami kokardkę moich czarnych stringów.- Uwielbiam je.
Uniosłam biodra i pozwoliłam mu na to, aby zdjął zbędną część mojej bielizny. Gdy to zrobił, zacisnęłam uda i patrzyłam jak marszczy swoje brwi. Delikatnie krążył dłońmi po zewnętrznej długości moich nóg, a następnie nie zrywając kontaktu wzrokowego złapał za kolana i rozłożył je, sprawiając, że miałam ochotę krzyczeć. Jednak jedyne co robiłam to patrzyłam z fascynacją jak zbliża twarz do mojej kobiecości i oblizuje swoje usta. Zacisnęłam dłoń na kołdrze na której leżałam i wypięłam biodra, jednak ten jedną dłonią wycofał mój ruch przyciskając mnie mocno do materaca.

CZYTASZ
Na Stancji
RomanceSpojrzałem na nią, wyglądała inaczej. Jej włosy były rozpuszczone, wyprostowane. Dopiero teraz mogłem zobaczyć ich faktyczny, czerwony kolor. Zawsze były spięte w ciasnego koka. Duże bluzy i wyprane jeansy zmieniły się w piękną, białą sukienkę przed...