Dwa tygodnie minęły odkąd ja i Christian McLate zostaliśmy parą. Dwa tygodnie odkąd uczęszczaliśmy wspólnie na zajęcia i uczyliśmy się po nich. Tylko dwa tygodnie, miałam wrażenie, że była połowa grudnia.
Wstałam z łóżka i odłożyłam kosmetyki i lusterko na komodę, wzięłam termos z kawą, którą przygotowałam wcześniej, torebkę, ubrałam czarne trampki i wyszłam z pokoju. Chris czekał na mnie w samochodzie, ponieważ wcześniej musiał zatankować swój samochód. Weszłam do windy i zjechałam na parter, pani z okienka uśmiechnęła się do mnie i życzyła miłego dnia jak co dzień, co odwzajemniłam. Mój chłopak stał przy wejściu przed samochodem, opierając się o niego. Uśmiechał się, a w dłoni miał długą, czerwoną różę, na co przewróciłam oczami. Już tyle razy mówiłam mu, żeby nie kupował mi ich przed uczelnią, ponieważ do końca dnia bez wody były już zwiędnięte i prawie nie do uratowania, a naprawdę nie miałam czasu, aby się wracać.
-Cześć Emily.- powiedział z szerokim uśmiechem i wręczył mi kwiat. Obdarowałam go pocałunkiem w policzek i przywitałam się skinieniem głowy.-O której kończymy dziś?- zapytał, a ja spojrzałam w swój planer na telefonie.
- Ja o 13:40, a ty o 14:20.- odparłam cicho. Chłopak otworzył drzwi, abym mogła wsiąść do środka, a następnie zamknął je i okrążył samochód i sam wsiadł do audi. Pomimo tego samego kierunku, Chris wybrał inną specjalizację, przez co raz w tygodniu kończyliśmy w różnych godzinach.
-Ahh, dziś poniedziałek. Nie lubię poniedziałków.- mruknął jak małe dziecko, po czym skupił się na jeździe. Spojrzał na mnie kontem oka, kiedy moje palce nerwowo zaciskały się na urządzeniu.- Coś się stało?
-Nie wiem, mama nie odbiera telefonu.- przyznałam, patrząc nerwowo co sekundę w telefon.- Coś jest nie tak, przecież rano zawsze rozmawiamy.
-Może jeszcze śpi, nie martw się.- ujął moją dłoń, nie spuszczając wzroku z drogi.
-W Anglii jest już południe. Spróbuję jeszcze raz.- powiedziałam i wybrałam numer. Abonament czasowo niedostępny.- Oh. Ciągle nie odbiera.
Chłopak spojrzał na mnie na moment i odetchnął głęboko.
-Nie martw się, na pewno oddzwoni.- powiedział, uśmiechając się lekko.
Dzień minął mi dość szybko, wróciłam pod apartamentowiec taksówką, ponieważ nie miałam innej podwózki. Chris nie odbierał telefonu przez jakiś czas kiedy do niego dzwoniłam, tak samo jak Dylan. Westchnęłam wpisując kod i przywołam windę, a gdy do niej weszłam, szukałam w torebce mojego wyczerpanego telefonu żeby pierwsze co zrobić to podłączyć go do ładowarki. Gdy tylko winda się otworzyła usłyszałam salwy oraz wiwaty, a następnie wszyscy zaczęli śpiewać sto lat.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia, ponieważ nie spodziewałam się, że ten dzień nadejdzie tak szybko. Jak mogłam zapomnieć? Najbardziej zszokowała mnie moja mama, która stała z ogromnym uśmiechem na swojej cudownej twarzy, trzymając w dłoniach tort. Była na samym przodzie tłumu moich współlokatorów. Naomi podbiegła do mnie na co momentalnie otworzyłam swoje ramiona, by przytulić dziewczynkę, której nie widziałam od trzech miesięcy.
-Wszystkiego najlepszego Emily!- pisnęła podekscytowana, zadzierając lekko swoją główkę do góry by popatrzeć na moją twarz. Na niej miała różową opaskę, która była jej codzienną fryzurą w skutek utraty jej blond włosów przez białaczkę. Ubrana była w białą sukienkę z wielką kokardka w talii, do czego mama ubrała jej ulubione lakierki. Uśmiechnęłam się szeroko, ponieważ to była najlepsza niespodzianka jaką mogłabym sobie wymarzyć.
-Mama!- rzuciłam uradowana, podchodząc do niej by ją przytulić. Poczekałam cierpliwie, aż oddała tort mojemu kuzynowi, który przed chwilą otwierał szampana i rozlewał go na kieliszki, w holu stali również rodzice Dylan'a. Pociągnęłam brązowowłosą Mary Black- Johnson do uścisku i zaciągnęłam się jej matczynym zapachem. Pachniała wanilią. Była ubrana w dopasowaną, niebieską sukienkę do kolan, którą uwielbiała ubierać na wyjątkowe okazje oraz beżowe koturny. Jej włosy były spięte w estetyczny kok, a na twarzy miała swój codzienny makijaż. Wyglądała dokładnie tak, jak ją zapamiętałam. Jak mama. Uradowana spędziłam czas z moją rodziną oraz współlokatorami, byliśmy w restauracji. Pisałam smsy do Chris'a z mojego nowego telefonu, który sprezentował mi Dylan, ale nie odpisywał, nie było go i było mi przykro z tego powodu. Wieczorem wróciliśmy do mieszkania, mama z Naomi pojechała do wujka na noc, a ja martwiłam się nieobecnością mojego chłopaka. Żaden z chłopców nie wiedział co się z nim dzieje.
![](https://img.wattpad.com/cover/169734283-288-k190578.jpg)
CZYTASZ
Na Stancji
RomanceSpojrzałem na nią, wyglądała inaczej. Jej włosy były rozpuszczone, wyprostowane. Dopiero teraz mogłem zobaczyć ich faktyczny, czerwony kolor. Zawsze były spięte w ciasnego koka. Duże bluzy i wyprane jeansy zmieniły się w piękną, białą sukienkę przed...