Chris Pov:
-O mój Boże, Emily, to jest twój chłopak? Z twojego liceum? Widziałam Cię na rozdaniu dyplomów! Cześć, jestem Elizabeth.- przywitała się wysoka brązowowłosa kobieta, kiedy tylko zbliżyłem się do stolika w restauracji, do której dostałem zaproszenie na obiad od Emily. Byłem trochę spóźniony, ponieważ były godziny szczytu, a korki ciągnęły się w nieskończoność.
Kiedy Emily powiedziała na lunchu o spotkaniu z jej mamą, myślałem, że oszaleję, ponieważ chciałem wyjść jak najlepiej i zrobić na niej dobre wrażenie, czego raczej nie pokazałem podczas jej niespodzianki urodzinowej. Moja dziewczyna oraz Dree próbowały mnie uspokoić, a na stancji każdy chodził jak na szpilkach podczas gdy Dree krzyczała na mnie, że moje koszule są do niczego. W końcu wybrała dla mnie czarną koszulę, tego samego kolory jeansy i marynarkę, a także zegarek, który dostałem na ostatnie urodziny od swojego ojca.
-Dzień dobry Pani Johnson.- przywitałem się, czując jak kropla potu spływa po moich plecach mimo że temperatura na zewnątrz nie przekraczała pięciu stopni. Wręczyłem kobiecie bukiet kwiatów, a małej Naomi i Emily czerwoną różę, ponieważ uważałem to za słuszne.- Jestem Chrisian McLate i tak, chodziliśmy z Emily do tego samego liceum.
Kiedy usiadłem na wolnym miejscu, posłałem kobiecie swój popisowy uśmiech, a jej brwi poszybowały w górę. Kobietę chyba zadowoliła moja odpowiedź, ponieważ szeroko się uśmiechnęła i szepnęła coś na ucho Emily, której policzki zrobiły się różowe.
-Jezu, mamo! Przestań.- powiedziała, próbując ukryć swoje rumieńce.
-Naprawdę zabrałeś Emily nad jezioro? I pływaliście łódką?- zapytała mnie dziewczynka, a ja skinąłem do niej głową.- Mamo, pójdziemy popływać łódką nad jezioro?
-Kochanie, już jest za zimno na takie atrakcje. Ale w lato jak najbardziej.- odparła kobieta, poprawiając jej różową opaskę na głowie. Naomi była śliczną dziewczynką, a w jej oczach można było zobaczyć tyle życia, jak jeszcze w żadnych innych. Podczas obiadu uśmiechała się, zadawała nam pytania oraz opowiadała o swoich naprawdę zabawnych sytuacjach, a gdy temat zszedł na leczenie poczułem, że miałem ogromne szczęście, ponieważ byłem zdrowy i nigdy nie miałem do czynienia z poważną chorobą bliskiej mi osoby. Pomyślałem też, że Emily i Pani Johnson musiałby być niesamowicie silne, ponieważ były najbliższymi osobami Nao i ciągle ją wspierały.
-Mamusiu, a czy Christian może przyjechać do nas na gwiazdkę?- zapytała dziewczynka, ukazując w swoich oczach wesołe iskierki. Naprawdę cieszyła się z tego, że mogła być tutaj z nami.
-Oczywiście, jeśli tylko chce.- zgodziła się Pani Johnson, patrząc na mnie wyczekująco, a ja spojrzałem na Emily, która tylko uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.
-Nie mam nic przeciwko. I tak miałem w planach w tym czasie odwiedzić rodzinę.- stwierdziłem i po sekundzie wiedziałem, że to dobra decyzja, ponieważ twarze moich towarzyszek rozświetliły się.
-Czy to nie wspaniałe, że po tylu latach wspólnej szkoły mieszkacie razem na stancji? Chodzicie na ten sam kierunek oraz jesteście razem? Jak opowiem o tym matce Silvii to ta gówniara oszaleje z zazdrości.- rozmarzyła się kobieta, a ja zmarszczyłem brwi, patrząc jak Emily wykrzywia w grymasie swoją twarz.
-Czemu chcesz jej o tym mówić?- zapytała czerwono włosa, nabijając kawałek kurczaka na widelec. Powoli przybliżyła go do ust, patrząc pytająco na swoją mamę.
-A ja wiem? Chris jest świetnym chłopcem, więc myślę, że będzie fajnie się pochwalić takim kawalerem. Z resztą, opowiadała mi o wszystkich chłopakach swojej córki, więc może czas na rewanż?- brunetka zaśmiała się, a Emily przewróciła oczami, ale na jej twarzy spostrzegłem cień uśmiechu.
CZYTASZ
Na Stancji
RomanceSpojrzałem na nią, wyglądała inaczej. Jej włosy były rozpuszczone, wyprostowane. Dopiero teraz mogłem zobaczyć ich faktyczny, czerwony kolor. Zawsze były spięte w ciasnego koka. Duże bluzy i wyprane jeansy zmieniły się w piękną, białą sukienkę przed...