cześć, dzień dobry.
po pierwsze - chciałam wam bardzo podziękować za 60k, to naprawdę dużo dla mnie znaczy. dziękuję!
po drugie - chciałabym wyjaśnić parę spraw odnośnie tej...książki? utworu? cokolwiek to by nie było.
zaczęłam pisać to coś w bardzo trudnym dla mnie okresie, ciągnącym się z resztą do dziś. dlatego rozdziały pojawiają się cholernie nieregularnie i w dużych odstępach czasu, jednak dalej będę tę książkę kontynuować. chciałabym ją normalnie zakończyć.
jeśli chodzi o jej treść - wiele osób nie rozumie różnych w niej wątków. dziwne pożegnania, przeprosiny...budyń. chciałam stworzyć tu pewną otoczkę tajemniczości i niedomówień, aby każdy mógł zinterpretować historię jak chce i jak mu dusza zagra. jednak mimo wszystko czuję się trochę zobowiązana, aby nakierować fabułę na właściwy tor.Louis choruje na trudną, prawdopodobnie nieuleczalną chorobę
i pewnego razu trafia w szpitalu na salę ze Styles'em. Harry stara się z nim zaprzyjaźnić, lecz okazuję się być to dużym wyzwaniem z uwagi na to,
że szatyn właściwie już się poddał. Jednak zielonooki nie daje za wygraną. W końcu sam Tomlinson zaczyna się do niego przekonywać, jednak z czasem między nimi jest coraz gorzej. Dodatkowo Harry dowiaduje się, że on sam jest chory, co można było przeczytać w rozdziale 16 i 29. Reszta pozostaje dla waszej wyobraźni.All the love,
Ash
CZYTASZ
|| Yes, Harry? || Larry Stylinson
FanfictionLouis większość swojego życia spędził jeżdżąc od jednego szpitala do drugiego. Pewnego dnia zostaje przydzielony do sali z zielonookim brunetem, który coraz bardziej zaczyna się nim interesować.