E P I S O D E T H R E E
PART ONE
SABRINA THE TEENAGE WITCH
W życiu czarownicy\czarownika są ważne dwa dni. Jeden z nich to dzień pierwszych ślubów - magia każdej czarownicy/czarownika objawia się w wieku czternastu -piętnastu lat. Wówczas młoda czarownica\czarownik musi przejść swoje pierwsze śluby podczas, których dziękuję za swoją magię modląc się do pierwszej czarownicy, przyrzeka lojalność czarnemu panu, ślubuję używać swoją magię z godnością i wdzięcznością. Również podczas ceremoni czarownica\czarownik musi wybrać swojego mentora, który będzie uczył ich magii. Na koniec ceremonii zostają obdarowani srebrnym łańcuszkiem z pentagramem.
Jeżeli czarownica/czarownik nie przejdzie piewszego ślubu i nie złoży obietnicy krwi w księdze czarowników i demonów zostaną uznani jako niewierni a ich magia zostanie im odebrana. Nasze magiczne organizmy nie są przystosowane do życia bez magii, więc zaczyna sam siebie wyniszczać powoli doprowadzając nas do śmierci.
Drugi z tych ważnych dni to oficjalne przyjęcie do sabatu - czyli ślubowanie lojalności wobec kowenu, jego członkom, pierwszej czarownicy oraz czarnemu panu.
Moje pierwsze ślubowanie odbyło się rok i półtora temu, zaraz po tym jak dowiedziałam się, że jestem czarownicą. Jako swoją mentorkę wybrałam oczywiście moją babcie.
Dziś był drugi najważniejszy dzień w moim życiu czarownicy. Dzień oficjalnego przyjęcia mnie do sabatu. Z tej okazji musieliśmy specialnie przybyć do miasta naszych przodków, czyli salem. Babcia Alyson miała poprowadzić ceremonię jako arcykapłanka sabatu, a Lorien, znachorka Felicity i jej córka zostały zaproszone i miały być moim wsparciem. Bardzo się cieszyłam, że Lori mogła uczestniczyć w ceremoni nawet jeżeli nie była czarownicą.
Gdy weszłam do kościoła nocy wszystkie oczy skierowały się na mnie. Zesztywniałam na sekundę i ze zdenerwowania przygryzłam dolną wargę tak mocno, aż poczułam metaliczny smak w ustach. Nigdy w życiu nie widziałam tyle osób zgromadzonych w jednym pomieszczeniu z mojego powodu - to sprawiło, że przez chwilę poczułam się jak ważna osobistość, którą tak właściwie poniekąd byłam. A może chciałam sobie wmówić, że tak jest.
Lori położyła dłoń na moim ramieniu i delikatnie popchnęła do przodu, abym w końcu się ruszyła. Nogi same poprowadziły mnie do ołtarza przy, którym czekała babcia. Była ubrana w długi płaszcz sięgający aż do ziemi, na jej głowie znajdował się wianek z łodyk róż, które były przyozdobione kryształami - babcia tłumaczyła, że ubieranie tych akcesoriów przez arcykapłana sabatu to jakaś stara tradycja sięgająca jeszcze czasów Lucy.
CZYTASZ
❝ 𝚆𝙴 𝙶𝙴𝚃 𝙲𝚁𝙰𝚉𝚈 𝚃𝙾𝙶𝙴𝚃𝙷𝙴𝚁 ❞ -𝙎𝙖𝙡𝙡𝙮 𝙁𝙖𝙘𝙚
FanfictionW życiu 𝙲𝚕𝚊𝚒𝚛𝚎 𝙺𝚊𝚜𝚙𝚋𝚛𝚊𝚔-𝚁𝚘𝚜𝚎𝚗𝚋𝚎𝚛𝚐 pokręciło się jeszcze bardziej, gdy do apartamentów Adisona wprowadza się 𝚂𝚊𝚕 𝙵𝚒𝚜𝚑𝚎𝚛. Zaraz po tym w budynku jak i wokół nastolatków zaczynają dziać się dziwne zjawiska, a oni sami cz...