𝙸𝙸.𝙸

347 49 8
                                    

E P I S O D E  T W O

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

E P I S O D E  T W O

PART ONE

MYSTERY AND GHOSTS

    Litery znajdujące się na papierze zaczęły mi się rozmazywać, kiedy to powieki odmawiały posłuszeństwa co chwilę próbując się zamknąć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

    Litery znajdujące się na papierze zaczęły mi się rozmazywać, kiedy to powieki odmawiały posłuszeństwa co chwilę próbując się zamknąć. Nie dawałam za wygraną próbując jak najdłużej utrzymać otwarte oczy, abym znów mogła się skupić na zdaniach zapisanych w dziwnej księdze, którą wyniosłam z mojego snu. Choć przysięgłam sobie po tym jak znów zaczęłam chodzić na terapie i brać głupie pigułki zalecone przez lekarkę, że nie wrócę już do tematu tych dziwnych zjawisk męczących mnie dwa miesiące temu. Bo w końcu znowu chciałam poczuć się w jakimś stopniu normalnie. Jakoś spróbować o tym wszystkim znówu zapomnieć biorąc leki. Po prostu chciałam być zdrowa psychicznie.
Ale nie.
Nie mogłam tak po prostu pozwolić zadziałać leku i terapii, jak pieprzonemu resetu pamięci chcąc o tym wszystkim zapomnieć? Oczywiście, że nie-czemu? Bo myśli o tej głupiej księdze leżącej w mojej szufladzie nie dawały mi spać po nocach (jakbym w ogóle miała ochotę na spanie). Cóż, ciekawość zwyciężyła, ale nie do końca. Zdania zapisane w księdze były dziwną mieszaniną trzech języków. Jak później udało mi się nieco rozszyfrować była to mieszanina angielskiego, francuskiego oraz polskiego. Lecz ta informacja zbytnio nie pomogła mi w tłumaczeniu.

Cholera. Nie powinnam tracić czas w ten sposób-siedząc i próbując rozszyfrować jakieś zapisy. Powinnam teraz czytać Batman: Detective comics, popijając gorącą czekoladę i mieć wygwizdane na otaczający mnie świat.

Nagły hałas, który przypominał głośne uderzenie o szybę mojego okna wyrwał mnie ze stanu zamyślenie. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to, że jakiś ptak wleciał mi w okno, lecz na wydawało się mało prawdopodobne. Więc zwlekłam moją leniwą dupę z krzesła następnie podchodząc do okna, aby sprawdzić co to był za hałas.
Zaraz po tym jak otworzyłam okno, dostałam czymś zimnym i nieco mokrym prosto w twarz-tak, pieprzoną śnieżką. Dźwięk dwóch znajomych śmiechów i jednego duszenia się niczym astmatyk, naprowadziły mnie na trop sprawców. Bo kogo innego mogłam się spodziewać?
Strzepałam cholerny śnieg z twarzy, a następnie wbiłam mordercze spojrzenie w czterech przygłupów znajdujących się przede mną, którzy nie mogli powstrzymać się od tak szaleńczego śmiech, który mógł dorównać tylko samemu Jokerowi. 
Larry niemal dusił się swoim śmiechem i jednocześnie chciał coś powiedzieć, lecz przez swój własny śmiech nie potrafił nawet złapać tchu. Mj podbiega do niego próbując go ratować. Zaczęła go leciutko klepać po plecach, lecz z każdym klepnięciem okładała go coraz mocniej, choć jej małe dłonie nie mogły zrobić poważnej krzywdy w postaci siniaków.

❝ 𝚆𝙴 𝙶𝙴𝚃 𝙲𝚁𝙰𝚉𝚈 𝚃𝙾𝙶𝙴𝚃𝙷𝙴𝚁 ❞                 -𝙎𝙖𝙡𝙡𝙮 𝙁𝙖𝙘𝙚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz