𝙸.𝚅𝙸

377 53 34
                                    

E P I S O D E   O N E

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

E P I S O D E   O N E

PART SIX

FIRE ON FIRE

   Obudziłam się słysząc głos nawołujący moje imię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   Obudziłam się słysząc głos nawołujący moje imię. Podniosłam głowę z niewygodnego blatu biurka i rozglądając się po stwierdzam, że jest coś nie tak. Nie czuje się inaczej, choć, moje otoczenie było dziwnie ciemno-szare, jakby brudne i zakurzone. Atmosfera była dziwnie cicha i niepokojąca. Nie do końca wiem czy to rzeczywistość czy sen, długo nam tym się nie zastanawiam, po chwili usłyszałam jak ten sam głos ponownie woła moje imię.

Czy utknęłam w krainie snów zostając ofiarą Freddy'ego Krugera?
Freddy mordo, możemy się dogadać. Ja ci ofiary zgarnę (takie Byers'ów) a ty się odczepisz od moich snów. To dobry deal.

Opuściłam pokój, nie widząc nikogo z moich domowników, co mnie jeszcze bardziej niepokoiło. Weszłam do sypialni babci, lecz nie zastałam tam osoby, której szukałam. Gdy już miałam się odwrócić i wycofać z pomieszczenia to zauważyłam jakieś świecące fioletowe plamy w rogu pokoju. Podeszłam tam i przesunęłam znajdującego się w doniczce kwiatka, abym mogła przyjrzeć się poszlace niczym w kreskówce "Scooby doo". Dziwne plamy wyglądały jak odciski dłoni. Zajęło mi dłuższą chwilę, aby zrozumieć dlaczego znajdują się w tym miejscu.
Gdy w końcu się zorientowałam,  w sekundę zerwałam wykładzinę (choć to nie było dobre słowo, bo wyglądała jakby wcześniej była zerwana, a ja jedynie ją podwadziłam) i ciągnęłam dopóki nie dostrzegłam drewnianej klapy. Otworzyłam ją bez wahania, cholernie ciekawa co się znajduję pod podłogą. Były to sprytnie ukryta skrytka, w której ktoś przechowywał jakąś dziwną wielgaśną księgę, na której leżały jakieś gałązki związane nitkami w jakiś dziwny symbol. Podnosząc dziwny patykowy wieniec zaczęłam słyszeć jakieś szepty, które stawały się coraz głośniejsze, z każdą minutą trzymania ich. Odłożyłam je na bok, bo nie były godne jeszcze dłuższej uwagi.
Biorąc księgę w swoje dłonie szarość, jakby opuściła ją przywracając, chyba jej naturalny kolor. Księga była gruba, a okładka wyglądała na zrobioną ze skóry, na niej znajdował się dziwny jakby wyryty znak czaszki dziwnego zwierzaka z rogami. Kartkując strony zauważam, że były brudno białe, a słowa pisane ręcznie piórem tak samo, jak dziwne rysunki. Na niektórych bazgroły czy strony były  pokryte czerwonymi plamami. Na szczęście był to tylko wosk ze świec, a nie krew.

❝ 𝚆𝙴 𝙶𝙴𝚃 𝙲𝚁𝙰𝚉𝚈 𝚃𝙾𝙶𝙴𝚃𝙷𝙴𝚁 ❞                 -𝙎𝙖𝙡𝙡𝙮 𝙁𝙖𝙘𝙚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz