13 - "Zapomniał języka w gębie"

76 9 0
                                    

- Seungyo, co się stało? - próbował nawiązać z nią spokojny kontakt, ale ta była coraz to bardziej zła.

- Nie, to nie ma sensu. Porozmawiamy w domu, bez Joona. - podkreśliła ostatnie słowa, na co chłopakowi przeszły zimne dreszcze po plecach.

- A więc widziałaś nas...

- Widziałam. I z tego co widzisz, to chyba nie jestem zadowolona z tego co zrobiłeś. - przerwała mu opierając napięte dłonie na blacie.

- To nie jego wina tylko moja. - wtrącił się Namjoon, któremu było bardzo głupio bo to faktycznie było przez niego.

- Przestań Joon. Rozmawiam teraz z Jinem. Mnie się nie musisz tłumaczyć. - nawet na niego nie spojrzała.

- To nic takiego. Do niczego nie doszło. - Seokjin zaczął panikować, bo jeszcze nigdy nie widział dziewczyny takiej złej.

- Nic takiego... - powtórzyła cicho i pogrążona w złości wyszła z kuchni.

Chłopaki popatrzyli tylko na siebie ze zdziwieniem. W oczach Namjoona widniało poczucie winy oraz smutek. Chwilę później, Jin rzucił pora na blat, którego przed chwilą kroił i wybiegł za Seungyo. Chciał z nią jak najszybciej porozmawiać, ponieważ, po pierwsze nie czół się winny niczemu, a tym bardziej nie chciał, żeby to Joon się tak czuł. Natomiast po drugie, nie lubił się kłócić z nikim. Wolał mieć wszystko wyjaśnione. 

- Poczekaj! - krzyknął za dziewczyną, która kierowała się w inne miejsce zaplecza. 

- Czego chcesz? - zatrzymała się niechętnie i napięcie odwróciła się do chłopaka. 

- Chcę pogadać. Słuchaj. Co się ostatnio z tobą dzieje?

- Ze mną, czy może miałeś jednak na myśli siebie? - podniosła głos zakładając ręce na piersi. 

- Nie uważam, żebym zrobił coś złego. W nocy do niczego nie doszło, zrozum to. - patrzył na nią przeszklonymi oczami. W głębi duszy coś go jednak jeszcze ciągnęło do tej kobiety.

- Przytulaliście się... 

- No i co z tego? 

- Podczas snu, Seokjin! To nie jest normalne!

Namjoona zżerała wielka ciekawość. Chciał się dowiedzieć, o czym para mogła rozmawiać, jednak wiedział, że jest to ich prywatna sprawa. Był zbyt wścibski, poza tym dotyczyło to również jego. Zatem po cichu podszedł z duchem na ramieniu do pomieszczenia, w którym rozmawiali. Stanął tak, żeby go nie zauważyli i dokładnie przysłuchiwał się wzburzonej konwersacji. 

- Ty nigdy nie przytulałaś się z jakąś koleżanką? Bo mi się nie wydaje. I jakoś nie prawię ci wywodów na ten temat. - w odpowiedzi dostał jedynie milczenie. - No właśnie. Mi to nie przeszkadza.

- Ale mi przeszkadza to, jak ostatnio patrzysz na Namjoona, jak razem spędzacie czas, i teraz jeszcze to? - tym razem jej twarz wyrażała smutek. - Powiedz mi, czy coś między wami jest?

Po usłyszeniu tego pytania Seokjin nie wiedział co powiedzieć. Był tak bardzo zakłopotany, że aż zapomniał jak się mówi. Zapomniał przysłowiowego języka w gębie.

Natomiast Namjoona w tym samym momencie również coś poruszyło. Czekał z niecierpliwością na odpowiedź przyjaciela. Nawet nie wiedział, co chce usłyszeć.

- Nie umiem poukładać ostatnio swoich myśli... - wydukał w końcu, chcąc jakoś ominąć odpowiedź na to niezręczne pytanie, które najprawdopodobniej będzie tkwiło w jego umyśle przez resztę dnia, jak nie dłużej.

- Ale nie raczyłeś o ty ze mną porozmawiać. Bo po co?! - znowu się zirytowała.

- Przestań, nie pomyślałaś o tym, że może nie chciałem o tym z nikim rozmawiać? - jemu również zaczynały puszczać nerwy. - Nie, bo po co. Zawsze jesteś pępkiem świata. Nie pytasz się o moje zdrowie, nie tyle fizyczne, a psychiczne.

- Naprawdę tak uważasz? Okey. Mam tego dość. Nie ufasz mi, nie mówisz mi prawdy, nie umiesz mi powiedzieć co się dzieje, a jednak jesteśmy parą. Od trzech jebanych lat. - wyliczała na palcach.

Nagle Namjoona zaczęło ściskać coś w środku. Nie zauważył nawet, kiedy jego dłonie pokryły się warstwą słonego potu, którego nie dało się wytrzeć. Z sekundy na sekundę czuł, jak wzmacniały się jego drgawki. Tak bardzo przypominały mu o nieprzyjemnej przeszłości, od której to wszystko się zaczęło. Próbował uregulować oddech. Zamknął oczy. Liczył w myślach do dziesięciu. I z powrotem...

- Namjoon. Ej, Jin, budzi się. - krzyknął jeden z kucharzy, który wachlował go zwiniętą ścierką.

Chłopak leżał obolały na podłodze. Bolała go głowa. Nie wiedział co się właściwie stało. Świat uciekał mu sprzed oczu, gdy delikatnie je uchylił. Zauważył Yoongiego, jednego z pracowników tutejszego zakładu gastronomicznego. To on wachlował przed jego twarzą brudną, kuchenną szmatą.

- Weź mi to sprzed twarzy, Yoon. Śmierdzi. - odezwał się, próbując usiąść.

- Nie ma za co. Dzięki mnie żyjesz. - dodał ironicznie, przestając robić to, co robił i oparł się o ścianę. 

- Jak się czujesz? - nagle zjawił się Seokjin, który nie wiedział kiedy, przykucnął obok niego.

- Boli mnie głowa. Co się stało? - oparł się o ścianę.

- Zemdlałeś. Najwidoczniej uderzyłeś się w głowę, gdy upadłeś. Przyniosę lód. - już miał wstawać, ale poszkodowany mu przerwał.

- Nie. Jest okey. Już mi lepiej. Pomóż mi wstać. - wyciągnął do niego ręce i jakby wszystko co działo się kilkanaście minut temu, powróciło do niego z przykrym impetem.

- Na pewno wszystko dobrze? Chodź, naleje ci wody. - Jin nie puścił jednej ręki Namjoona i poprowadził go ostrożnie do kuchni. Namjoon zauważył, że chłopak go trzyma i on razu chciał ją odepchnąć. Jednak nie zrobił tego.

~

Oboje siedzieli chwilę w ciszy. Jin domyślał się, że przyjaciel słyszał to, o czym rozmawiał z Seungyo. Bał się mu powiedzieć, że dziewczyna tymczasowo kazała mu opuścić mieszkanie. Wspólnie zgodzili się, że tak będzie najlepiej, ponieważ mężczyzna poukłada sobie wszystko w głowie odnośnie ich związku, a dziewczyna uspokoi swoje emocje jak i toksyczną zazdrość, która, według Seokjina, była tu najmniej potrzebna.

Jednak postanowił się przemóc i wyjaśnił wszystko Joonowi, który, od razu zaproponował mu, żeby ten zamieszkał przez ten czas u niego. Jin zgodził się, ponieważ nie miał się gdzie podziać. Jednakże pod warunkiem, że nie dojdzie do sytuacji takiej jak z poprzedniej nocy. Oboje poszli na ten układ.

Na koniec dnia musieli posprzątać dokładnie, na połysk całą kuchnię, która wyglądała, jakby przeszła przez nią cała jednostka wojskowa i to w dodatku na koniach. Dostali takie zadanie od szefa za tą całą nieprzyjemną akcję. Nie był zachwycony kłótnią pracowników, jak i nie podobało mu się omdlenie Namjoona. Chciał ich jakoś postawić do pionu, żeby jego pracownicy znowu byli wydajni na sto procent.

Żar miłości - NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz