Czerwiec. Cudowny miesiąc, w którym słońce coraz częściej widnieje na błękitnym niebie Seulu. Wyższe temperatury były odczuwane przez mieszkańców, przez co więcej chodziło na spacery oraz wypady towarzyskie, nie tylko do parków.
Tak samo Namjoon. Od rana uśmiechnięty od ucha do ucha. Zakładał właśnie jedną ze swoich ulubionych koszul w kolorze bladego fioletu. Podkreślała ona jego jasno-brązowe włosy, które niedawno przyciął.
Nie zdążył obudzić jeszcze Seokjina. Leżał on rozwalony na całym łóżku układając swoje kończyny w każdą możliwą stronę. Spał jak niemowlę z otwartymi ustami. Wystarczyło jedynie czekać, aż strużka śliny pocieknie na pościel.
Na zegarze właśnie wybiła godzina 7:15, więc Joon z przygotowanym śniadaniem, był gotów budzić swoją miłość. Dosiadł się do śpiącego chłopaka i zaczął rozrzucać pocałunki po jego calutkiej twarzy, omijając miejsce ust.
Seokjin dopiero po chwili, gdy poczuł na swojej nagiej klatce piersiowej zimne ręce partnera, wybudził się z błogiego snu.
- Mmm, człowieku. Weź te łapy. - obruszył się, poprawiając się na materacu.
- Wstawaj, Jini. Pyszne śniadanie przygotowałem. - wyszeptał mu do ucha, gdy ten obrócił się do niego plecami.
- I co tym razem spaliłeś? - wymruczał.
- To było chamskie. - wstał oburzony z łóżka i wyszedł do kuchni.
Obrażony siedział przy wyspie, podparty łokciami, wpatrywał się w stygnące jedzenie. Nie zamierzał zacząć jeść, dopóki Jin nie przyjdzie. Więc wyczekiwał dość cierpliwie, aż ten zwlecze się z łóżka i dołączy do niego.
Po chwili poczuł jak ten przytula się do niego od tyłu. Zatapia twój nos w jego szyję. Namjoona przeszły dreszcze, jednak wciąż grał obrażonego.
- Pięknie pachnie. - tym razem to Jin wyszeptał mu do ucha.
W odpowiedzi dostał jedynie nadąsane milczenie. Irytowało go brak odpowiedzi. Czuł się wtedy jakby odtrącony. Naprawdę rosła w nim frustracja.
- Oj no nie bądź taki. Przecież wiedziałem, że nie zepsujesz tym razem. - dosiadł się obok niego.
- Tym razem?
Tym razem. Ponieważ ostatnio, jakiś tydzień temu, jak to Namjoon zdeklarował zrobienie śniadania, całkowicie samemu, bez pomocy Seokjina, niechcący spalił garnek, w którym gotował ryż, ponieważ zepsuł im się ryżowar. Był zmuszony w tradycyjny sposób go ugotować. No i zagapił się, czytał wtedy bardzo ciekawą książkę, której fabuła naprawdę go pochłonęła. Dopiero gdy poczuł zapach spalenizny, zorientował się co się dzieje w kuchni.
Jin go za to skarcił i bo mu naprawdę przykro, ponieważ uwielbiał ten garczek. Najczęściej z niego korzystał. Wtedy, jeszcze tego dnia, Namjoon poszedł do sklepu i odkupił mu prawie identyczny. Od razu smutki poszły w niepamięć, a chłopaki cieszyli się z posiłku próbnego, który chłopak w nim ugotował.
- Nie wracaj do tego. Ile razy ci mówiłem, żebyś nie wracał do tego co było kiedyś? Tym bardziej, jeżeli są to złe wspomnienia? - zapytał retorycznie Seokjin.
- Wiele razy, no ale proszę cię. - Jin położył swoją głowę na jego ramieniu, by trochę uspokoić chłopaka.
Zadziałało, ponieważ ten wyrównał swój już pogłębiony oddech. Namjoon włożył palce we włosy drugiego i lekko go głaskał. Uwielbiał jego delikatność. Nie tylko skórę, ale także czuprynę, która dawała uczucie puchu. Była taka miękka.
Po chwili po prostu zjedli śniadanie. Pogodzeni, bez obrażania. Później zebrali się do wyjścia i wyszli w pośpiechu, by ponownie zjawić się w pracy.
Tak jak zwykle prowadził Seokjin. Ostrożnie, zgodnie z każdym możliwym przepisem. Namjoon go podziwiał, bo on jako kierowca, nie był tak rozważny na drodze. Dokładnie tak samo jak większość ludzi w Korei.
~
Na kuchni chłopaki nie mogli wytrzymać z napięcia, ponieważ tak jak postanowili, nie okazywali sobie miłości przy innych. To było dla nich dość bolesne, bo pragnęli czułości. Tym bardziej, że ich związek był coraz głębszy i potrzebowali po prostu bliskości. A pracowanie obok siebie utrudniało im to nieznacznie.
Spoglądali to jeden na drugiego i z powrotem. Z największą ostrożnością, tak żeby nikt ich nie zauważył, puszczali sobie oczka, oraz niechcący wpadali na siebie. Seokjin prowokował Namjoona. Częściej dotykał chłopaka, drażnił go, rzucał podtekstami. Joon jednak trochę się denerwował, ponieważ wokół pracowali inni kucharze, czy kelnerki. Szef zespołu raz na jakiś czas zaglądał w miejsce pracy, kontrolując tym samym, czy wszystko jest w porządku.
Musieli również uważać na Seungyo, która nie odeszła. Jakby chciała znajdować się obok innych. Często pojawiała się w kuchni, pytała o różne rzeczy, czego wcześniej nie robiła. Zwróciło to uwagę Namjoona. W momencie przerwy chciał o tym porozmawiać z Jinem. Miał złe przeczucia do tej dziewczyny, po tym jak potraktowała jego chłopaka. Nie pałał do niej wielką sympatią, ale również jej nie nienawidził.
- Coś ty taki dzisiaj? - rzucił Jin, napychając sobie usta ryżem.
- No właśnie mam pytanie do ciebie. Wszystko okey, ale jednak coś mi tu nie pasuje.
- Jeżusz, Namdzun - zaczął mówić z pełnymi ustami. Dopiero jak przeżuł kontynuował. - Gadaj, bo zaczynasz mnie stresować.
- Zauważyłeś, że Seungyo jakby zbyt często się kręci w kuchni? Normalnie tego nie robiła. - zaczął Namjoon.
- Jesteś chyba przewrażliwiony. Jest dużo klientów, a jednej z kelnerek dzisiaj nie ma. - Seokjin napił się zupy. - Poza tym, czemu ją obserwujesz?
- Nie obserwuję. Ej. - zarumieniony wyprostował się na krześle. - Po prostu coś mi tu śmierdzi.
- Yoongi przypalił smażony ryż. Chłopak się jeszcze nie nauczył. - pokręcił głową i znowu wziął trochę jedzenia.
- Nie napieprzaj się ze mnie. Mówię serio. - wzburzył się Namjoon. Stracił już kompletnie apetyt.
- Spokojnie. Kochanie. - na drugie słowo pochylił się nad stołem i wypowiedział je z ściszonym tonem.
Sprawiło to niemałe zakłopotanie u Namjoona, którego od razu przeszła gorąca fala zatrzymująca się w jego policzkach.
- Jak tak bardzo się boisz, to możemy porozmawiać o tym z Seungyo. Chociaż wątpię, żeby o coś konkretnego jej chodziło. - spoważniał Jin.
- Nie trzeba. Może faktycznie mam jakieś urojenia. - zmusił się do jedzenia.
- Właśnie. Jedz, bo ja już kończę a ty nawet nie zacząłeś.
Wiele było takich sytuacji podobnych do tej. Jin bardzo zwracał uwagę na to, czy jego chłopak zjadł. Być może było to spowodowane krwią Koreańczyka, ponieważ w czasach, kiedy nie mieli co jeść, został im do tej pory nawyk pytania "Czy już jadłeś?", "Może coś zjesz?", albo "Jak jesteś głody to idziemy coś zjeść.". Zostało im to z przeszłości i jest to tak jakby część ich kultury. Seokjin mógł to przelewać, ponieważ w taki sposób troszczył się o swoje młodsze rodzeństwo. Starannie pilnował, żeby posiłki były zjedzone. Dlatego teraz w ten sposób odnosi się do Namjoona.
Oboje skończyli posiłek i wrócili do pracy. Joon cały czas miał na uwadze zachowanie Seungyo. Nie wybaczyłby sobie, gdyby coś wymyśliła, na potrzeby zniszczenia ich związku. Nie przeżyłby straty Seokjina, z którym zdążył się zżyć jak z nikim innym do tej pory.
~~~
☀️URODZINY J-HOPEa☀️
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MOJE SŁONECZKO! ŻEBYŚ ZAWSZE BYŁ UŚMIECHNIĘTY ORAZ ŻEBY ZDROWIE DOPISYWAŁO 💚💚💚
CZYTASZ
Żar miłości - Namjin
FanficKim Namjoon traci pracę, która była dla niego życiem. Załamuje się, ponieważ myślał, że pasmo jego nieszczęść już się skończyło. Wchodzi na nową drogę, która okazuje się być tą właściwą tak samo, jak napotkana przez niego osoba. Zaczyna nowe życie...