- Seokjin, ja... - Namjoon nie wiedział co powiedzieć.
Teraz oboje całkowicie załzawieni wpatrywali się szklanymi oczami w swoje osoby, szukając jakiejkolwiek podpowiedzi, w którą ścieżkę skręcić. Czuli, jakby oddalili się od siebie o miliony kilometrów. Jakby wszystko co udało im się osiągnąć do tej pory, cały ich wysiłek poznawania się, zaprzyjaźniania, po prostu zniknęło. Uleciało z dymem.
- Nic nie mów lepiej. - jego głos zadrżał żałośnie rozchodząc się po kuchni, trafiając prosto w uszy przyjaciela. - Chyba muszę pobyć sam.
Seokjin chciał, żeby Joon go zatrzymał. Powiedział cokolwiek. On jednak pozwolił mu odejść, raniąc tym samym siebie jak i jego. Domyślał się, że jest potrzebny im czas do pomyślenia, jednak w głębi duszy chcieli zostać przy sobie. Ich serca rozdzieliły się niespodziewanie. Natomiast to Namjoona rozsypało się na kawałeczki po usłyszeniu zamykających się drzwi wejściowych.
- On wróci. Zostawił tu swoje rzeczy. Wróci. Nie ma gdzie spać... - Joon zaczął mówić do siebie zdesperowany.
Nie spodziewał się, że naprawdę wyjdzie. Wyjdzie i zostawi go z niewyjaśnionymi uczuciami, które zaczynały rozjaśniać się coraz bardziej z dnia na dzień.
Jego oddech przyśpieszył, czuł, że znowu zostaje sam, że ktoś wrzuca go w otchłań niewyjaśnionych spraw. Liczył na głos do dziesięciu i z powrotem, pozwalając przy tym swoim łzom chaotycznie oraz szybko spływać po rozpalonych policzkach. Opadł bez sił na podłogę zaciskając pięści przy zamkniętych oczach. Nie mógł zrozumieć, gdzie popełnił błąd, w którym momencie?
Głos w jego głowie mówił mu, że jest dokładnie jak jego matka. Zatrzymuje w sobie myśli, emocje, po czym w najmniej oczekiwanym momencie wyrzuca je z siebie i rani innych. Tego się bał najbardziej. Tego, że straci kolejne osoby, które są bliskie jego sercu.
~
- Ładna? - pytała Jo, która właśnie szukała nowe sukienki w galerii.
- No ładna. Ale po co ci ona? - Seungyo nawet nie spojrzała na ubranie, ponieważ cały czas jej wzrok był skupiony na ekranie telefonu.
- Mówiłam ci, że w przyszłym tygodniu mam naprawdę ważne spotkanie z klientem i muszę sobie kupić coś serio ładnego. - zaczęła przeglądać inne rodzaje na wieszaku przed nią.
- Aha, co to za gość? - próbowała się skupić na tym co mówi do niej koleżanka, jednak wciąż błądziła po telefonie.
- Ważny biznesmen, mogę uczestniczyć w spotkaniu, mimo iż jestem sekretarką. Ej ty mnie wcale nie słuchasz. - zobaczyła nieskupioną Seungyo.
- Co? Nie, słucham cię cały czas. Ważne spotkanie z biznesmenem. I co? - zawstydzona schowała urządzenie do torebki.
- I nic. Już nieważne. Nie ma i tak nic ciekawego. - pokierowały się do wyjścia. - Idziemy teraz coś zjeść?
- Dobrze.
- Czego tak szukałaś w telefonie? - dopytywała zaciekawiona Jo.
- Przeglądałam po prostu zdjęcia z Jinem. Chyba jednak trochę za nim tęksnie. - nagle posmutniała.
- Sama chciałaś, żeby się wyprowadził.
- Bo nie wiedziałam, że faktycznie to zrobi. Jak go poznałam był zupełnie inną osobą. Ten Namjoon go zmienił.
- Nie powinnaś obwiniać Joona. On naprawdę nie jest taki, jak go widzisz. - próbowała pocieszyć Seungyo.
- Tak? To pogadaj z nim. Chcę wiedzieć, czy faktycznie jest między nimi coś, o czym nie wiem, albo przypuszczam. - zatrzymały się tuż przed miejscem zamówień.
- No nie wiem, czy to dobry pomysł. - miała lekkie wątpliwości. - Dzień dobry, oprosimy dwa razy tego kurczaka i dwie kawy. - złożyła zamówienie.
Kiedy siedziały już przy stoliku z posiłkami, kontynuowały rozmowę. Jo była przeciwna temu, żeby wypytywać o tak intymne rzeczy Namjoona oraz, żeby w ogóle wtrącać się w ich relacje, jeśli takowa istniała. Jednak Seungyo była nieugięta i nalegała koleżankę na takowe dochodzenie. W końcu ta zgodziła się, ponieważ wiedziała, że nie zmieni swojego zdania.
- Dobrze, to teraz zadzwoń do Joona i zapytaj się, czy jest wolny, spotkajcie się i pogadajcie a potem dasz mi oczywiście znać, czego się dowiedziałaś. - zadowolona ze swojego, dyktowała jej dalsze punkty planu.
Ta nie odzywając się w ogóle, po prostu zrobiła co ta jej kazała. Z niechęcią wybrała numer do kolegi i czekała, aż ten odbierze połączenie. Jednakże w słuchawce wciąż rozbrzmiewał sygnał wyszukiwania.
- Nie odbiera. Myślisz, że mogło się coś stać? - przerwała połączenie zaskoczona.
- Oo, tego się nie spodziewałam. To spróbuj jeszcze raz. Może w toalecie był, bez telefonu i nie miał jak odebrać. - nagabywała ją Seungyo.
- Eh, no dobra.
Ponownie wybrała połączenie i ponownie nikt nie odebrał. Jo zaczęła się martwić, ponieważ Namjoon zawsze odbierał, nie ważne co by się działo. Miała złe przeczucia. Postanowiła, że podjadą do kolegi upewnić się, że wszystko jest w porządku.
Pozbierały wszystkie swoje rzeczy i w lekkim pośpiechu skierowały się do wyjścia z galerii. Seungyo po drodze zadzwoniła po ubera, który miał je podwieźć pod same drzwi bloku, w którym mieszkał Namjoon.
~
- To tutaj, dziękujemy bardzo, tutaj pieniądze. Do widzenia. - Seungyo podała banknoty kierowcy.
Dziewczyny właśnie podjechały na odpowiednią dzielnicę. Zapłaciły i w pośpiechu poszły do bloku, w którym mieszkał ich znajomy.
- Na pewno to tutaj? - dopytywała Seungyo, ponieważ nigdy nie była w tej okolicy Seulu.
- Na pewno. Byłam u Joona kilka razy. Wiesz, dobrze się dogadywaliśmy i jakby staliśmy się dobrymi przyjaciółmi. - wyjaśniła.
- Rozumiem. To może wejdź sama, ja tu poczekam. Widziałam niedaleko jakiś park, to zgadamy się później. - zaproponowała Seungyo. Nie chciała się widzieć z chłopakiem, tym bardziej, jakby był tam jeszcze Seokjin, którego na chwilę obecną nie chciała oglądać. Czuła, że ponownie by się z nim pokłóciła.
- Dobrze. To na razie. - pożegnały się, a Jo zadzwoniła domofonem. - Kurde, Joon, otwieraj tą klatkę. - zaczęła się naprawdę martwić.
Minęło kilka minut. Rozejrzała się i nagle jakiś mężczyzna pojawił się, w ręce trzymał klucze.
- Przepraszam. - odezwał się zza jej pleców, chcąc dostać się do zamka.
- Oh, przepraszam. - wzdrygnęła się i odsunęła kawałek, robiąc tym samym miejsce. - Przepraszam, ale czy pan tu mieszka?
- No tak, dlatego mam klucze, wchodzę do bloku, mieszkam tutaj. - zaśmiał się na dość niezręczne pytanie dziewczyny.
- Bo mój kolega też tu mieszka, chciałam go odwiedzić, ale nie odblokował mi drzwi. Czy mogłabym wejść? - miło się uśmiechnęła, próbując tym samym przekonać nieznajomego.
- Jasne. A jaki to kolega? - otworzył i przepuścił dziewczynę.
- Dziękuję, Kim Namjoon. Taki wysoki, brązowo - kasztanowe włosy, ciemne oczy, dobrze zbudowany. Jeździł do niedawna mercedesem. - opisywała jego wygląd wchodząc po schodach razem z nieznajomym.
- Aa, kojarzę go. Mieszkam mieszkanie pod nim, o właśnie tutaj. - wskazał na drzwi, zatrzymując się na tym właściwym piętrze.
- Świetnie. To dziękuję bardzo, miłego dnia życzę, ja już do niego pójdę. - ukłoniła się delikatnie i uśmiechnęła na odchodne, po czym szybkim krokiem kontynuowała drogę do mieszkania Namjoona.
Nie wiedziała, czego się tam spodziewać, czy w ogóle zastanie w nim przyjaciela. Z każdym krokiem bliżej drzwi, jej serce przyśpieszało, a ona nie wiedziała, czy robi dobrze. Z duchem na ramieniu zapukała kilkukrotnie, czekając aż lokator jej otworzy.
CZYTASZ
Żar miłości - Namjin
FanfictionKim Namjoon traci pracę, która była dla niego życiem. Załamuje się, ponieważ myślał, że pasmo jego nieszczęść już się skończyło. Wchodzi na nową drogę, która okazuje się być tą właściwą tak samo, jak napotkana przez niego osoba. Zaczyna nowe życie...