7 - "Myślę, że powinieneś wiedzieć"

81 10 1
                                    

Namjoon był już gotowy przed wyznaczonym wcześniej czasem przez Jina. Chciał mu zaimponować, nie tylko dlatego, że był to jego pierwszy dzień w nowej pracy. Ubrał się w ulubioną koszulę oraz elegancie spodnie. Idealnie ułożył fryzurę. Czy to wszystko robił dla siebie? Czy może chciał komuś zaimponować?

Chwilę później usłyszał pukanie do drzwi. Potykając się prawie o własne buty w przedpokoju, otworzył je a jego oczom ukazał się równie wystrojony przyjaciel.

- Gotowy na swój pierwszy dzień? - z widocznym zapałem powitał go Seokjin.

- Wejdź, jasne, że tak.

Wszedł do środka po drodze zdejmując obuwie. Weszli do salonu, po którym Joon zaczął się krzątać, a gość po prostu bez większego pardonu rzucił się na kanapę. 

- Czego tak szukasz? - zapytał w końcu.

- Telefonu. Miałem go w ręce dokładnie chwilę przez twoim przyjściem. 

Jin wstał z miękkiego materaca, podszedł do zdezorientowanego Namjoona i wyciągnął z jego tylnej kieszeni spodni zgubę, której tak natarczywie szukał.

- Dobrze, że skleroza nie boli. - wręczył mu go z uśmiechem.

- Dziękuje. 

Chwilę potem byli już w samochodzie. Namjoon stresował się całym tym dniem, ale nie chciał tego po sobie poznać.

- Mam pytanie. Jeszcze zanim ruszymy. - zaczął Jin. Widać było, że również jego złapał stres. - Czy wszystko w porządku?

Zamurowało Joona. Nie spodziewał się, że po tak krótkiej znajomości, ktoś będzie w stanie się tak bardzo nim przejmować. Jeszcze nigdy nie doświadczył takiego zachowania względem jego. Był w szoku i nie wiedział co ma odpowiedzieć.

- Szczerze to trochę się stresuje. - przyznał się rażąc tym swoją, męską dumę.

- Rozumiem cię. Szczerze to ja też. Więc nie przejmuj się, będę przy tobie cały czas. No chyba, że będę musiał wyjść na zaplecze po jakieś produkty. Szanuję, że mówisz mi o tym, ale nie o to mi chodziło... - odetchnął - Bardziej mnie martwi to, że podczas naszego pierwszego spotkania źle się czułeś, prawie mi zemdlałeś.

Namjoon nie wiedział co powiedzieć. Nagle zapomniał języka w buzi, a krew odpłynęła mu z dłoni. Przypomniały mu się w ułamku sekundy wszystkie wydarzenia z przykrej przeszłości, do których nie chciał wracać. To właśnie przez nie miał te okropne ataki paniki. Codziennie bał się, że nie poradzi sobie z ich opanowaniem. Za każdym razem wracały z większą siłą, tym bardziej, że ostatnimi czasy spotkało go kilka równie nieprzyjemnych sytuacji. 

Nie był przygotowany, żeby opowiedzieć Seokjinowi o tym wszystkim co się wydarzyło w jego życiu. Więc nie wiedział, czy po prostu go zbyć, czy może stracić masę czasu na bezsensowe wytłumaczenia, które i tak pewnie go nie obchodzą. 

W tym momencie Jin położył swoją rękę na udzie przyjaciela. Nie wiedział jak ma się zachować w takiej sytuacji i działał pod wpływem nagłej decyzji, impulsu. Jednakże w tej sytuacji nie mógł się powstrzymać. Cały czas patrzył się na Joona, a kładąc dłoń na jego nodze, zwrócił tym samym jego uwagę. Widział, że coś jest na rzeczy i tym sposobem chciał mu pokazać swoją obecność.

Oboje wpatrywali się głęboko w swoje ciemne oczy, które przechodziły iskrami uczuć. 

Jin przeją się zdrowiem przyjaciela, ponieważ miał w zwyczaju opiekować się innymi. Ma dwójkę dużo młodszego rodzeństwa, którym musiał się zajmować i niektóre nawyki z czasem sobie wyrobił, co i tak mu pozostało. Jednak troska w stosunku do Namjoona była inna. Bardziej zwracał na nią uwagę oraz chciał to robić.

Żar miłości - NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz