Namjoon był już gotowy przed wyznaczonym wcześniej czasem przez Jina. Chciał mu zaimponować, nie tylko dlatego, że był to jego pierwszy dzień w nowej pracy. Ubrał się w ulubioną koszulę oraz elegancie spodnie. Idealnie ułożył fryzurę. Czy to wszystko robił dla siebie? Czy może chciał komuś zaimponować?
Chwilę później usłyszał pukanie do drzwi. Potykając się prawie o własne buty w przedpokoju, otworzył je a jego oczom ukazał się równie wystrojony przyjaciel.
- Gotowy na swój pierwszy dzień? - z widocznym zapałem powitał go Seokjin.
- Wejdź, jasne, że tak.
Wszedł do środka po drodze zdejmując obuwie. Weszli do salonu, po którym Joon zaczął się krzątać, a gość po prostu bez większego pardonu rzucił się na kanapę.
- Czego tak szukasz? - zapytał w końcu.
- Telefonu. Miałem go w ręce dokładnie chwilę przez twoim przyjściem.
Jin wstał z miękkiego materaca, podszedł do zdezorientowanego Namjoona i wyciągnął z jego tylnej kieszeni spodni zgubę, której tak natarczywie szukał.
- Dobrze, że skleroza nie boli. - wręczył mu go z uśmiechem.
- Dziękuje.
Chwilę potem byli już w samochodzie. Namjoon stresował się całym tym dniem, ale nie chciał tego po sobie poznać.
- Mam pytanie. Jeszcze zanim ruszymy. - zaczął Jin. Widać było, że również jego złapał stres. - Czy wszystko w porządku?
Zamurowało Joona. Nie spodziewał się, że po tak krótkiej znajomości, ktoś będzie w stanie się tak bardzo nim przejmować. Jeszcze nigdy nie doświadczył takiego zachowania względem jego. Był w szoku i nie wiedział co ma odpowiedzieć.
- Szczerze to trochę się stresuje. - przyznał się rażąc tym swoją, męską dumę.
- Rozumiem cię. Szczerze to ja też. Więc nie przejmuj się, będę przy tobie cały czas. No chyba, że będę musiał wyjść na zaplecze po jakieś produkty. Szanuję, że mówisz mi o tym, ale nie o to mi chodziło... - odetchnął - Bardziej mnie martwi to, że podczas naszego pierwszego spotkania źle się czułeś, prawie mi zemdlałeś.
Namjoon nie wiedział co powiedzieć. Nagle zapomniał języka w buzi, a krew odpłynęła mu z dłoni. Przypomniały mu się w ułamku sekundy wszystkie wydarzenia z przykrej przeszłości, do których nie chciał wracać. To właśnie przez nie miał te okropne ataki paniki. Codziennie bał się, że nie poradzi sobie z ich opanowaniem. Za każdym razem wracały z większą siłą, tym bardziej, że ostatnimi czasy spotkało go kilka równie nieprzyjemnych sytuacji.
Nie był przygotowany, żeby opowiedzieć Seokjinowi o tym wszystkim co się wydarzyło w jego życiu. Więc nie wiedział, czy po prostu go zbyć, czy może stracić masę czasu na bezsensowe wytłumaczenia, które i tak pewnie go nie obchodzą.
W tym momencie Jin położył swoją rękę na udzie przyjaciela. Nie wiedział jak ma się zachować w takiej sytuacji i działał pod wpływem nagłej decyzji, impulsu. Jednakże w tej sytuacji nie mógł się powstrzymać. Cały czas patrzył się na Joona, a kładąc dłoń na jego nodze, zwrócił tym samym jego uwagę. Widział, że coś jest na rzeczy i tym sposobem chciał mu pokazać swoją obecność.
Oboje wpatrywali się głęboko w swoje ciemne oczy, które przechodziły iskrami uczuć.
Jin przeją się zdrowiem przyjaciela, ponieważ miał w zwyczaju opiekować się innymi. Ma dwójkę dużo młodszego rodzeństwa, którym musiał się zajmować i niektóre nawyki z czasem sobie wyrobił, co i tak mu pozostało. Jednak troska w stosunku do Namjoona była inna. Bardziej zwracał na nią uwagę oraz chciał to robić.
CZYTASZ
Żar miłości - Namjin
FanfictionKim Namjoon traci pracę, która była dla niego życiem. Załamuje się, ponieważ myślał, że pasmo jego nieszczęść już się skończyło. Wchodzi na nową drogę, która okazuje się być tą właściwą tak samo, jak napotkana przez niego osoba. Zaczyna nowe życie...