30 - "To miała być niemała zemsta"NIESPRAWDZONE

54 5 2
                                    

Lekarze nie wpuszczali Namjoona do sali, który z każdą kolejną minutą coraz bardziej się bał i tracił zmysły. Nie wiedział co może zrobić, żeby pomóc Seokjinowi, bądź lekarzom. 

- Namjoon? Co się dzieje? - Harin podszedł posmutniały do kolegi i dosiadł się do niego. Objął go ramieniem.

- Seokjin ma problemy z oddychaniem. - jego głos się załamywał. Już nawet nie płakał, ponieważ nie miał na to siły. 

- Matko jedyna. Trzymasz się jakoś? - próbował go jakoś pocieszyć. 

- Nie, nie mogę tam z nim być! - wskazał ręką na drzwi. - Zasłonili nawet okno. Nie pozwalają mi tam wejść. Nic nie mówią. Nie wiem, co się dzieje...

Namjoon tracił siły na cokolwiek. Przytulił się do młodszego i ponownie zebrał z siebie ostatki na uronienie kolejnych łez, które jak szalone kapały na ubrania. 

Harin nic nie powiedział, jedynie przytulił go mocniej, żeby choć trochę poczuł się bezpieczniej. Wiele razy chłopak pocieszał takie osoby, których ktoś bliski miał problemy ze zdrowiem. Nigdy nie wiedział co powiedzieć, żeby poczuli się lepiej. Po prostu dotrzymywał im towarzystwa. Wtedy druga osoba mogła mu opowiedzieć, co tak naprawdę czuje. 

I w tym przypadku było dokładnie tak samo. Jednak Namjoon i tak nie mógł wyrzucić z siebie poczucia winy oraz smutku, żalu, który jest spowodowany zaistniałą sytuacją. 

Minęło pół godziny. Harin musiał wracać do pracy, ponieważ jego zmiana się właśnie zaczęła. Postanowił, że przyniesie później coś do jedzenia swojemu nowemu znajomemu. Natomiast Joon siedział jak na szpilkach. Chciał już się dowiedzieć, czegokolwiek na temat zdrowia Seokjina. I właśnie w tym momencie, jeden z lekarzy wszedł do pokoju chorego. Długo z niego nie wychodził, ale Namoon wmawiał sobie, że może to jest po prostu kontrola. Nie mylił się. Mężczyzna w białym kitlu wyszła, zamykając za sobą szczelnie drzwi. Wzrok miał wlepiony w podkładkę, do której przypięte miał jakieś dokumenty. Zapewne nowe zeznania z diagnozy Jian. 

- Pan... - lekarz zatrzymał się przy chłopaku siedzącym naprzeciwko sali i próbował doczytać się z notatek na papierach. - Kim Namjoon? - podniósł na niego wzrok.

- Tak, to ja. - od razu zerwał się do pionu. 

- Poproszę najpierw pana dokumenty. 

Namjoon roztrzęsioną ręką zaczął grzebać po kieszeniach spodni. Kiedy znalazł dowód, podał go lekarzowi. Ten go szybko sprawdził i oddał mu go. 

- W takim razie mamy już wstępne informacje. - zaczął, ponownie zerkając na podkładkę. - Pana chłopak ustabilizował się, leki zaczęły działać. 

Namjoonowi odpuściły nerwy i odetchnął z ulgą. Poczuł, jak całe, to najgorsze napięcie ucieka z jego kończyn.

- Natomiast, jeżeli chodzi o tą substancję, która spowodowała taki stan pacjenta, - kontynuował skupiony - to wysłaliśmy próbkę krwi do szpitala, o którym mówił panu jeden z moich współpracowników. I właśnie chwilę temu dostaliśmy wyniki. Po naradzie z lekarzem prowadzącym, doszliśmy do wniosku, że są to dopalacze. Nie wiemy jakiego rodzaju, na pewno bardzo silne. Minimalna, dopuszczalna dawka, która nie wywołuje takiego stanu - powiódł wzrokiem w stronę szyby, która została już odsłonięta - została przekroczona trzykrotnie. 

Namjoon nie wiedział co ma myśleć. Skąd Seokjin miał dostęp do dopalaczy? I dlaczego je wziął? Uświadomił sobie, że na pewno nie doszło do tego w pracy, ponieważ partner cały czas się go trzymał, nigdzie nie wychodził, jedynie do toalety. Nie mógł w to uwierzyć.

- Antybiotyk, który mu podaliśmy właśnie pół godziny temu, właśnie zaczął działać, pozbywać się tej niepożądanej substancji z organizmu pana Kima. Drogi oddechowe powracają do normy, pacjent zapewne za kilka godzin powinien się obudzić, więc będą mogli panowie porozmawiać. - uśmiechnął się do Joona.

- Dziękuję panu serdecznie, nie wiem jak wyrazić wdzięczność. Ja tutaj traciłem zmysły. - uścisnął mu dłoń i ukłonił się kilkukrotnie. 

- Zawsze pomagamy, nie ważne jaki to będzie przypadek. Jednak jest jeszcze jedna sprawa. - nagle doktor spoważniał i wypuścił się z uścisku mężczyzny, który spojrzał na niego z wielkimi oczami. - Chodzi o te dopalacze. Są nielegalne, a pana partner miał je w swoim organizmie. Będę zmuszony do wezwania policji. 

- Ale ja nie wiem, skąd się u niego wzięły, cały czas przy mnie był. - próbował się tłumaczyć, jednak wiedział, że to na darmo.

- Wytłumaczy pan to policji, proszę się stąd nie ruszać. - wyciągnął telefon i dzwoniąc po odpowiednie służby, pokierował się do pokoju personelu. 

Namjoon nie zdołał go przekonać, że obecność policji będzie zbędna, ponieważ on nic nie wiedział o żadnych dopalaczach. Znał na tyle Seokjina, że wiedziałby, gdyby coś się działo takiego, co by powodowało, że chłopak brałby takie świństwa. Nie widział u niego zmian z zachowaniem. Chłopak uwielbiał pracować, a branie narkotyków w zakładzie pracy do niego tym bardziej nie pasowało. Coś było na rzeczy. Coś, czego Namjoon się nie spodziewał, jednak jeszcze nie wiedział, co to wszystko mogło spowodować. 

Mężczyznę przechodziły dreszcze na myśl, że będzie musiał rozmawiać z policjantami. Już sobie wmawiał, że któryś z nich trafi do więzienia, za nielegalne prowadzenie handlu, bądź samo spożywanie narkotyków. Oblał się zimnym potem i postanowił zadzwonić o Jo, która na pewno by go wsparła, albo doradziła chociaż, co może zrobić w tej sytuacji.

Pożalił się dziewczynie przez słuchawkę, ta przerażona od razu postanowiła przyjechać do szpitala. Wcześniej Joon do niej nie dzwonił, nie chciał jej martwić oraz sam za bardzo zamartwiał się zdrowiem chłopaka, przez co nie myślał, żeby się z nią skontaktować.

Jo przyjechała do szpitala szybciej niż funkcjonariusze. Właśnie o to jej chodziło, bo kto wie, czy policja pozwoliła jej na rozmowę z podejrzanym o handel narkotyków. Namjoon jednak nie spodziewał się, że ta przyjedzie z Seungyo. W ogóle się jej tu nie spodziewał. Wzrosła w nim frustracja oraz złość. Kiedy zobaczył dziewczynę, od razu zapaliła mu się czerwona lampka. Powiązał niektóre fakty, jednak nie zamierzał rzucać ślepych oskarżeń na kogokolwiek.

Nie chciał jej widzieć. Nie po tym, co zrobiła Seokjinowi. Myślał, że poszkodowany również nie życzyłby sobie, żeby tutaj teraz była. Jednak nie miała wyboru. Jo przekonała ją, ponieważ wiedziała, że to jej wina. Zmusiła ją natomiast faktem, że skoro Jin jest jej byłym chłopakiem, to powinna go chociaż raz odwiedzić. I tym samym kryła jej obecność przy Namjoonie, natomiast gdy usłyszała o policji, chciała odegrać się za wszystkie lata męk, które sprawiła nie tylko jej samej i powiedzieć funkcjonariuszom, co takiego zrobiła. To miała być niemała zemsta. 

Żar miłości - NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz