19 - "Niedziela dzisiaj. Leż."

71 9 3
                                    

Noc chłopaków przeszła bardzo spokojnie. Nie mieli siły, żeby oglądać jakikolwiek serial. Chcieli się jedynie nacieszyć swoją obecnością, swoją wzajemną czułością, której już nie musieli ukrywać, przynajmniej przed sobą.

Zasnęli w łóżku Namjoona, wtuleni w siebie, najmocniej jak się tylko dało. Musieli nadrobić to wszystko, co do tej pory stracili przez niektóre wydarzenia, czy osoby.

Seokjin zaczął się budzić, gdy do jego uszu dochodził okropny dźwięk budzika. Próbował się podnieść, jednak coś cały czas ciągnęło go do materaca.

- Nie wstawaj jeszcze. - odezwał się zaspany, niski głos Joona, który przylepiony był do poduszki.

- Ale praca... - próbował się wydostać z uścisku, lecz na marne.

- Niedziela dzisiaj. Leż. - zarządził.

- Jak to niedziela?

- Tak to. - pomruczał chwilę po czym wtulił się w tors Seokjina.

Oboje leżeli tak jeszcze dobrą godzinę, po czym rozpoczęli to faktyczne przebudzanie. Nie mogli uwierzyć, że udało im się znaleźć siebie nawzajem na tym świecie, pełnym tylu ludzi, gdzie każdy może być z każdym. Natrafić na tą jedyną osobę, jest jak trafić milion w lotto. Po prostu graniczące cudem.

- Jak się spało? - uśmiechnął się zaspany Namjoon.

- Bardzo dobrze. Lepiej niż na kanapie. - poprawił się, żeby było mu wygodniej patrzeć na swojego chłopaka.

- Domyślam się. To co, śniadanie?

- Mhm, ale nie chce mi się wstawać. Może poleżmy dzisiaj cały dzień. Jutro dopiero wstaniemy do pracy.

- Przestań o tej pracy, pracoholiku. - wzburzył się lekko Namjoon.

- Dobra, to co proponujesz? - Seokjin złapał Kima za rękę i splótł ich palce.

- Może... Miałem ci mówić to już wtedy, ale masz bardzo delikatne dłonie. Tak bardzo mi się podobają. - zaczął się im przyglądać.

- Kiedy? - zarumienił się.

- Jak ci pomagałem z tym oparzeniem. Pamiętasz?

- Pamiętam. Czuję ten ból. - zkrzywil twarz.

W tym momencie Namjoon ucałował dłoń Jina. Miał zamiar zrobić to właśnie tamtego dnia, jednak nie mógł. Cieszył się niezmiernie, że doczekał się owej chwili. Naprawdę czuł do Seokjina więcej niż tylko przyjaźń.

~

Poranek mijał im wolno, ponieważ z jedzeniem na kanapie, w akompaniamencie ich ulubionych utworów muzycznych. Jako, iż Joon nie posiadał telewizora, zainwestował w dobre nagłośnienie całego domu. Mieszkanie i tak wynajmował, a odbiornik TV nie był mu tak bardzo potrzebny do życia. Wszystkie seriale jakie oglądał, oglądał na swoim laptopie i to mu w zupełności wystarczało.

Obydwoje dużo rozmawiali. Poznawali się na nowo, z innych stron. Namjoon ponownie przybliżał swoją przeszłość, na co Seokjin kazał mu do niej nie wracać. Liczyło się tylko to, co tu i teraz.
Jin natomiast również wspominał o swoich latach młodości. Nie była ona tak drastyczna jak ta drugiego. Wręcz zupełnie przeciwnie, aż za nudna.

Opiekował się młodszym rodzeństwem, gdy jego rodzice wyjeżdżali w delegacje. Zdarzało się to dosyć często i Seokjin próbował przekonać rodzicieli, żeby jednak zrezygnowali z tych wyjazdów. Oni byli nieugięci. Nie zwracali uwagi na zdanie dziecka, które było ważne. Z czasem, Jin pogodził się z tym, że nie przemówi im do rozumu. Nie uświadomi ich, że najmłodsze potrzebują ich towarzystwa, ich miłości, wsparcia, czy pomocy. Tym wszystkim zajmował się właśnie najstarszy, który z czasem po prostu nie nadążał.

Dlatego szybko nauczył się samodzielności, w tym gotowania. Z biegiem czasu bardzo polubił to robić i stało się to jego hobby. Te decyzje wskazały mu drogę, której się nie spodziewał. Ale dzięki niej poznał miłość, której nie da odejść, tak samo jak rodzicom.

~

- Nie gadaj. Serio to zrobił? Cholera, że też go wtedy nie znalazłam pierwsza.

Seungyo również tego dnia spotkała się z Jo, która obiecała jej opowiedzieć, co stało się wczoraj w domu Namjoona.

Kiedy przyjaciółka z niechęcią wszystko jej przedstawiała, ta nie mogła w to uwierzyć. Zawsze była przekonana, że zna Seokjina. Wie, kiedy coś ukrywa, czy inne tego typu rzeczy. Najwyraźniej się nieznacznie pomyliła.

Nie mogła słuchać tych wszystkich opowiadań Jo, która mówiła, że chłopak wybiegł jak poparzony z mieszkania, nie zważając na okropną pogodę. Że pobiegł do osoby, która nie wiadomo czy by odwzajemniła jego uczucia, no bo to jednak jest facet, a związek homoseksualny jest trudny w utrzymaniu. Nie mogła pojąć, że Jin wybrał jego zamiast jej.

- Sama go wyrzuciłaś z mieszkania. Nie powinnaś być teraz zaskoczona, że układa sobie życie. - wzruszyła ramionami Jo.

- Nie jestem zaskoczona. No bo patrz. On szybko odszedł do Namjoona. Najwyraźniej serio ich coś łączy. Czyli mnie oszukał. Klasa pierdolony. - zaczęła analizować. - Mówił mi, że między nimi niczego nie ma.

- Mogłaś z nim na spokojnie porozmawiać.

- Nie zależy mi już na nim. Ale jednak mnie okłamywał. Ukrywał uczucia, których już do mnie nie czuł, które dawał temu typowi. - zdenerwowała się wyraźnie Seungyo.

- Nie mów, że coś planujesz, nie mam zamiaru brać w tym udziału. - zaznaczyła.

- Nie miałam, ale jak o tym wspomniałaś, to z chęcią coś wymyślę. - na jej twarzy pojawił się niecny uśmieszek.

Jo wcale nie podobały się zamiary Seungyo. Była przeciwna tym wszystkich planom, ponieważ widziała jak chłopaków do siebie ciągnie, jakim uczuciem się darzą. To było naprawdę szczere i nie powinno się tego niszczyć. Sama nie była w związku, ale chciała jak najlepiej dla Namjoona, którego znała i był jej przyjacielem. Nie wiedziała jednak co może zrobić, żeby koleżanka przestała się nad nimi pastwić. Nie rozumiała tego, że skoro sama nakazała odejść Jinowi, to czemu teraz pragnie skłócić tą dwójkę?

Z drugiej strony natomiast, nie miała odwagi przeciwstawić się takim postanowieniom Seungyo. Za bardzo się bała. Jednak czuła, że w końcu nadejdzie ten moment, i wszystko jej wygarnie.

~

I tak mijały kolejne dni, kolejne rozmowy, fakty, pocałunki. Chłopaki stali się nierozłączni, jednak nie dawali po sobie poznać w miejscach publicznych, że są razem. W domu natomiast , nie hamowało ich praktycznie nic. Przebywali blisko siebie, rzucali sprośnymi żartami, bądź okazywali sobie czułość w każdym momencie.

Czuli się w swoim towarzystwie naprawdę dobrze. Brakowało im tego przez całe życie. Mimo iż Seokjin miał dziewczynę, z którą okazywał sobie czułości, nie były one tak szczere i przepełnione miłością, jak te teraz.
Oraz Namjoon, który nigdy nie miał okazji być w związku, uczył się, jak pokazywać uczucie. Wiedział też już, dlaczego nie wychodziło mu z kobietami. Dlatego, że wybierał złą drogę.

Ataki paniki Joona również się nie nasilały, a natomiast prawie zniknęły. Nie wracał zbyt często wspomnieniami do przeszłości, skupiał się na swojej jedynej i właściwej miłości. W tym momencie nie był w stanie wyobrazić sobie innej rzeczywistości.

Żar miłości - NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz