Rozdział 7

390 22 2
                                    

Weszliśmy do domu i od razu powitał mnie przepiękny zapach jedzenia. Domowego jedzenia. Chyba wyczuwam...o matko...to makaron w sosie szpinakowym! Uwielbiam to danie! Kocham makaron ze szpinakiem.

- Wchodź i czuj się jak u siebie - powiedział chłopak z uśmiechem. - Grace wróciłem! 

Grace?

- O to dobrze, zrobiłam twój ulubiony makaron ze szpinakiem - ha! Mówiłam, że makaron ze szpinakiem. 

- Dzięki Grace.

Poszłam za Stell'em do kuchni i od razu zobaczyłam starszą panią troszkę przy kości. Ma brązowe krótkie włosy i jest dość niska. Bynajmniej niższa ode mnie.

- Grace, to jest Alice, moja koleżanka, Alice to jest Grace. Grace tutaj gotuje i sprząta oraz zajmuje się moim bratem - on ma brata?

- Miło mi panią poznać - uśmiechnęłam się lekko.

- Mi również miło i proszę mów mi Grace.

- Dobrze - ok chyba jestem przez nią zaakceptowana.

- Idź na górę do mojego pokoju zaraz przyjdę. Wiem, że wiesz gdzie jest  - szepnął chłopak.

Dobra czyli musiał widzieć jak tam wchodzę. Fajnie.

Zaczęłam iśc po schodach na górę i weszłam do pokoju Noah. Nadal mega czysto. A może to Grace sprząta mu w pokoju? Skoro jest służbą...czyli Noah nie jest biedny skoro maja gosposie i taka wypasiona chatę. Tyle lat minęło, a ja nie wiedziałam, że ma brata, ale nie wiem kim są jego rodzice. Może sie dowiem. A może nie.

Noah wszedł do pokoju i powiedział:

- Możesz bez problemu zostać na tak długo jak chcesz. Będziesz spała tutaj. Łazienka jest tu - podszedł do drzwi w pokoju i je otworzył. - Główna łazienka wiesz gdzie jest...jakbyś miała jakieś pytanie to wiesz, pytaj.

- Nie przeszkadza ci to?

- Ale co?

- Noah wiem, że i tak chociaz troche mnie nie lubisz, a ja będę mieszkać tutaj jakiś czas.

- Jakbym cię nie lubił nawet trochę to bym się nie zgodził na to, żebys tu przez jakiś czas mieszkała. Chyba to jest jasne, prawda? - pokiwałam tylko głową.

- Nie wiedziałam, że masz brata - powiedziałam zmieniając temat.

- Nazywa się Tommy i ma siedem lat.

- A gdzie on teraz jest?

- Na wycieczce szkolnej, pojechał zwiedzać jakieś nudne muzeum - powiedział z usmiechem.

- Ej, a pamiętasz jak byliśmy na wycieczce w muzeum gdy mieliśmy 12 lat?

- No, chyba.

- Nie zapomne jak wsadziłeś głowę do eksponatu - zaczęłam sie śmiać.

- Tak cię to bawi? - spytał z uśmiechem.

- A żebyś wiedział - powiedziałam nadal się śmiejąc.

- Osz ty...

Chłopak złapał mnie, rzucił na łóżko i zaczął łaskotać. Mam cholerne łaskotki.

- N-n-Noah proszę prze-przestań - ledwo wydusiłam z siebie słowo.

- A przestaniesz się ze mnie śmiać?

- T-t-tak ale haha p-pro-proszę p-przestań - ledwo wydusiłam to z siebie przez śmiech.

- Dobra dobra już - chłopak zaśmiał sie i przestał mnie łaskotać.

(Nie)idealnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz