Rozdział 12

353 21 14
                                    

Cały bal był...cudowny...ja i Noah przetańczyliśmy praktycznie cały wieczór, a Jason był obiektem zainteresowań wielu dziewczyn. Steven tylko czasem do nas podchodził i dogadywał. Mówił coś w stylu: "O Noah ty taki szybki jesteś? Zaliczyłeś już bazę?". No beka jak rzeka. Z Cooperem znalazłam wspólne tematy do rozmów i ogólnie to dobrze się dogadujemy. A myślałam, że to będzie kolejny nadęty dzieciak który ma bogatych rodziców. Jednak się myliłam.

Z pozycji leżącej usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się jak kot. Spojrzałam na okno i zobaczyłam, że na dwor8ze jest piękna pogoda, świeci słońce i niebo jest bezchmurne. Pogoda zupełnie nie pasuje do panującej tu pory roku. Fakt, faktem, że kalendarzowa zima jest 22, a nie 20 grudnia, ale to tylko dwa dni, a taka piękna pogoda. Dobrze, że jest tak ładnie, ale fajnie by było gdyby spadł śnieg. Tak dawno go nie widziałam. A święta z takim zimnym, białym puchem byłyby cudowne. Takie święta marzeń. Miejmy nadzieje, że jeszcze spadnie śnieg i będzie mróz. Ogółem uwielbiam zimę. Jest to moja ulubiona pora roku. Nie jest gorąco, nie ma tych wszystkich obrzydliwych robaków i owadów i co najważniejsze komarów. Te małe skurwiele nawiedzają mnie w nocy. Nie dość, że i tak śpię za mało to one jeszcze mi to uniemożliwiają. Także zdecydowanie wolę zimę od innych pór roku.  

Mój telefon zaczął wibrować. Wzięłam urządzenie do ręki i zobaczyłam, że ktoś dzwoni z zastrzeżonego numeru. Wydało mi się to dziwne oraz podejżane. Nie chciałam odbierać, ale coś mi kazało. Jakby magnetyczna siła skłoniła mnie do tego abym kliknęła zieloną słuchawkę na ekranie. Przyłożyłam telefon do ucha, ale zastała mnie głucha cisza więc postanowiłam się odezwać.

- Halo? - Serce automatycznie zaczęło mi mocniej walić, a ręce zaczęły być lepkie od potu.

- Alice, Alice, Alice... - Usłyszałam gruby męski i zachrypnięty głos po druguej stronie. - Przekazałaś swojemu tatuśkowi wiadomość od Sopla? - W momencie wszystko mi się przypomniało. Osoba po drugiej stronie to ten sam facet co mi groził. Rzekomy Mike. Ten jego zapach, dymu papierosowego i wódki. Na samą myśl robi mi się niedobrze.

- T-tak. - Powiedziałam trzęsącym się głosem ze strachu.

- No to mi przykro, bo tatuś się nie dokońca wywiązał z umowy. - Facet zaśmiał się złośliwie. - Ma jeszcze dwa dni na dostarczenie brakujących 100 tysięcy inaczej jego córeczka niemiło skończy. - Powiedział groźnym i złym głosem.

- D-do-dobrze...p-przekażę... - Łzy zaczęły mi samoistnie napływać do oczu, a w gardle zrobiła się wielka gula nie do przełknięcia.

- Grzeczna dziewczynka. - Powiedział nijaki Mike ze śmiechem i rozłączył się.

Ręcę zaczęły mi się trząść a łzy same lecieć. W co mój tata się wpakował? Nie mam pojęcia. Kim jest Sopel? Wiem tyle, że to groźny typ z pod ciemnej gwiazdy. Gada o nim prawie każdy, ale nikt nie wie kim on jest i jak wygląda. Takie rzeczy wiedzą tylko jego najwierniejsi podwładni. Każdy się go boi, bo wszyscy wiedzą, że jest zdolny do wszystkiego. Krążą plotki, że przez miesiąc katował swoją byłą dziewczynę, za to, że go zdradziła. W końcu podobno sama się zabiła bo miała dość katowania. Ale jak to miejskie plotki, często odbiegają od rzeczywistości więc nie mam pewności czy to wszystko prawda.

Cała trzęsąca się ze strachu i oblana zimnym potem wstałam z łóżka i poszłam szybko szukać taty. Jak poparzona zbiegłam po schodach na dół, prawie się przy tym przewracając. Wołałam go, ale niestety nie dostałam, żadnej odpowiedzi. Pusto. Nie ma żywej duszy. Nikogo tu nie ma oprócz mnie. Nie ma gosposi, ani sprzątaczek. Thomasa również, a żadne auto nie stoi na podjeździe. Totalna cisza.

Gdzie oni wszyscy sie podziali?

W celu dowiedzenia się gdzie wszyscy są wzięłam telefon i wybrałam numer Hannah. Poczta głosowa. Wybrałam jeszcze kilka numerów, ale albo nie odpowiadali, albo włączała się poczta głosowa. Co tu się do cholery dzieje? Powiedzcie mi, że to mi się śni, że nijaki Mike do mnie nie dzwonił, że wszyscy są w domu i że jeszcze śpie w swoim wygodnym, mięciusim łóżku. Uszczypnęłam się aby sprawdzić czy to aby na pewno nie jest jakiś sen. Niestety nie. Dorobiłam się tylko czerwonego śladu po uszczypnięciu.

(Nie)idealnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz