Nie wiem jakim cudem znalazłam się zapewne w Janka mieszkaniu, tak samo nie miałam pojęcia ile spałam, ale gdy tylko otworzyłam oczy, nie nadawałam się po prostu do życia.
Ból, który przeszywał moją głowę był nie do zniesienia, a burza w moim żołądku dawała o sobie znać. Ledwo powstrzymałam wymioty, gdy do pokoju wpadł Janusz z butelką wody i tabletkami.
Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, musiał mnie natychmiast zabrać do łazienki.
- Do łazienki chcesz? To wstawaj, pomogę ci dojść - jednak gdy tylko pomógł mi wstać, nie wytrzymałam i dosłownie zarzygałam całą podłogę pod sobą, jego i no i siebie.
Było mi tak głupio po tym, ale co mogłam zrobić, to nie było celowe, to było samo z siebie.
- Cholera - zaklną. - Dobra, to nic, nie przejmuj się, ogarnę to. Chodź do tej łazienki obmyjesz się, dam ci jakieś świeże ubranie - powiedział i powoli, przeprowadził mnie do łazienki.
Zrzuciłam z siebie kombinezon, w którym byłam na imprezie i w którym spałam. Puściłam wodę w wannie, żeby się napełniła, jednak zanim zdążyłam się odwrócić, znowu mnie wyrwało na wymioty.
Nie wiem ile czasy spędziłam nad „oczyszczaniem" żołądka, ale gdy w końcu się uspokoiło, nareszcie mogłam się odprężyć w wannie z cieplutką wodą.
Kiedy ogarnęłam się i zabrałam do suszenia włosów, zza drzwi dobiegł głos Jaszka.
- Alka, idę do apteki po coś na twojego kaca. Ubrania leżą na szafce obok drzwi do łazienki, w kuchni na stole zostawiłem ci tabletkę na ból głowy i wodę. Mam nadzieję, że poradzisz sobie przez te góra pół godziny.
- Poradzę sobie, spokojnie - odpowiedziałam.
Nadal było mi wstyd, za to że na niego zwymiotowałam, ale chyba nie był na mnie zły. Pomimo to, muszę go przeprosić, może w ramach przeprosin wyciągnę go gdzieś na miasto.
Po ogarnięciu, ubraniu jego ubrań, czyli t-shirta z Internaziomali, z kolekcji „aromatyczne przyprawy", oraz dresów, które miały na szczęście sznurek do regulacji, jakoś nie spadały ze mnie.
Przeszłam do kuchni, wzięłam tabletkę i szybko wypiłam całą szklankę wody, którą mi zostawił. Usiadłam przy stole, a głowę oparłam na dłoniach, ból ciągle był, ale może już tak nie dokuczał. W sumie to dobrze by było położyć się spać. Jednak zanim zdążyłam przejść do sypialni, zaczął dzwonić mój telefon. Leżał na komodzie, przy wejściu, miał tylko 5%, ale to i tak wystarczyło, by odebrać przychodzące połączenie, od mojej siostry.
- Halo - wymruczałam półżywo.
- Halo!? No raczyłaś odebrać! - Zaczęła się drzeć do słuchawki, na co automatycznie się rozłączyłam.
Nie zamierzałam słuchać jej krzyku, tym bardziej że tak kurewsko bolała mnie głowa.
Rozejrzałam się przelotnie po mieszkaniu, uwagę moją przykuł salon, a może bardziej szafka pod telewizorem ze zdjęciami. Podeszłam do niej i przykucnęłam, aby przyjżeć się bliżej zdjęciom.
To były zwykłe rodzinne zdjęcia, moją uwagę jednak przykuło te, na którym stał i obejmował jakąś dziewczynę. Może był w związku? Chociaż w sumie, nie powinnam się tak kręcić po nie swoim mieszkaniu, postanowiłam wrócić do łóżka.
Jednak gdy tylko zaczęłam zasypiać, do mieszkania wrócił Jaszek.
- Wróciłem! - Powiedział na wejściu. - Alka, żyjesz? - Wszedł do sypialni.
- Głośniej nie możesz, co? - Wstałam na równe nogi.
- Żyjesz, dobra może jednak się połóż. Kupiłem co potrzeba, dużo jeszcze wymiotowałaś? - Zapytał otwierając okno.
CZYTASZ
Toksyczna| Janusz Walczuk
Fiksi PenggemarAlicja to dziewiętnastolatka, która spiesząc się na maturę, wpadła na Janusza Walczuka. Te przypadkowe spotkanie zapoczątkuje znajomość, która wydawała się niewinna. Ale co jeżeli Ala, zrobi wszystko aby osiągnąć swój cel? Czy Janusz odwzajemni uczu...