~7~

1.6K 85 4
                                    

Siedziałam niecierpliwie przy stoliku w kawiarni, na Janka z Dagmarą. Dzisiaj właśnie miałam ją poznać, nie będę ukrywała trochę mnie to stresowało. Bo jednak miałam udawać przyjaciółkę, a tak naprawdę będę szpiegowała dla Janusza.

W końcu jednak doczekałam się ich przyjścia. Na żywo razem wyglądali ładnie, a dziewczyna tak samo jak na zdjęciach z instagrama, wyglądała prawie że tak samo. Dzisiaj jednak nie miała tej ciemnej pomadki, którą na zdjęciach zawsze miała. Wyglądała po prostu bardziej normalnie.

Przysiedli się do mnie, Dagmara obdarowała mnie uśmiechem który odwzajemniłam.

- Dagmara, to jest Alka, poznajcie się - powiedział Janek.

- Cześć Ala, miło cię poznać - wyciągnęła do mnie rękę.

Uścisnęłam jej dłoń.

- Witaj, ciebie również miło poznać.

Jaszek zamówił coś sobie i jej, a ja tak naprawdę nie miałam zielonego pojęcia, jak wejść w temat, żeby chociaż trochę zaprzyjaźnić się z nią.

- Od kiedy się znacie? - Zapytała Dagmara.

- Aaa no wiesz, krótko dosyć. Wpadłam na niego idąc na maturę, później on przyniósł mi mój telefon, impreza u Żabsona i tak jakoś znaleźliśmy wspólny język. - Odpowiedziałam jej.

Jednak po wspomince o imprezie, Dagmara zmarszczyła czoło. Nie spodobało się jej to, może jednak zależy jej na nim?

- Na imprezie u Żabsona, nic nie mówiłeś, że na niej będziesz, poszłabym z tobą. - Powiedziała niezadowolonym głosem.

Janek widząc jej reakcję, od razu zaczął się wybraniać. Nie chciał widocznie stracić w jej oczach, ale chyba już to zrobił, a ja się do tego przyczyniłam.

- Byliśmy wtedy skłóceni... Przepraszam nie chciałem...

Dagmara miała już w zamiarze coś odsyknąć, ale przerwałam to.

- To ile miałaś lat, kiedy zaczęłaś karierę? - Popatrzyłam się na nią, a ona na mnie.

- Zaczęłam pisać teksty w wieku czternastu lat, w tym samym roku zostały one przesłane do Janka, no i w zasadzie ona się zaczęła już wtedy.

- Pewnie nie jeden ci zazdrościł, takiego szczęścia... Nie każdy dostałby taką szansę. - Odpowiedziałam na co dziewczyna zmarszczyła brwi.

- Kiedy poznawałam mojego ex, Jana Rapowanie, powiedział mi coś w tym stylu... Dobra, zresztą mało istotne. Ile masz lat?

- Dziewiętnaście, jesteś chyba ode mnie młodsza.

- Tak, zgadza się. - Odpowiedziała.

Rozmowa nie kleiła się w ogóle, jak miałam się z nią niby zaprzyjaźnić?

Wtedy zadzwonił telefon Dagmary, dziewczyna przeprosiła i wyszła na zewnątrz, szczerze? Wreszcie mogłam zostać sam na sam z Jankiem, bardziej mi pasowało jego towarzystwo bez niej.

Jednak gdy tylko chciałam zacząć z nim temat, zauważyłam, że on przez okno cały czas obserwuje jak Dagmara rozmawia. Nie spuszczał z niej oka, a ona najwyraźniej ucieszyła się na ten telefon. Ktoś z kim rozmawiała, od razu wywołał uśmiech na jej twarzy.

Widziałam doskonale reakcję Janusza, siedział jak na szpilkach. Ledwo się powstrzymywał, aby nie wybuchnąć i nie wybiec tam do niej. Spróbowałam odwrócić jego uwagę, by przypadkiem nie doszło do jakiejś nie potrzebnej sceny.

- Janek? Uspokój się, pewnie rozmawia z przyjaciółką.

Od natychmiast popatrzył się w moją stronę.

- Nie rób ze mnie głupka, gdyby to była przyjaciółka, to by się tak nie cieszyła i nie wychodziłaby porozmawiać, tak żebyśmy nie słyszeli. - Wypowiedział nerwowo.

- Jaszek, uspokój się, nie chcesz nie potrzebnych akcji. Jeżeli teraz wybuchniesz, to znowu się pokłócicie, zaraz pewnie ona tu do nas wróci i wszystko wyjaśni. Spokojnie.

Chłopak jeszcze przez chwilę, zastanawiał się czy mam rację, jednak uległ. Odwrócił wzrok od okna i popatrzył na mnie, niepewnie położyłam dłoń na jego, by dać jakieś mu wsparcie tym sposobem. Myślałam, że odrzuci mój gest, jednak ku mojemu zdziwieniu, splótł nasze palce.

Nic nie mówiliśmy, tylko gapiliśmy się w siebie. Wszystko dla mnie się zatrzymało i skupiło na brunecie, miał takie piękne czekoladowe oczy. Jego stały dotyk na mojej skórze, przyprawiał mnie o dreszcze. Dla mnie ten krótki moment, trwał godziny.

Jednak Dagmara przyszła, w nieodpowiednim momencie. Od razu zabraliśmy ręce, odwróciliśmy od siebie wzrok, zaczynałam jej nie lubić. Zawsze gdy coś między mną a nim iskrzy, ona się pojawia. Albo to on zaczyna o niej temat, albo jak teraz, wcina się nam.

- Co tam? - Wróciła na swoje miejsce.

- A wszystko w porządku. - Odpowiedziałam jej.

- Z kim rozmawiałaś? - Wypalił Janek.

- Stary znajomy ze szkoły zadzwonił.

- Stary znajomy tak? To dlaczego wyszłaś, żeby z nim porozmawiać, masz coś do ukrycia?

Po jego słowach, pod stołem kopnęłam go w nogę, by się uspokoił. Jednak nic z tego, nie zamierzał odpuścić tematu.

- Znowu zaczynasz? Myślałam, że już przegadaliśmy wszystko i miało być okej. Jednak ty nie potrafisz się powstrzymać. Wiecie co, przepraszam, ale muszę już iść. - Wstała od stolika.

Janek wstał do niej, próbował ją zatrzymać, ale dziewczyna się nie dała. Szybko wyszła z kawiarni, zostawiając mnie z rozgorączkowanym Januszem.
Chciał za nią pędzić, jednak ja zatrzymałam go, nie było warto za nią się uganiać. Muszę mu uświadomić, że nic z tego nie będzie.

- Janek, chodźmy stąd. Nie ma co, ona wybrała już kogoś.

- Jak to kogoś wybrała? Sugerujesz, że kogoś ma?

- Nie wiem, ale tak mi to wygląda, że może mieć „przyjaciela", który pociesza ją po waszych kłótniach. Zwykle w takich sytuacjach, coś między nimi zaiskrzy.

Nie potrzebnie mu to powiedziałam, bo na jego twarzy pojawiło się załamanie. Czasami powinnam ugryźć się za język, ale prawda boli chyba najbardziej. Będzie musiał się z tym pogodzić.

- Heej, spokojnie, Janek... Masz mnie, ja ciebie nie zostawię w takiej sytuacji - podeszłam do niego i dotknęłam jego dłoni.

Chłopak popatrzył się na mnie błagalnie. Nie wiem czego oczekiwał ani czego teraz chciał, ale szybko podszedł do kasy i zapłacił. Później opuściliśmy kawiarnię.

Gdy tylko wsiedliśmy do jego samochodu, nie wiedziałam co powiedzieć. Było mi trochę niezręcznie i głupio, że może jeszcze bardziej podsycam tą sytuację między nim a nią.

- Jaszek, co teraz zamierzasz? - Zapytałam i popatrzyłam na niego.

On odwrócił do mnie wzrok, popatrzył mi prosto w oczy i przybliżył się do mojej twarzy. Oboje zastygliśmy w swoim spojrzeniu, zrobiło mi się ciepło, bo jego ręka poleciała na moje udo, a druga odgarnęła kosmyk włosów z twarzy. Nie wiedziałam czy go pocałować, nie miałam pojęcia co teraz zrobić.

Ta chwila trwała chyba wieki, oboje chyba nie wiedzieliśmy co teraz zrobić, czy aby napewno powinniśmy. Jednak wtedy Janusza telefon zawibrował, dostał od kogoś wiadomość. Nie ukrywam, byłam trochę niezadowolona z przebiegu sytuacji, chociaż może to i lepiej, że do niczego nie doszło.

Odsunęłam się na fotelu, najdalej od niego jak mogłam. Lepiej zachować dystans i nie doprowadzać do takich sytuacji.

Toksyczna| Janusz Walczuk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz