Gaara x Reader ~ List samobójcy część I

341 17 2
                                    

Przeczesała włosy, wzdychając nad kartką. Sprawdzian z [nienawidzony przedmiot] był trudny, a to nie wróżyło dobrze dla i tak wahającej się oceny między dopuszczającym a niedostatecznym. Skrzywiła się, starając sobie przypomnieć coś związanego z pytaniem, nad którym się zawiesiła. Jednak ciężko się myśli, kiedy osoba za tobą pstryka cały czas długopisem!
Odwróciła się ostrożnie i szybko, spojrzała groźnie na sprawcę hałasu i kopnęła go w nogę. Jej wzrok znów się skupił na kartce, ale niezadowolony chłopak szturchnął ją długopisem w plecy.
– Ej, za co to...
– Uzumaki! [Nazwisko]! Prace klasowe do mnie, a wy macie pały! – wykrzyczał nauczyciel, wywołując śmiechy u całej klasy.
Naruto krzyknął i głową uderzył o ławkę, coś niezrozumiałego wybełkotał i pogrążył się w depresji.
Dziewczyna jęknęła głośno. No i będzie poprawka semestru, przeszło jej przez myśl i w tym momencie zagrzmiał dzwonek, oznajmiający koniec lekcji oraz jednocześnie koniec czasu na pisanie sprawdzianu.
Szybko schowała długopis do swojej torby, przewiesiła ją sobie przez ramię i bardzo niechętnie oddała kartkę nauczycielowi, po czym opuściła klasę. Wyciągnęła telefon i wybrała numer, odpowiedziała jej sekretarka, ponowiła próbę, ale efekt był taki sam. Westchnęła ciężko i przystanęła przy schodach. Palce dość sprawnie i szybko zaczęły pisać wiadomość.
– Rety! Dlaczego najlepsze rzeczy muszą zawsze mnie omijać?
Usłyszała znajomy głos.
– Gdybyś zrezygnowała z siatkówki, to byś znalazła czas, a tak to siedzisz przy biurku i uzupełniasz braki z lekcji.
Spojrzała do góry.
– Ej... hej, Temari – powiedziała niepewnie.
Pomimo że dość często się widywała z blondynką, to czuła się strasznie niepewnie przy przebojowej kapitanki szkolnej drużyny siatkarskiej. Mocno stąpała przed siebie i miała cięty język. [Imię] zdążyła się już do tego przyzwyczaić, ale wciąż nie potrafiła do niej normalnie zagadać.
– Czy Gaara był dzisiaj w szkole?
Temari spojrzała na nią lekko zatroskana.
– Gaara rano skarżył się, że źle się czuje, a my z Kankurō stwierdziliśmy, że ma bardzo dobrą frekwencję i oceny, więc został w domu.
[Imię] zdziwiła się z lekka, nigdy nie słyszała, by Gaara opuścił chociaż godzinę. Zawsze był wzorowym uczniem i nigdy się nie spóźnił. Więc ta informacja była szokująca.
Zresztą nie tylko ona się dziwiła. Gaara nie miał dobrej reputacji od podstawówki. Ciągnęły się za nim różne legendy i chociaż irytujący Naruto - przyjaciel Gaary - walczył o to, aby ludzie w końcu zapomnieli o przeszłości, to wciąż Gaara spotykał się z nieprzyjemnymi sytuacjami. Jego nieobecność to nie tylko szok dla niej i nauczycieli, ale też i całej szkoły.
– To coś poważnego? – zapytała po chwili ciszy.
– Mówił, że nie. – Przekręciła lekko głowę, wzdychając. – Mogłabyś do niego przyjść i zanieść mu notatki z dzisiejszych zająć?
– Um... jasne.
Temari zaśmiała się głośno i klepnęła dziewczynę po przyjacielsku w plecy, zwracając uwagę kilku uczniów.
[Imię] czuła się nieswojo w centrum uwagi. Była raczej osobą skrytą, z głową w książkach [gatunek literacki]. W tym się dopełniała z Gaarą, ona z obecną lekturą, a on w tym czasie malował piaskiem.
Co innego taka żywiołowa Temari. Ta to zawsze błyszczała i nie przejmowała się zbytnio tym, co ludzie myślą - tylko Shikamaru to taki unikat, ale co się dziwić, jak dziewczyna zakochana.
– Wiedziałam, że jesteś spoko. Mój braciszek to ma jednak szczęście!
Pomachała do niej, a potem zwróciła się niezbyt miłym tonem do swojej przyjaciółki:
– Tylko jeszcze temu drugiemu gałganowi trzeba znaleźć dziewczynę.

[Imię] nacisnęła na guzik, po którym zabrzmiał dzwonek do domofonu. Przez dłuższy czas nie było odpowiedzi, ponowiła próbę, ale znów odpowiedziała jej cisza.
Zaczęła się trochę niepokoić, ale było logiczne wytłumaczenie - Gaara mógł spać. Jego pokój znajdował się z przodu, a okna były zasłonięte.
Przypomniało jej się, jak chłopak pierwszy raz przyprowadził ją do swojego domu.
– Profesor Ōnoki byłby zawiedziony, że jego ulubiony uczeń ma pokój w stronę ulicy - zaśmiała się wtedy.
Ten malutki staruszek oprócz bycia nauczycielem historii, jest też pasjonatą epoki kamienia. Lubi przechadzki po górach i wszystko, co związane jest ze skałami.
Naruto, Kiba, Chōji i Shikamaru kiedyś na Prima aprilis kupili mu kubek z Osłem ze Shreka wraz z cytatem: Podoba mi się ten głaz, to naprawdę ładny głaz.
Poza tym Ōnoki jest znany ze swojej specyficznej natury i tekstów. Często zamyka okna przy zimnych temperaturach i gdy na ulicy bywa za głośno. Często to komentował:
– Zamknijcie okna, ponieważ wasza wiedza i skupienie uciekają pod gwar przejeżdżających samochodów.
Same wspomnienia spowodowały u niej spokój. Wyciągnęła z plecaka klucze, Gaara dał jej zapasowe, gdyby chciała do niego przyjść się wyżalić. Przekręciła klucz i otworzyła drzwi. Weszła do środka i rozejrzała się po dolnej części domu.
Gdy była na górze, drzwi do pokoju chłopaka były uchylone.
– Gaara?
Cisza.
Pokonała dzielące ją metry do pokoju, wystawiła głowę i się z lekka zdziwiła. Gaary nie było. Przeszła się do końca korytarza i zapukała do łazienki.
– Gaara?
Znów cisza.
Po sprawdzeniu znów zrobiła spacer po domu, zaglądając tym razem też do pokojów Temari, Kankurō oraz zmarłych rodziców.
Została już tylko piwnica.
Zeszła ostrożnie po stromych schodach. Cała trójka nie raz narzekała na to, ile już wypadków mieli przez zrąbaną robotę budowlańca "niby" fachowca. Na dole było strasznie ciemno. Żeby znaleźć włącznik światła, musiała wyciągnąć telefon.
Zadrżała, gdy zrobiło się jasno. Na podłodze była krew. Na miękkich nogach - galaretowatych wręcz - weszła głębiej i zawyła z przerażenia.
Gaara leżał na kanapie, z jedną ręką trzymając się za pierś, a druga zwisała w dół. Z obu nadgarstków spływała krew.
[Imię] upadła na kolana, drapiąc się po ramionach.
– Temari?!
Dziewczyna była jak w transie, nie docierały do niej szybkie kroki na schodach.
– [Imię]? Dobry Boże...
Kankurō chwycił za komórkę i zadzwonił po karetkę, potem podbiegł do [Imię], próbował nią lekko potrząsać, aż się otrząsnęła. Dotarło do niej, co się stało, zrobiło jej się słabo i straciła przytomność.

[Imię],
Życie to piękna sprawa. Codziennie Kankurō mówił mi, żebym chwytał dzień, że następny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Ale to nie była prawda.
Będę wdzięczny Kankurō za bawienie się w moją swatkę, gdyby nie jego wygłupy w życiu bym do Ciebie nie zagadał. Byłaś moim takim światłem. Było mi miło, gdy do mnie przechodziłaś z problemami, nawet jeśli uważasz je teraz za błahe w porównaniu z moimi, dzięki temu czułem się potrzebny.
Pewnie Cię zastanawia, co doprowadziło mnie do tego czynu.
Byli to moi rodzice. Widzisz, jak byłem dzieckiem, moja nadpobudliwość dawała się we znaki wszystkim. Dzieci w przedszkolu nie chciały się ze mną bawić i przedszkolanka nie potrafiła nade mną zapanować. Gdy odebrali mnie rodzice, byli na rozmowie na mój temat. Mój tata wyszedł zburzony, a mama próbowała go jakoś uspokoić, ale coraz to bardziej się nakręcał. Na drodze jego uwaga była zaburzona i doprowadził do wypadku. Zderzyliśmy się z tirem. Tylko ja przeżyłem.
Po tym wypadku opiekę nad nami przejęła siostra mamy. Temari i Kankurō traktowała jak własne dzieci, a ja codziennie słyszałem, że to przeze mnie rodzice nie żyją.
W podstawówce swój ból i gniew wyrzucałem na kolegów, główną ofiarą był Naruto (nadal nie mogę uwierzyć, że mi to wybaczył i mogę go nazwać swoim najlepszym przyjacielem). W którymś momencie nie wytrzymałem i wykrzyczałem o krzywdzie, jaka spotkała naszą rodzinę i jak bardzo nienawidzę cioci. Po tym trafiliśmy do domu dziecka. Gdy Temari stała się pełnoletnia, przeprowadziliśmy się do domu rodzinnego, nikt nie widział problemu, bo staraliśmy się nie wpadać w tarapaty. Nawet zostałem "oazą spokoju", którą znasz do dziś. Zwalczyłam swoją nadpobudliwość, która była pierwszą rzeczą pieczętującą los moich rodziców.
Teoretycznie tutaj się kończy ta straszna część mojego życia, byłem wolny i powinienem myśleć o studiach i życiu, a praktycznie ta głęboka rana po wypadku nie chciała się zabliźnić i wypalała mój umysł. Nie pomogła mi przyjaźń z Naruto, miłość rodzeństwa i Twoja, ani też ten tatuaż na twarzy, który zrobiłem, by pamiętać, że jestem kochany.
Przykro mi, że Cię ranią, ale jesteś niezwykłą i pozytywną osobą. Wiem, że sobie poradzisz po mojej śmierci i znajdziesz miłość na całe życie.
Dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś.
Twój Gaara

One-shoty z NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz