– Daleko jeszcze? – jęknął żałośnie mężczyzna.
Dziewczyna spojrzała na niego, gromiąc go wzrokiem. Pod wpływem tego lodowatego wzroku skulił się i już się nie odezwał słowem. Od dwóch dni byli w drodze i błądzili po pustynnych terenach Kraju Wiatru. Była pisarką i większość swoich inspiracji szukała w podróżach. Żadna jej książka nie była jednak dobra, krytycy nie zostawiali na nich suchych nitek. Zrezygnowana chciała porzucić swoją pasję i wrócić do domu, na farmę.
Ostatnio rzeczą, jaką chciała zrobić przed powrotem, to podróż do Wioski Ukrytego Piasku. Słyszała, że jest tam tanio, ze względu na ciężkie warunki i małe ilości turystów. Wydawało jej się, że to będzie świetna, ostatnia podróż przed ponownym pomaganiem na roli.
Jej obecny towarzysz był zwykły kupiec, który wybrał to samo miejsce, co ona, by odwiedzić rodzinę. Żadne z nich nie było shinobi, ale w towarzystwie podróż jest lepsza. A przynajmniej taką miała nadzieję, mężczyzna okazał się marudny i nieznośny, już po kilku godzinach miała go serdecznie dość.
Westchnęła ciężko i sięgnęła do plecaka po butelkę z wodą, z trudem powstrzymała jęk, zostało jej tylko kilka łyków, a była też spragniona. Kolejne westchnienie opuściło jej suche usta, a potem wypiła resztki napoju i schowała pustą butelkę. Spojrzała przed siebie i zamrugała kilka razy oczami. Na horyzoncie zachodzącego słońca zaczął się robić coraz to bardziej widoczne budynki.
– Yusuke, zobacz! – Mężczyzna spojrzał w kierunku, w którym wskazała ręką. – Czy to...
– Sunagakure! Może uda nam się dotrzeć przed kompletną ciemnością!
Entuzjazm ich nie opuszczał, dopóki nie znaleźli się pod bramą. Pożegnała się ze swoim towarzyszem i poszła zameldować się do hotelu. Podróż przez pustynię była wyczerpująca i trwała zdecydowanie za długo. Jutro się zamelduje u Kazekage. Słyszała od Yusuke, że przez ostatnie działania groźnej organizacji Akatsuke, przywódca nakazał każdemu przybywającemu się meldować. Była to dość krótka formalność, którą mógł wykonać równie Kazekage lub jego doradcy.
Za pomocą klucza, otworzyła drzwi do pokoju, postawiła swój bagaż na podłogę i rzuciła się na łóżko. Nie miała nawet siły brać orzeźwiającego prysznica, czy przebrania się w piżamę. Wtuliła się w miękką pościel, chowając twarz w poduszce. Nim się obejrzała, zasnęła.
~*~
Następnego dnia obudziła się, doprowadziła do ładu i zeszła na dół na skromne śniadanie. Po wczorajszej przygodzie miała ochotę na bogatszy posiłek, ale chciała szybko się zatwierdzić swoją obecność w wiosce i spotkać obecnego przywódcę wioski, który był podobno bardzo lubiany wśród swojego ludu.
Budynek administracyjny był zadbany, po korytarzach kręciło się kilka osób, a wśród nich blond włosa dziewczyna. Spojrzała groźnie, a [Imię] przeszedł dreszcz. Coś jej mówiło, że z czymś podpadła i z pewnością było to za długie gapienie się na kunoichi, z pewnością była wojowniczką, ogromny wachlarz na plecach tylko potwierdzał jej przypuszczenia. Dziewczyna szybkim susem doskoczyła do niej, a potem drugim do chłopaka za nią i uderzyła go pięścią.
– Baka! – krzyknęła. – Baka Kankurō!
– To boli, Temari...
[Imię] westchnęła głośno z ulgi. Temari spojrzała na nią i przechyliła głowę lekko na bok.
– Do Kazekage? Teraz jest sam w gabinecie, koniec korytarza i w lewo.
– Ach, dziękuję – odparła i powędrowała według wskazówek blondynki.
CZYTASZ
One-shoty z Naruto
FanficKrótkie opowiadania z Waszymi ulubionymi postaciami z anime Naruto.