Czuła pieczenie na policzkach. Spuściła głowę ze wstydem. Usłyszała nerwowy śmiech Hashiramy.
- Spokojnie, nie zrobię nic bez twojej zgody. - Złapał ją za rękę. - Usiądźmy, dobrze?
Skinęła nieśmiało głową i pozwoliła się prowadzić. Ciężko było jej chodzić w kimonie, które pierwszy raz miała na sobie. Delikatnie ją posadził na łóżku, a sam usiadł obok. Przełknęła nerwowo ślinę.
Życie dość okrutnie z niej zadrwiło. Była kunoichi z potężnego klanu Uchiha. Posiadała niegdyś najpotężniejsze oczy, które Madara odebrał jej okrutnie dla własnych celów. Ślepa, nie mogła sobie poradzić w codziennych czynnościach. Była skazana na litość innych. I tym kimś był Hashirama Senju, Bóg Shinobi oraz Pierwszy Hokage.
Propozycja mężczyzny była czymś, co było normalne dla shinobi zajmujących wysokie stanowiska, dla niej niezbyt, jednakże chciała mieć oparcie, aby móc żyć. Została jego konkubiną. Mito Uzumaki doskonale wiedziała, że jej mąż sprowadził pod dach drugą kobietę. Z tonu jej głosu [Imię] nie była w stanie wyczytać emocji, widzieć ich też nie mogła.
Jednakże obecność kalekiej Uchihy nie była mile widziana przez młodszego brata Hashiramy; dość dosadnie wyraził swoją opinię na jej temat.
Zdanie Tobiramy o użytkownikach sharingana było znane wszystkim mieszkańcom Konohy. Mężczyzna nie krył się ze swoimi poglądami, ale starał się "żyć" z jej pobratymcami w zgodzie, na swój pokręcony sposób. Jedyne, co łagodziło jego oburzenie, był jej utracony wzrok. W końcu została okradziona z jednego z podstawowych zmysłów.
- Przede wszystkim - skupiła się na jego słowach - chciałbym, abyś mi mówiła, gdy będę przekraczać granicę.
Znów skinęła głową. Była zbyt zawstydzona, aby wydobyć z siebie słowną odpowiedź.
Jednakże czuła ciepło na sercu. Od początku ich znajomości byli na "ty". Choć jej rola była niewielka, gdyż miała tylko czekać na Hashiramę w łóżku, żeby on zadowolił swe żądze, wcale tego nie oczekiwał. Minęły już trzy miesiące, a póki co ani razu ze sobą nie spali. Było to spowodowane nieobecnością Senju w Konosze na rzecz przemierzania świata i złapania Ogoniastych Bestii, które rozdał pozostałym czterem wielkim nacjom podczas pierwszego szczytu Kage. Tydzień temu wrócił do wioski i krążył między nią, Mito oraz obowiązkami Hokage. Póki co rozmawiali tylko ze sobą, ale dziś Hashirama chciał zrobić krok dalej w ich relacji.
[Imię] nie wiedziała, czy mężczyzna coś do niej czuł. Lecz sam fakt, że wciąż jeszcze nie wylądowali w łóżku, dawało poczucie bezpieczeństwa oraz bycia tak samo ważną w tym związku, choć jej pozycja oraz tytuł temu przeczyły.
Była jeszcze jedna istotna sprawa. Uchiha się bała. Nie wiedziała, czego może się spodziewać, zwłaszcza że była ledwie pełnoletnia. Nie zdążyła dobrze zasmakować życia, a przecież miała szansę żyć w pierwszej wiosce shinobi, sojuszu zjednoczonych klanów. Nie musiała walczyć i ginąć w erze wojen, a obecnie była skazana na łaskę innych, ponieważ była niesamodzielna.
- Czy może sama chciałabyś coś zrobić? - zapytał.
Poczuła, że policzki ją pieką.
- Chyba nie powinnam cię o to prosić, ale chciałabym cię dotknąć... to znaczy twoją twarz.
Spuściła głowę ze wstydem. Najgorsze w tym momencie było milczenie Hashiramy.
- Tak naprawdę nie wiem, jak wyglądasz - przyznała, jąkając się przy tym. - Chcę palcami zobaczyć z kim mam do czynienia.
- Rozumiem - odpowiedział. Czuła i słyszała, że przysuwa się bliżej niej. Złapał delikatnie za jej dłonie i podniósł do góry, aby położyć je na swojej twarzy. - W takim razie dotykaj.
Przełknęła nerwowo ślinę. Temperatura na jej policzków podskoczyła do góry. Niepewnie zaczęła eksplorować jego twarz, zachowując ostrożność przy oczach. Nie chciała w końcu ich wydłubać.
Powoli przemierzała koniuszkami palców czoło, skronie, brwi, powieki, nos i brodę. Sprawdzała długość poszczególnych części, ich wymiary. Badała kształty kości jego czaszki przez skórę, która była ciepła i miękka, miejscami chropowata i kłująca od jedno lub dwudniowego zarostu. Skupiła się na jego policzkach. Zmieszała się, kiedy zaczął się śmiać.
- Przepraszam, to łaskocze. - Odchrząknął zakłopotany. - Proszę, kontynuuj.
Zachęcona jego prośbą dalej badała. Kciukami leciutko jeździła po jego ustach. Poczuła, jak przez nos wdycha szybko powietrze i wydycha. Nagle złapał za jej nadgarstki. Spięła się nieco.
- Hashiramo?
- Pozwól...
Skinęła głową. Puścił ją, położył jej dłonie swoim karku. Miał długie włosy, bardzo przyjemne w dotyku, chwyciła je, aby lepiej poczuć ich strukturę. Po chwili poczuła jego wargi na swoich. Powoli i delikatnie ją całował, a ona próbowała przypisać to uczucie do którejś kategorii. Jej powieki tarły o bandaż przywiązany na wysokość oczu, gdy nimi prędko mrugała. Sapnęła, było jej przyjemnie. Niezdarnie odwzajemniała pocałunek, właściwie jej pierwszy. Tak mało posiadała doświadczenia.
Pisnęła cicho, gdy jego ręce znalazły się na jej biodrach i podniosły ją sprawnie. Przeniósł ją na swoje kolana. Jego usta coraz zachłanniej ją całowały, lecz tym razem szyję.
Coś dziwnego działo się w jej podbrzuszu. Coś nowego, co chciała poznać lepiej.
Oderwał się na moment.
- Czy mogę się posunąć dalej? - zapytał ochryple.
- Tak - odparła nieśmiało.
Złapał za materiał jej kimona i zsunął go tak, że była obnażona od pasa w górę. Czuła się zawstydzona, ale została zaznajomiona z tym, na czym polegała rola konkubiny. Jej ciało wydawało się rozpalone w stosunku do jego dłoni, które powoli gładziły jej klatkę piersiową, a następnie same piersi. Jęknęła cicho, gdy leciutko je ścisnął.
Chciała widzieć, co robił i mu się odwdzięczyć, zbadać jego ciało.
- Hashiramo, czy mogę też? - spytała drżącym głosem.
Mruknął w odpowiedzi. Chwycił ją i położył na łóżku. Następnie słyszała szelest materiału i odrzucenie. Policzki ją piekły, miała złe przeczucia. Materac łóżka wyginał się pod ciężarem jego ciała. Położył się ostrożnie na niej. Odetchnęła, jego ubiór składał się z dwóch części. Jego nogi wciąż były zakryte. Wcale nie było jej spiesznie poznać dokładnie swojej roli.
Od jednej ze służek, starej dobrej kobiety, słyszała, że to bolesne, podobno tylko dla mężczyzny była to przyjemność. Obecne uczucia [Imię] póki co temu przeczyły, ale na razie się tylko całowali i dotykali. A ten nieprzyjemny moment jeszcze przed nią.
Poprowadził jej ręce na swoje ramiona. Wciągnęła powietrze, był twardy, posiadał sporo mięśni. Palcami jeździła po wgłębieniach, przemieszczając się w dół, do brzucha. Nie miała zamiaru skupiać się tylko na jego rzeźbie. Na twarzy nie wyczuwała wypukłych znamion w postaci pieprzyków ani blizn. Próbowała swoich poszukiwań tutaj. Na próżno, jego skóra była idealna. Jak u prawdziwego boga.
A kto wie, czy nim naprawdę nie był? W końcu leżała pod samym zabójcą Madary, poskramiaczem Ogoniastych Bestii oraz założycielem pierwszej wioski shinobi. Jego czyny były zbyt legendarne by dokonał ich zwykły człowiek.
Miała tylko zobaczyć jego twarz, ale jej umysł formował całą jego osobę. A jeszcze wiele było przed nią.
Jeszcze nie otworzył przed nią swojego serca, które skrywało wiele tajemnic. Dużo przed nią musiał pokazać, a na razie poznawała wcielenie kochanka.
CZYTASZ
One-shoty z Naruto
FanfictionKrótkie opowiadania z Waszymi ulubionymi postaciami z anime Naruto.