Sakumo Hatake x Reader ~ Terapeutka i bohater

137 7 0
                                    

– Teraz już rozumiem, jaką krzywdę mogłem wyrządzić swojemu synowi – powiedział cicho, składając dłonie i opierając łokcie na rozchylonych kolanach. – Poza mną nie ma już nikogo. Jego mama zmarła, gdy ledwie zaczął chodzić. Kocham go i teraz wiem, że cokolwiek by się wydarzyło, on zawsze przy mnie będzie.

Kobieta siedząca naprzeciwko niego, poprawiła swoje okulary i zapisała coś w swoim notesie. Zarzuciła nogę na drugą i postukała kilka razy długopisem o twardą okładkę. W końcu uśmiechnęła się przyjaźnie do mężczyzny i ściągnęła swoje okulary do czytania.

– I to by było na tyle, panie Hatake – powiedziała i zamknęła zeszyt. – Mogłabym pana tutaj przetrzymać trochę dłużej, ale myślę, że możemy sesję zakończyć w tym miejscu.

– Skoro to pani prowadzi moją terapię, to mogę jeszcze trochę pochodzić – zażartował.

[Imię] się speszyła, na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec, a wzrok uciekł na bok.

– Panie Sakumo, zawstydza mnie pan – odpowiedziała niepewnie.

W swoim zawodzie była profesjonalistką. Nigdy nie flirtowała z pacjentami, ani też nie umawiała się z nimi na randki. Na przestrzeni kilku lat pracy prowadziła sesje wielu przystojniakom, którzy nie kryli tego, że ona im się podoba, ale nie chciała też wpakować się w związki z osobami, które mają problemy ze zdrowiem psychicznym. Jednak siedzący naprzeciw niej Biały Kieł Konohy był osobą, która, chociaż chorowała na depresję, miała w sobie coś, co ją przyciągnęło. Przede wszystkim pierwszego dnia nie był sam. Jego syn, Kakashi przyszedł z nim i czekał na korytarzu do zakończenia sesji. [Imię] widziała w nim nadzieję dla mężczyzny i w dalszych rozmowach poruszała jego temat. W ten sposób dość sprawnie przebrnęli przez jego terapię. Trwało to dobre kilka miesięcy, ale była dumna z efektu i przede wszystkim z Sakumo. Po trzech spotkaniach można było zobaczyć u niego zaangażowanie w swoje leczenie z depresji. Okazało się, że jest to dobry i ciepły człowiek kochany przez jedynego syna.

Humor go nie opuszczał. Uśmiechał się łagodnie, a jego postawa na fotelu uległa zmianie. Znacznie swobodniej też mu przychodziły słowa niż podczas sesji.

– Rzadko chyba pani otrzymuje komplementy, prawda? – bardziej stwierdził niż zapytał, ale wciąż utrzymywał miły ton głosu.

Pokręciła głową. Czasami była zapraszana na kawy, randki, ale w czasie terapii pacjenta nigdy nie korzystała z zaproszenia. Poza tym [Imię] nie czuła się za dobrze w męskim towarzystwie.

Od lat miała problemy w miłości. Gdy uczęszczała do Akademii Ninja, miała rywalkę, przebojową potomkinię klanu Sarutobi. Dziewczyna była piękna, ale pusta. Była dumniejsza z faktu należenia do tego samego klanu, co obecny Hokage niż rodziców, którzy byli dobrymi shinobi.

Tymczasem [Imię] należała do klanu Yamanaka, była młodszą siostrą przywódcy klanu, czternastego członka należącego do słynnej formacji Ino-Shika-Chou. Była raczej spokojna, nie rzucała się tak bardzo w oczy, jak Aiko.

Od początku akademii miała z nią na pieńku. Nie wiedziała, o co tej dziewczynie chodziło, ale po roku biernego wysłuchiwania wyzwisk i poniżania zaczęła jej się odwdzięczać w słownych utarczkach. Zdarzały się wspólne sparingi na zajęciach, ale [Imię] nie lubiła walki, ponieważ nie czuła się do niej stworzona. Poza tym lepsza w walce Aiko popisywała się swoimi umiejętnościami i dobitnie ją biła. Nigdy po walce z nią Yamanaka nie wyszła bez śladów, które by wyglądały korzystnie u niej.

Ale co Sarutobi Aiko ma wspólnego z problemami miłosnymi [Imię]?

Od początku akademii była zakochana w chłopaku, który siedział z nią w ławce i był jej najlepszym przyjacielem. Ale pech chciał, że był poza zasięgiem [Imię] i Aiko. Jednak rywalizacja pozostała. Każdy chłopak, który Yamanakę zauroczył, był sprzątany jej sprzed nosa. Za każdym razem, gdy widziała ją, tulącą się do jednego z jej wybranków, zaciskała dłonie w pięści i powstrzymywała się od łez.

One-shoty z NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz