Huncwoci i Córka Morza

💠Rozdział 1💠

Dzisiaj są moje 11 urodziny. Wieczorem ma odbyć się ognisko ale teraz niestety trzeba wstawać jest 5:00 oj niestety mój kuzyn Dionizos ma zły dzień. Został on tu zesłany przez wuja Zeusa za karę ale czasem odnoszę wrażenie że to kara dla nas nie dla niego. No nic szybko ubrałam obozowy strój i wykonałam poranną toaletę. Teraz szybko na trening bo pan D będzie wściekły jak się spóźnię chodzi tu oczywiście o Dionizosa tylko woli jak nazywa się go Panem D.
Gdy byłam na miejscu od razu przeszliśmy do ćwiczeń. Najpierw Dziesięć kulek w okół obozu a uwierzcie jest to kawał drogi potem sto pompek, przysiadów i brzuszków. Gdy skończyliśmy udałam się do domku by się odświeżyć a potem do pawilonu jadalnego na śniadanie.
-Hej Greg powiedziałam siadając przy stoliku Posejdona obok mojego brata.
-Hej Melodii wszystkiego najlepszego. Powiedział.
-Dzięki czekaj tylko zamuwie jedzenie.
Gdy chcesz coś do jedzenia wystarczy tylko powiedzieć co a to pojawia się na tacce np tosty i sok pomarańczowy.
-Proszę to dla ciebie to od mnie i dał mi naszyjnik z księżycem.

-Dzięki niemu nie będziesz miała dyslekcji a no właśnie zapomniałam każdy heros ma dyslekcję i ADHD. Dyslekcja nie działa tylko w przypadku Greki bo tu w obozie wszystko napisane jest po Grecku i mówimy też w tym języku. Jest to spowodowane tym że nasz mózg jest przestawiony na Grekę a nie angielski chociaż angielski też umiem.
-A to jest od Ojca prosił bym ci to dał gdy byłem u niego po misji by dostarczyć to co miałem tam zdobyć.
-Dzięki powiedziałem starając się by nie zauważył że jednak jest coś nie tak. Potrafię świetnie ukrywać emocję ale nie ważne jak bym się starała to Greg zawsze mnie rozgryzie.

(Tu ukryta jest tarcza) a i mam jeszcze jeden naszyjnik ze zbroją.