🔷Rozdział 4 || Tom 2🔷

64 2 0
                                    

Gdy w końcu się opanowała wstała i spojżała na mężczyznę za którym tak tęskniła.
-Tak jasne powiedziała.
-Co tam się właściwie stało zapytał wszyscy myślą że nie żyjesz. Powiedział patrząc na nią.
-Usiądźmy powiedziała i sama to zrobiła a zaraz za nią mężczyzna.
-Pamiętasz jak wyjechałam na misję zapytała patrząc przed siebie.
-Tak powiedziałaś tylko mniej więcej gdzie jedziesz i nie wiele osób o tym wiedziało odparł nie do końca wiedząc do czego zmierza.
-Właśnie dokładne połorzenie moje znał tylko On powiedziała dając mu do zrozumienia że chodzi o jej ojca.
Powiedziała i napiła się nektaru.
Gdy tam pojechałam okazało się że była to po prostu pułapka dokładnie zaplanowana powiedziała. Zaatakowali mnie śmierciożercy było ich zbyt wielu bym sobie z nimi poradziła a on mnie złapał powiedziała. Gdy spojrzała na mężczyzne widziała w jego oczach gniew. Więc połorzyła rękę na jego ramieniu. Gdy już nie co się uspokoił powiedział
-Co potem się stało zapytał?
-Pewnie domyślasz się że mnie zamknęli i próbowali dowiedzieć się od mnie gdzie jest Lili i James. Nic im to nie dało. Widziałam jak Doracas i Marlena giną a Frank i Alicja tracą zmysły a ja nie mogłam nic zrobić bo nie miałam siły. Powiedziała a po jej policzkach popłynęły łzy. Nie mogłam nic zrobić nic powiedziała przez łzy.
Nie miała siły to wszystko było po prostu tego za wiele.
Nagle poczuła jak ktoś ją przytula.
-Nie płacz dobrze wiesz że to nie twoja wina nie mogłaś nic zrobić powiedział cicho.
-Wiem ale co no widzę ich śmierć to wszystko co tam się wydarzyło powiedziała. On nic nie mówiąc mocniej ją do siebie przytulił a ona nie protestowała. Mimo wszystko wiedziała że potrzebowała kogoś kto ją zrozumie. Gdy się już nie co uspokoiła wytarła twarz z łez i kontynuował nadal wtulona mężczyznę.
-Gdy dowiedziałam się że Lili i James nie żyją byłam wręcz wściekła miałam ochotę się ich wszystkich pozbyć. Nie wiem jak sama nie wiem jak to opisać powiedziała.
-Co tam się stało zapytał.
-Czekaj może lepiej będzie gdy ci pokażę powiedziała. Po czym gestem ręki z wody stworzyła coś na wzór ekranu. Po czym dłonią którą starła swoje łzy dotknęła go a wtedy pojawił się obraz tego co się tam wydarzyło.
-Jak ty to zapytał zszokowany.
-Pamiętasz jak mówiłam różne rzeczy o wodzie a wy myśleliście że żartuje zapytała.
-Tak i co w związku z tym zapytał.
-Woda pamięta Leo. Woda pamięta wszystko co się wydarzyło zawsze.
-I możesz tak pokazywać dowolne wspomnienia?
-Tak mogę spowodnie wybierać co chcę pokazać i ile coś jak myśloodsiewnia tylko że tu jest potrzebna woda powiedziała.
-Fajnie też tak chcę zacząć się tym jarać jak dziecko.
-Leo zlituj się ile ty masz lat 5 zapytała patrząc z nie do wierzaniem na mężczyznę.
-No co to jest super powiedział.
-Eh daruj se już powiedziała i zaczęła pokazywać wspomnienie.

Gdy mężczyzna to zobaczył był w szoku nie mogąc uwieżyć w to co się tam stało.
-Teraz przynajmniej wiem co się dzieje jak się wściekniesz powiedział.
-Masz dowód na to że lepiej mnie nie denerwować powiedziała.
-A potem trafiłaś do latofagów dobrze myślę zapytał.
-Bingo jak się wydostałam przyszłam tu a potem to coś mi się zdaje że resztę znasz powiedziała.
-Ja nie mogę gdybym nie wiedział że takie rzeczy są możliwe to bym pomyślał że sobie ze mnie żartujesz powiedział.
-Tak na dobrą sprawę to pomyślała bym to samo powiedziała. Potem nadal przytuleni do siebie patrzyli w dal każdy zastanawijąc się co dalej.
-Melodii wiem że minęło wiele czasu ale jest taka szansa że będziemy mogli być znów razem zapytał Leo.
-A twoja narzeczona zapytała.
-Nie jestem już z nią powiedział.
-Zostawiłeś ją gdy dowiedziałeś się że żyje tak zapytała.
-Tak naprawdę nie jestem z nią od dobrego tygodnia po tym co zrobiła może się w ogóle nie pokazywać.
Powiedział.
-Co takiego zapytała zdziwiona Melodii.
-Raz okradła mnie ale udało mi się wszystko odzyskać dwa ona chyba woli twojego kuzyna powiedział.
-He mów konkretniej kuzynów to ja mam na pęczki człowieku powiedziała.
-A ta faktycznie chodziło mi Chada powiedział.
-To ile ona ma teraz lat jak ostatni raz go widziałam miał z rok zapytała nie pewnie.
-17 nie pamiętam co za różnica. Powiedział.
-Chyba go nie lubisz co zapytała kładąc się na jego nogach i patrząc do góry na jego twarz.
-Nie lubię to mało powiedziane ja go nie znoszę to jeden mały arogancki zapatrzony w siebie dupek bez ksztyny rozumy czy zdrowego zozsądku. Jeśli on zostanie królem to z królestwem możesz się porzegnać powiedział.
-Aż tak źle zdziwiła się.
-To jakaś tragedia nie wybacz on jest tragedią. Powiedział a Melodii parskła śmiechem.
-To jak dasz mi tę szanse czy nie zapytała pochylając się nad nią i patrząc w jej morskie oczy. Ona jedynie chyciła się rękami jego szyi i pocałowała go. Co na początku go zaskoczyło ale potem oddał pocałunek. Niestety ktoś im przerwał tę cudowną chwilę.
-Te zakochańce wadomoś ze szkoły przyszła krzyła Rija.
-Daj to i mnie nie denerwuj powiedziała odrywając się od Leo.
Gdy dostała kartkę szybko prześkedziała tekst.
-Co się stało zapytał Leo.
-Zebranie Zakonu w kwaterze powiedziała tylko że dyrektor już nie napisać gdzie tylko tyle że w kwaterze co ja wróżbita czy jak żeby wiedzieć zapytała zła.
-Ja wiem powiedział Leo a o której zapytał po chwili.
-Za zerkła na zegarek 10 minut powiedziała.
-No to ruchy. Powiedziała Rija.
-Eh dobra już powiedziała i usiadła po czym napiła się nektaru. Potem Leo podał jej rękę by pomuc jej wstać co z chęcią przyjęła. Po czym czarami znieniła strój na

Huncwoci i Córka MorzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz