Rozdział Szósty

28 6 0
                                    

Vivian:

Byłam tak podekscytowana czekającym mnie spotkaniem z Lee, że w nocy prawie nie zmrużyłam oka, w kółko odtwarzając w głowie miliony potencjalnych scenariuszy, tego jak mogłoby przebiec nasze spotkanie. Czułam, że z braku snu, będę mieć pod oczami wory, z którymi nie poradziłby sobie nawet najlepszy korektor z kolekcji Marilyn. Oczywiście miałam rację, bo kiedy rano stanęłam przed lustrem, wyglądałam jak powrót żywych trupów. Zakładam, że bez wahania przyjęliby mnie do serialu "The Walking Dead", jako jednego z zombie. Zaoszczędziliby na charakteryzacji.

Po raz setny wertowałam moją szafę poszukując czegoś, w czym prezentowałabym się dobrze. Zwykle stawiałam na wygodę, bo nie byłam typem strojnisi, ale dziś zachowywałam się jak wariatka. Zupełnie jakbym miała iść na spotkanie z jakimś aktorem, a nie zwykłym chłopakiem, którego swoją drogą praktycznie nie znałam. Przecież to nawet nie była randka! Umówiliśmy się w porze lunchu na kawę w Costa Coffee, w ramach wstępnego wywiadu. Chciałam też ustalić, jak będzie przebiegać nasza współpraca, gdyż liczyłam, że zgodzi się na więcej niż jeden wywiad. Planowałam poprosić go, bym mogła obserwować go podczas nagrywania kolejnego filmiku oraz poznać źródło jego inspiracji. Byłam naprawdę natchniona! Ten projekt był zdecydowanie jednym z najciekawszych jakie dotychczas mieliśmy. I ja, w przeciwieństwie do Danny'ego, zamierzałam porządnie się do niego przyłożyć. Chciałam sprawdzić siebie samą, czy jestem w stanie coś takiego zrobić i czy interesowałaby mnie taka praca w przyszłości. Odkąd wpadłam na pomysł, by mój reportaż był o moim ulubionym Youtuberze, praca domowa nabrała zupełnie nowych barw. Poczułam, że może to być fajna przygoda. Problem tkwił jednak w tym, że strasznie się stresowałam. Nawet wybranie głupiego ubrania, które nie powinno mieć dla mnie żadnego znaczenia, wydawało się mnie przerastać.

Wspięłam się na krzesło, by ściągnąć z szafy mój stos przeróżnych notesów "na czarną godzinę". Chciałam założyć osobny notatnik na tą okazję, by wszystkie informacje mieć w jednym miejscu. Kiedy sięgałam ręką na szafę, straciłam równowagę stojąc na palcach, zachwiałam się i zrzuciłam z szafy pudełko z pamiątkami, z którego rzeczy rozsypały się na podłogę. W pośpiechu zaczęłam sprzątać, bilety, kartki z wakacji od przyjaciół oraz zdjęcia, które jakiś czas temu, przyklejone na blue tack'u wisiały na mojej ścianie. Wzięłam do ręki zdjęcie, które sprawiło, że zimny dreszcz przeszedł mi po plecach. Byłam na nim z moim byłym chłopakiem. Byliśmy wtedy w Thorpe Parku i to właśnie wtedy pocałował mnie po raz pierwszy, tak samo jak po raz pierwszy nie poszłam na zajęcia, rezygnując z nauki na rzecz chłopaka, który mnie do tego namówił. Powiedział, że podczas lekcji jest mniej ludzi i będziemy się lepiej bawić. Nieźle Nathan się na mnie wkurzył, kiedy odkrył prawdę. Musiałam go błagać, by nie powiedział nic mamie. Teraz nie mogłam uwierzyć, co widziałam w chłopaku, który nieustannie ściągał na mnie problemy. Jaka byłam głupia. Ścisnęłam zdjęcie tworząc papierową kulkę i z zamachem rzuciłam do kosza, stojącego obok biurka. Zupełnie, jakby ten gest miał wymazać to wspomnienie z pamięci oraz pozbyć się wyrzutów sumienia z naiwności jaką wtedy się kierowałam.

Kiedy po niemal całym poranku spędzonym przed lustrem w końcu prezentowałam się zadowalająco, ubrana w dżinsy i niebieską koszulę zeszłam na dół, w kuchni natknęłam się na mamę, co wywołało u mnie nie małej miary szok. Trudno było mi sobie przypomnieć, kiedy ostatnio się widziałyśmy, gdyż zwykle była w pracy lub spała. Teraz nie miała na sobie nawet uniformu pielęgniarki lecz dresowe spodnie i T-shirt. Brązowe włosy, które odziedziczyliśmy po niej oboje z Nathanem, jak zwykle upięte miała w koka z tyłu głowy. Czyściła kuchenne szafki, lecz gdy mnie spostrzegła na moment przerwała wykonywaną czynność.

— Cześć — przywitała się ze mną.

— Dzień dobry.

— Wybierasz się gdzieś? — spytała mierząc mnie od stóp do głów.

Miłosny KociołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz