Liam:
Kiedy zobaczyłem, jak Vivian rozmawia z Davidem, po raz kolejny naszły mnie wątpliwości co do jej osoby. Tym bardziej, że nie wyglądało to jak pogawędka nowo zapoznanych, lecz coś o wiele bardziej intensywnego. Jednak potrafiłem uczyć się na błędach i nie miałem zamiaru po raz kolejny wydawać pochopnych wyroków. Sprawa mocno zakorzeniła się w mojej głowie tworząc setki pytań. Skąd znała Davida? Czy Chris mógł mieć z tym coś wspólnego? Zdradza go, a może David się jej narzuca? Chris mówił, że ostatnio ich relacje się popsuły. Może Vivian miała z tym coś wspólnego.
Od natłoku myśli rozbolała mnie głowa, więc wyszedłem na zewnątrz, aby trochę ochłonąć. Stałem chwilę przed wejściem i oddychałem miarowo, próbując odgonić natrętne myśli. Wpatrywałem się w mokry od deszczu asfalt, odbijający światła latarni i przysłuchiwałem się szumowi przejeżdżających samochodów, rozchlapujących wodę zebraną w kałużach, kiedy ktoś z impetem uderzył w moje plecy. Odwróciłem się, aby zobaczyć kto to. Przeszło mi przez myśl, że może to Emily ma mi coś jeszcze do powiedzenia.
— Vivian? — zapytałem zdziwiony, spotykając spojrzenie jej zielonych tęczówek. Była blada jak kreda i zdawała się być lekko roztrzęsiona. — Wszystko w porządku?
— Nie. Nie wiem. Znaczy tak, tak. Wszystko ok — powiedziała, pocierając palcami skroń. Nie wyglądała na do końca przekonaną, zdawała się też być nie całkiem obecna duchem, jakby jej myśli krążyły gdzieś daleko.
— Coś się stało? Widziałem cię z tym kolesiem. — Skrzywiłem się, myśl o Davidzie przywodziła same negatywne odczucia, kiwnąłem głową w stronę wejścia do domu kultury.
— Znasz go? — Jej oczy rozszerzyły się gwałtownie.
— Niestety... — powiedziałem, zaciskając szczękę. — Nie spodziewałem się, że ty go znasz. Chris ma z tym coś wspólnego? — Zdawałem sobie sprawę, że mogę wyjść na wścibskiego, ale nie mogłem nie ostrzedz Vivian przed tym człowiekiem. Musiała wiedzieć z kim się zadaje.
Jej oczy zrobiły się jeszcze większe, a brwi podjechały do góry.
— Chris? Nie — zaprzeczyła stanowczo. — Skąd ten pomysł?
Potarła ramiona i zdałem sobie sprawę, że ma na sobie tylko cienką błękitną koszulę. Automatycznie zdjąłem bluzę i zarzuciłem na jej ramiona.
— Dzięki — powiedziała, otulając się szczelniej. — Powinnam wrócić do środka. Zdjęcia. Koncert nadal trwa i występy trzeba sfotografować. — Spojrzała w stronę drzwi z lekką niechęcią i jakby obawą. Założyła za ucho kosmyk włosów, który wyswobodził się z jej koka, a potem dotknęła ręką ust i przygryzła końcówkę palca. Widziałem, że wcale nie ma ochoty wracać.
— Wiem, że to nie moja sprawa, ale nie powinnaś się z nim zadawać. Nie wiem o nim zbyt wiele, ale to podejrzany typ.
— Skąd się znacie? — zapytała. Naciągnęła rękawy mojej bluzy na dłonie i skrzyżowała je pod biustem, chcąc jak najbardziej się ogrzać. Bluza sięgała jej do połowy ud i wyglądała podobnie jak wtedy, w kuchni u Marilyn, kiedy miała na sobie bluzę Danny'ego. Fakt, że tym razem ubranie należało do mnie, sprawił mi dziwną satysfakcję.
— To syn nowego faceta mojej matki — wyjaśniłem z niechęcią. — Sprowadził się do nas niedawno. Przez niego musiałem wynieść się z chaty. — Nie byłem pewien dlaczego mówię jej to wszystko. Może chciałem się wygadać. A może liczyłem, że jeśli ja będę szczery z nią, ona będzie szczera ze mną.
— Coo? — Jej brwi zsunęły się ze sobą, w oczach pojawił się wyraz głębokiego szoku, a usta rozchyliły lekko.
— To długa nieciekawa historia. A ty skąd go znasz?
CZYTASZ
Miłosny Kocioł
RomanceKiedy stawką w grze jest miłość, wtedy nie ma sentymentów! Honor? A czym on jest? Przyjaźń też zdaje się niewiele znaczyć, kiedy serce jest na wojnie. Bohaterowie kotła, rządzą się różnymi prawami, dzięki temu są wyjątkowi pod każdym względem. Nie...