Liam:
Czekałem na Marilyn, z którą byłem umówiony pod collegem. W między czasie, przeglądałem ostatnie komentarze, które pojawiały się pod najnowszym coverem, jaki dodałem na You Tube. Bardzo lubiłem czytać co ludzie piszą, choć wypisywali różne rzeczy, pozytywne i negatywne. Te pierwsze bardzo cieszyły, a te drugie motywowały do tego, by pracować nad sobą i przyszłymi nagraniami. W tamtej chwili jeden komentarz szczególnie przykuł moją uwagę.
Od: J.V. Melody
Zdaje się świat znajomym być,
W tych melodiach, z Twoich ust
Jednak piosenka złudną staje się
Pod płaszczem nieznanych nut.
Kto melodie dla Ciebie gra?
Jeśli Ciebie w Tobie brak?
Ludzie piszą naprawdę różne rzeczy, ale ten komentarz wydał mi się intrygujący. Co ta osoba mogła mieć na myśli. Dlaczego napisała to do mnie? Znała mnie? Przecież to nie mogła być Emily. Ona nigdy nie interesowała się muzyką czy pisaniem, a już na pewno nie tego typu zagadek. Po tym wszystkim co między nami zaszło, zastanawiam się, czy kiedykolwiek interesowała się mną? Nie podejrzewałem też Marilyn o tego typu słowa, ponieważ nie wyglądała mi na osobę lubiącą zabawy w podchody. Odsunąłem w końcu od siebie te myśli, to mógł być ktokolwiek zupełnie ze mną nie związany.
Siedziałem tak na ławce przed budynkiem, pochylony nad smartfonem, pogrążony we własnych myślach, kiedy nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i zasłonił mi oczy, wyrywając mnie tym z mojej zadumy. Przez ułamek sekundy zobaczyłem delikatnie, kobiece dłonie, potem automatycznie zamknąłem powieki i nie widziałem już nic. Czułem tylko delikatny kwiatowy zapach perfum i ciepły oddech na policzku. Byłem przekonany, że to Marilyn, w końcu to na nią czekałem, coś jednak bardzo mi się nie zgadzało. Pochyliła się przez moje ramię, nie zdejmując dłoni z mojej twarzy. Uśmiechnąłem się, bez słowa wyczekując dalszych wydarzeń. Chwilę później poczułem czyjeś usta na moich własnych. Pocałunki z natury są ekscytujące, a ten wyjątkowo mnie zachwycił. Może to ten cały spontan sprawił, że wkręciłem się w niego całkowicie. Pocałunek różnił się od ostatniego, który dzieliłem z Marilyn. Wtedy była zachłanna i niemal agresywna, teraz łagodna i delikatna. Po kilkunastu rozkosznych sekundach ktoś brutalnie szarpnął dziewczynę odciągając ją ode mnie.
— Ty suko! Całujesz MOJEGO chłopaka?! — Usłyszałem wrzask Marilyn. Wtedy otworzyłem szeroko oczy i zobaczyłem jak szarpie za nadgarstek drobniejszą i niższą od siebie dziewczynę.
Nieznajoma wyrwała jej rękę, wtedy ta chwyciła ją za kurtkę i pochyliła się nad nią jak jakiś gangster.
— Łapy precz od niego, rozumiemy się?
Dziewczyna o kasztanowych włosach skrzywiła się, po czym zwróciła swój wzrok na mnie. Wtedy zobaczyłem jej duże, piękne, zielone oczy. Widziałem jak spojrzeniem błaga mnie, bym zareagował, wstawił się za nią. I szczerze miałem ochotę to zrobić, wyglądała jak baranek w rękach głodnego smoka, jednak byłem pewien, że jej nie znam, a pocałunek był dla mnie kompletnym zaskoczeniem, dlatego nie wiedziałem nawet, co mógłbym powiedzieć żeby stanąć w jej obronie. Sam chciałem się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Nie umknął mojej uwadze fakt, że Marilyn nazwała mnie swoim chłopakiem. Przecież nic takiego nie ustalaliśmy! Marilyn należała do dziewczyn szukających okazji, nie związków. Tak przynajmniej myślałem, kiedy ją poznałem. Nie byłem gotowy na kolejny związek i raczej sama zainteresowana nie wyglądała na stałą w uczuciach.
CZYTASZ
Miłosny Kocioł
RomanceKiedy stawką w grze jest miłość, wtedy nie ma sentymentów! Honor? A czym on jest? Przyjaźń też zdaje się niewiele znaczyć, kiedy serce jest na wojnie. Bohaterowie kotła, rządzą się różnymi prawami, dzięki temu są wyjątkowi pod każdym względem. Nie...