Prolog

576 31 19
                                    

Kolejny nudny dzień. Chodzę po parku jak co dzień i nie mam nawet z kim porozmawiać.. Taka jest moja rutyna. Może to zabrzmi trochę żałośnie ale.. chciałbym wreszcie znaleźć sobie jakiegoś przyjaciela.. Albo chociażby wroga! Kogokolwiek kogo interesowałoby moje istnienie. Mam 17 lat i żadnego towarzystwa...

Przechodziłem akurat koło małego jeziorka w parku. Nigdy tu nikogo nie ma dlatego myślałem, że dziś też tak będzie, ale się myliłem. Stała tam trójka osób. Dwóch chłopaków i jedna dziewczyna. Nigdy wcześniej ich tu nie widziałem..

Podszedłem trochę bliżej i wtedy zauważyłem, że się kłócą.

 - Kurwa, czy to ci wygląda na miasto?! - krzyknął ten w dresach z Adidasa na tego drugiego chłopaka pokazując rękoma wszystko dookoła

- dobra stary spokojnie. Ogarniemy to. Może to jakiś park w mieście? - powiedział niby spokojnie ale z lekką nutką zaniepokojenia. W tym czasie dziewczyna męczyła się z wielką mapą oglądając ja dookoła i nie wiedząc za bardzo co zrobić - poza tym mówiłem ci, że z mapą to się zgubimy i trzeba użyć Gipiesa czy coś - 

- o czyli teraz to moja wina? Jestem tradycjonalistą. Kiedyś sobie radzili z mapami to teraz my tez możemy - odrzekł chyba trochę urażony i skrzyżował ręce na piersi.

To nieźle.. Tak na pierwszy rzut oka wydają się być agresywni. Może lepiej już stąd pójdę.

Już miałem zamiar iść kiedy nagle niespodziewanie ta niska dziewczyna podniosła głowę z nad mapy i złapała ze mną kontakt wzrokowy. O nie. 

Powiedziała coś do nich a potem na mnie wskazała i oni również spojrzeli na mnie. O kurwa, o kurwa, o kurwa, o kurwa.

Ten najwyższy zaczął iść w moją stronę a tamta dwójka zaraz za nim. Ja od razu zacząłem się rozglądać udając że ich nie widzę. Ale jestem głupi

- Hej - zaczął dość groźnie dres. Spojrzałem na niego i odpowiedziałem cicho "tak?". - jesteś tutejszy? Jest tu w pobliżu jakieś miasto czy to jest po prostu jakaś wieś?

- em.. j-jak wychodzi się z parku to jest takie małe miasteczko. W tamtą stronę - wskazałem im ścieżkę a oni równocześnie wszyscy odwrócili się w tamtą stronę.

- eh.. no czyli jednak nie umiemy korzystać z mapy... - westchnął chłopak z przepaską na oku. Potem wszyscy zaczęli się załamywać

I wtedy nie wiem co we mnie wstąpiło ale odezwałem się. Jakbym miał sobie wyobrazić taką sytuację, to raczej po prostu jak najszybciej bym się oddalił, ale najwyraźniej może nie jestem aż taki nieśmiały

- nie załamujcie się. Może nie jest to jakaś metropolia ale jakaś wieś też nie. Takie małe przyjemne miasteczko. Sadzę, że by wam się tu spodobało - powiedziałem z lekkim uśmiechem a oni spojrzeli po sobie i tez lekko uśmiechnęli się w moją stronę 

- może faktycznie będzie nam tu dobrze. - powiedział najwyższy spokojnym głosem. Teraz już nie wydawał się być groźny, a nawet wręcz przeciwnie. - oprowadzisz nas? - zapytał z uśmiechem. Odwzajemniłem uśmiech i pokiwałem lekko głową na zgodę

- to jest Czechy i Słowacja - wskazał na tamtą dwójkę - ja jestem Polska - powiedział wyciągając do mnie swoją dłoń

- jestem Węgry - powiedziałem po czym podałem mu rękę. 


"Nienawidzę cię kochać" - Węgry&Polska&Litwa ( countryhumans )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz