Pov. Polska
Idę właśnie do Czech. Muszę mu powiedzieć, że musi dzisiaj iść ze mną na to spotkanie o 13:00. Oczywiście nie powiem mu o trzeciej osobie która tam będzie bo byłaby większa szansa że się nie zgodzi. Poza tym.. jestem ciekawy jak zareaguje
Jestem już pod jego domem. Gdy zapukałem otworzyła mi Słowacja. Nawet nie zdążyła nic powiedzieć gdy zacząłem mówić
P – Czechy musi iść ze mną. Teraz, już w tej chwili – powiedziałem prawie na jednym wdechu a ona nic nie mówiąc pobiegła po niego. Ją też chętnie wziąłbym ze sobą, ale niestety nie umie kłamać więc wszystko by zepsuła.
W końcu przede mną pojawił się Czechy. Uśmiechnął się na mój widok i zaczął mówić
Cz – Polska? No co tam sły- nie dokończył bo złapałem go za rękę i zacząłem go ciągnąć w stronę miejsca umówionego spotkania – ejej! Co ty robisz? –
P – idziesz dzisiaj się z nami spotkać – powiedziałem nawet nie patrząc na niego
Cz – no okej, chętnie poszedłbym i bez wyciągnięcia mnie siłą z domu – powiedział z lekkim uśmiechem a ja uświadomiłem sobie że nadal trzymam go za rękę i ciągnę za sobą
P – oh.. przepraszam – powiedziałem i puściłem go
Cz – a czemu Słowacja nie idzie z nami? –
P – przepraszam, też bym chciał żeby była ale akurat dzisiaj nie może. Później zobaczysz dlaczego – powiedziałem a on tylko kiwnął lekko głową na znak że rozumie
Dotarliśmy do umówionego miejsca a tam czekał na nas już Węgry. Czechy się z nim przywitał a potem zapytał czy spotkaliśmy się dzisiaj we trójkę z jakiegoś konkretnego powodu czy tak po prostu. Gdy to powiedział Węgry spojrzał na niego pytająco
W – chyba we czwórkę – powiedział a Czechy skrzywił się lekko w niezrozumieniu
Cz – ale Polska mówił, że Słowacja dzisiaj nie idzie.. – powiedział chyba lekko skołowany i spojrzał tym razem na mnie
P – bo nie idzie.. – powiedziałem a on już kompletnie nie wiedział o co chodzi. Spojrzałem na niego porozumiewawczo i już o nic nie pytał. Wszyscy tylko czekaliśmy w ciszy. Do czasu aż ktoś się nie odezwał
Li – już jestem! – usłyszeliśmy jak woła do nas z tyłu
Węgry i Czechy odwrócili się w stronę głosu. Ja nie do końca. Ja odwróciłem tylko głowę i patrzyłem na Czecha. Widziałem jak powoli rozszerzają mu się oczy. Jak powoli dociera do niego co się właśnie dzieje, w co się wpakowałem. I jego z resztą też..
Obydwoje zdziwili się na swój widok. Ale on mniej niż Czechy.
Li – Czechy, o matko. Ty też tu jesteś? – zapytał z „niewinnym szczęściem"
Cz – L-Litwa, o kurde. Nie spodziewałem się. – powiedział na początku jakby trochę niemrawo ale później się poprawił - Kupa czasu minęła. Cieszę się że cię widzę – powiedział z radością po czym przytulił go przyjacielsko. Kurde dobry jest.
Niższy z początku się zdziwił ale oddał przytulasa.
Li – tak ja też się stęskniłem – zaśmiał się po czym odsunęli się od siebie
W – no taak. Bo wy też się znacie. I ze Słowacją pewnie też. To fajnie że wy też odnowicie kontakty. – powiedział z radością w głosie ale po chwili coś do niego dotarło - a tak właściwie to gdzie ona jest? –
Cz – jest chora – powiedział od razu. I teraz przynajmniej już mam pewność że załapał dlaczego nie mogła przyjść
Węgry tam jeszcze chwilę się o nią pytał i takie tam a potem poszliśmy się przejść. Rozmawialiśmy, czasami śmialiśmy się razem i momentami miałem nawet wrażenie że... mogłoby być tak zawsze. Ale za każdym razem gdy tak pomyślałem karciłem się za to w myślach
W końcu po jakimś czasie Węgry wreszcie przypomniał sobie po co tak naprawdę zwołał to dzisiejsze spotkanie.
W – ej właśnie! – powiedział głośno z radością – bo już trochę rzeczy wiem, że byliście przyjaciółmi i takie tam ale... nie pytałem nawet jak się poznaliście – zapytał i spojrzał na nas z nadzieją na odpowiedź
Spojrzeliśmy na siebie i chwilę trwaliśmy w bezruchu. Teraz pierwszy raz od kiedy go teraz spotkałem jakimś cudem spojrzałem mu prosto w oczy... i już nie mogłem przestać w nie patrzeć. Przypomniały mi się te wszystkie razy kiedy w nie patrzyłem.. i również ten kiedy spojrzałem w nie po raz pierwszy..
Powinienem już wracać do domu. Słońce zaczyna zachodzić, tata będzie się martwić.. Ale, jest tu tak pięknie. Nie chcę jeszcze stąd iść. Pomimo tego, że jestem tu prawie codziennie.. to za każdym razem to piękno wygląda inaczej. Za każdym razem jest niepowtarzalne. Ta łąka tak mnie uspokaja. Mógłbym tu spędzić całe życie.
Gdy tak chodziłem nagle kogoś zauważyłem. Stał w wysokiej trawie, sięgała mu trochę powyżej pasa. Stał i patrzył na zachodzące słońce. Podszedłem do niego po cichu. Gdy podszedłem bliżej usłyszałem, że cicho coś nuci. Może dlatego mnie nie usłyszał?
- ładna piosenka – powiedziałem nie za głośno i delikatnym głosem
On od razu przestał nucić i szybko odwrócił się w moją stronę lekko spłoszony. Gdy spojrzał na moją twarz od razu się zaczerwienił
- jestem Polska – powiedziałem z promiennym uśmiechem a on odwrócił lekko wzrok
- w-wiem kim jesteś..- zaczął niemrawo na co ja trochę się zdziwiłem - um.. ja widzę cię tu często. Mieszkam niedaleko i też czasami tu przychodzę – powiedział cicho bawiąc się nieśmiało swoimi palcami –
- naprawdę? Jakoś nigdy nie zauważyłem.. – powiedziałem zamyślając się na chwilę
- uh..wiem.. – westchnął cicho a ja chyba i lekko spuścił głowę a ja chyba zrozumiałem o co mu chodzi
- oh... ale teraz już zauważyłem – powiedziałem radośnie i złapałem jego dłoń na co on spojrzał na mnie zdziwiony i mocno zaczerwieniony – i możemy się poznać bliżej
Li – po prostu rodzice nas poznali.. – odpowiedział on nagle i odwrócił wzrok tym samym jako pierwszy przerywając nasze wymienianie spojrzeń.
Węgry wydawał się być nieusatysfakcjonowany z tak krótkiej i mało znaczącej odpowiedzi. Powiedział tam tylko chyba coś że to całkiem fajnie i zaczęli dalej o czymś rozmawiać.
I w sumie to powinienem się cieszyć że nie zaczął tego opisywać i w ogóle bo.. wydawało mi się że byłoby mi z tym dziwnie i nie wiem co Węgry mógłby sobie wtedy pomyśleć ale... z tej odpowiedzi też zadowolony nie byłem..
Chyba w głębi serca miałem nadzieje, że zacznie o tym mówić, że zobaczę jak to wyglądało z jego strony. Że upewnię się że dla niego to spotkanie było tak samo magiczne jak dla mnie...
Z-Znaczy.. już teraz oczywiście tak nie myślę. Nie mogę tak myśleć..
Z moich rozmyślań wyrwał mnie Czechy
Cz – Polska? Wszystko okej? Wydawałeś się przez chwile całkowicie pogrążony w złych myślach.. – powiedział uspokajającym głosem
P – co?..a tak tak. Wszystko dobrze – uśmiechnąłem się lekko i podeszliśmy z powrotem do tamtej dwójki
CZYTASZ
"Nienawidzę cię kochać" - Węgry&Polska&Litwa ( countryhumans )
FanfictionPolska to rozgadany, zadziorny i energiczny chłopak. Ma dom, przyjaciół, i wiedzie sobie spokojne życie. Ma również jedną osobę do której czuje coś więcej i zrobiłby dla niego wszystko. Jednak osoba ta nie wie o nim wszystkiego. Nie zna jego przesz...