Pov.Węgry.
W - to wy.. - zacząłem jakoś... nie mogąc w to uwierzyć. Wiem że to nic takiego ale.. nigdy mi nie powiedział. Zawsze mówił, że to ja jestem najbardziej wyjątkową osobą w jego życiu.. To bardzo samolubne myśli ale... jakoś mnie to boli
Li - och błagam cię. Czy robiłbym to wszystko gdybyśmy byli sobie tylko przyjaciółmi a nasze drogi rozeszły się przez brak tematów do rozmowy? - powiedział nadal trochę rozjuszony - byliśmy razem. Od zawsze. Od cholernego początku mojego życia był przy mnie -
W - Litwa... przykro mi.. ale.. - zacząłem ale on spojrzał na mnie morderczym wzrokiem i przerwał mi
Li - nawet nie waż się tego mówić! Nie waż się mnie pocieszać i mówić tych wszystkich pustych słów, że znajdę kogoś innego, że tak czasami bywa że ktoś cię zostawia ale to nie koniec. Nie jestem aż takim histerykiem żeby żywić do niego taką nienawiść tylko dlatego, że mnie rzucił. Bo to wcale nie było tak.. rzeczywistość jest dużo bardziej bolesna.. - powiedział po czym na chwilę przerwał. Chyba próbował pozbyć się tych wszystkich miotających nim emocji.
A ja w tym czasie powoli... zaczynałem mu wierzyć. I bardzo mnie to przerażało. Zacząłem się zastanawiać czy na pewno chcę wiedzieć co się pomiędzy nimi wydarzyło. Czy chcę przełknąć gorzką prawdę, czy żyć w słodkiej nie wiedzy i pięknym życiu..
Li - jesteś gotów dowiedzieć się czegoś więcej o swoim ukochanym Polsce? - powiedział już teraz spokojnie. Ja przez chwilę nie wiedziałem co zrobić. Ale w końcu...wybrałem prawdę. Pokiwałem głową a on nie pokazywał już żadnych uczuć. Nie uśmiechnął się tak jak myślałem że to zrobi. Po prostu patrzył na mnie pustymi oczami.. - dobrze, więc słuchaj. Jak byłem mały nie miałem żadnych przyjaciół. Byłem niski, słaby i nieśmiały. Byłem tak żałosny że nawet nie mieli ochoty się nade mną znęcać. Byłem duchem.. A Polska..był kompletną odwrotnością mnie. Odważny, silny, lubił bójki. Miał masę przyjaciół, i każdy bałby się być jego wrogiem. Ja również uległem jego wspaniałości i jak głupi dzieciak zakochałem się. Wiedziałem oczywiście, że ktoś taki jak on nigdy nie zainteresuje się kimś takim jak ja, ale wystarczyło mi samo marzenie. Samo patrzenie na niego każdego dnia gdzieś z daleka. Dużo o nim wiedziałem. Na przykład to że codziennie, gdy nikt nie widział, chodził na pobliską polane by pobyć w samotności. Ja również tam chodziłem i nawet nie ukrywałem swojej obecności, ale on i tak nigdy mnie nie zauważał. Aż do pewnego dnia.. Gdy już zaczynałem tracić nadzieje na to że kiedykolwiek moje marzenie się spełni.. spełniło się. Podszedł do mnie i chciał się poznać. Nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem wtedy że to najszczęśliwszy dzień w moim życiu... teraz wiem że był on przeklęty... Gdy to się stało mieliśmy po siedem lat. Razem spędziliśmy następne jedenaście. Całe dnie spędzaliśmy razem, byliśmy szczęśliwi. Uciekliśmy nawet razem i zamieszkaliśmy w małej chatce na skraju lasu niczym w jakimś filmie. Zawsze myślałem że takie życie jest niemożliwe i że to wszystko to tylko sen. Czułem się przy nim jak w bajce. Tylko że ta nie zakończyła się happyendem. Gdy mieliśmy po siedemnaście lat Polska zaczął zadawać się z nie tymi co trzeba. Zaczął kraść, trochę ćpać i popadł w długi. Zaczęli nas nachodzić i grozić. Raz nawet prawie mnie pobili gdy Polski nie było. Ja oczywiście robiłem wszystko aby mu pomóc. Wtedy myślałem tylko o nim, ani trochę o sobie. Nie chciałem go oceniać ani mówić mu co ma robić. Myślałem że wszystko ma pod kontrolą i niedługo to wszystko się skończy. Ale nie skończyło się.. On zamiast radzić sobie ze swoimi dotychczasowymi długami popadał w kolejne. Kompletnie się stoczył. Aż w końcu zadłużył się u niewłaściwej osoby. Nazywał się ZSRR. Miał praktycznie wszędzie swoich ludzi, kupę kasy i zero litości w sercu. Jak tylko pierwszy raz zobaczył Polskę od razu go przejrzał. Obiecał mu pomoc, żeby potem go zdradzić. W końcu doszło do tego że Polska miał stać się jednym z nich. Jednak jego charakterek nie pozwalał mu być czyimś sługą i uciekł od niego. Jak można się domyślić ZSRR się wkurzył. A to był jeden z tych ludzi co jak się wkurzą to giniesz i ty i wszyscy z twojego otoczenia. Bardzo się wtedy bałem. Byłem pewny że oboje zginiemy, ale cieszyłem się że chociaż razem. Ale Polska nie miał w planach ginąć.. I pewnego dnia jak się obudziłem.. po prostu go nie było. Wiedziałem że w obecnej sytuacji od tak po prostu by sobie nie wyszedł więc bałem się że go zabrali i już nigdy go nie zobaczę. Ale prawda była zupełnie inna. Gdy w końcu mnie znaleźli ZSRR zabrał mnie siłą do siebie. Gdy zapytałem go co zrobił z Polską najpierw popatrzył na mnie zdziwiony a potem zaczął mi się śmiać prosto w twarz. Gdy zapytałem go po raz drugi powiedział mi że jestem strasznie naiwny. Powiedział że Polska jest już dawno daleko stąd. Że uciekł i mnie zostawił, a razem z nim Czechy i Słowacja. Nadal jestem ciekawy co im wtedy powiedział. Czy wyznał im prawdę jak było czy nawciskał im kitów aby pojechali z nim.. Zostawił mnie na jego łaskę, jako zapłatę za swoje długi. Sprzedał mnie. W ostatecznej próbie naszej miłości pokazał swoje prawdziwe oblicze. Na początku nie mogłem tego pojąć. Wierzyłem że Polska jeszcze po mnie wróci. Że po prostu pojechał po pomoc albo zdobyć pieniądze. Ale niestety ZSRR miał racje. Byłem naiwny.. Polska już nigdy nie wrócił, a cała moja wielka miłość którą go darzyłem powoli zaczęła zmieniać się w nienawiść.. –
Siedziałem dłuższą chwilę w ciszy z szeroko otwartymi oczami. J-Ja... nie wierzę..
Li – tak trudno ci uwierzyć? Taki zdziwiony jesteś? No nie dziwie ci się. Jak jesteś tak samo nim zaślepiony jak ja byłem to nigdy w to nie uwierzysz – powiedział po czym wstał i podszedł do mnie. Spojrzałem na niego przerażonym wzrokiem. – Ale jeśli chcesz mogę pokazać ci pewnego rodzaju dowód – powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę. Tak bardzo chciałbym aby był to tylko zwykły koszmar. Albo żebym mógł cofnąć się w czasie i wybrać niewiedzę. Ale teraz jest już na to za późno. Znam już część tej prawdy. Czas poznać resztę
Pov.Polska
Muszę teraz pomyśleć, co bym zrobił i tego nie robić zakładając że on to przewidział. Ale może przewidział też to że już się domyśliłem co robi i właśnie chciał abym tak pomyślał? Aaaa to wszystko jest bez sensu! Nie mogę się teraz zastanawiać nad takimi rzeczami tylko muszę działać.
Podejrzewam że teraz poszedł do domu Węgra. Mam nadzieje że nie jest jeszcze za późno..
Dobiegłem już na miejsce. Drzwi są otwarte. O nie
Wbiegłem do środka i zacząłem go wołać. Ale niestety nikt mi nie odpowiedział.. Wybiegłem i zobaczyłem że nie ma jego samochodu. Porwał go czy co? Chociaż jest to mało prawdopodobne bo nie wiem czy dałby radę.. No chyba że.. Węgry pojechał z nim dobrowolnie..
O nie.. na pewno już wie. Dlaczego ja nie mogłem mu powiedzieć wcześniej?! Jestem taki głupi.. na pewno teraz już stracił do mnie zaufanie.. ale ja i tak się nie poddam. Muszę go znaleźć i porozmawiać. I nawet mam podejrzenia gdzie pojechali..
CZYTASZ
"Nienawidzę cię kochać" - Węgry&Polska&Litwa ( countryhumans )
FanfictionPolska to rozgadany, zadziorny i energiczny chłopak. Ma dom, przyjaciół, i wiedzie sobie spokojne życie. Ma również jedną osobę do której czuje coś więcej i zrobiłby dla niego wszystko. Jednak osoba ta nie wie o nim wszystkiego. Nie zna jego przesz...