- Wiesz.. skoro znów jesteśmy tu razem, może moglibyśmy zacząć wszystko od nowa? – powiedziałem i spojrzałem na postać leżącą obok mnie.
Nawet się nie ruszył. Czekałem. Czekałem długi czas. Ale on się nie ruszył
- tak myślałem. Wiedziałem, że zmusisz mnie do tego – wstałem i spojrzałem na niego z góry.
Wciąż nic nie zrobił. Obróciłem go w moją stronę
Krew. Dużo
Patrzę na swoje ręce. To samo. Krew.
Zauważam że w jego brzuchu jest nóż. Wyciągam go.
Patrzę w lustro. Patrzę i widzę.. że jestem nim.
Obudziłem się z przyśpieszonym i nieregularnym oddechem. Automatycznie złapałem się za brzuch ale tak jak można było się tego spodziewać wszystko było w porządku. Uspokoiłem oddech i wstałem z łóżka. To już któryś z rzędu taki sen..
Zaraz po wstaniu ubrałem się, umyłem zęby i takie tam po czym wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Węgra. Chcę się z nim spotkać... Ostatnie kilka dni go nie widziałem. Już zdążyłem zatęsknić..
Po kilku sygnałach w końcu usłyszałem jego głos mówiący wesołym głosem „halo?"
P – hej Węgry. Chcesz się dzisiaj zobaczyć? – powiedziałem z lekkim uśmiechem i lekko zmęczonym głosem
W – tak oczywiście ale... stało się coś? Wydajesz się być zmęczony i jakby trochę nie w sosie.. – powiedział zmartwiony. Cały Węgry. Zawszę się o mnie martwi..
P – nie po prostu... chciałbym cię zobaczyć –
Pov. Węgry
Na te słowa serce zabiło mi szybciej. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu. Bardzo cieszyła mnie myśl, że po prostu chciałby mnie zobaczyć, spotkać się.. sam na sam. Jednak nadal czułem, że coś mu leży na sercu. Muszę się dowiedzieć co to takiego..
W – no to zapraszam już teraz – powiedziałem radośnie na co on odpowiedział jeszcze tylko wesoło „super" po czym się rozłączył.
Nie czekałem długo. Po jakichś 15 może 20 minutach usłyszałem dzwonek. Szybko pobiegłem otworzyć. Gdy tylko drwi się otworzyły Polak przywitał mnie miłym uśmiechem co od razu odwzajemniłem. Przytuliliśmy się krótko na powitanie po czym wpuściłem go do środka.
W – no jak tam się trzymasz? Bo wyglądasz dość...martwo – powiedziałem z krzywym uśmiechem automatycznie wstawiając wodę na kawę dla niego. On tylko zaśmiał się cicho po czym westchnął
P – eh.. no ostatnio jakoś gorzej śpię – powiedział a ja popatrzyłem na niego zmartwiony ale również zaciekawiony co mogło być tego przyczyną. On chwilę milczał ale po chwili zrozumiał, że oczekuje bardziej szczegółowej odpowiedzi – eh.. no. Znowu dręczą mnie sny.. – wyznał a po chwili dodał - a raczej koszmary..-
Popatrzyłem na niego z lekką powagą. Znowu? Nigdy wcześniej nie mówił mi o czymś takim.. Chyba nie zorientował się, że powiedział to znowu bo nie zaczął się tłumaczyć ani nic takiego. Patrzył po prostu na mnie z lekkim uśmiechem chyba oczekując jakiejś reakcji na jego słowa.
W – koszmary?... to nie wróży nic dobrego... - on tylko machnął ręką lekceważąco. Uh.. nie lubię kiedy tak robi.. – a opowiesz mi co się w nich dzieje? – zapytałem z nadzieją ale on tylko skrzywił się trochę i uśmiech zniknął z jego twarzy
P – sam nie wiem. Nie będę ci tym zaprzątać głowy. To nic takiego naprawdę – zapewnił mnie jednak ja mu nie uwierzyłem
W – dlaczego ty nigdy się sobą nie przejmujesz? Za każdym razem gdy cos się z tobą dzieje mówisz, że to nic takiego i kompletnie to lekceważysz – powiedziałem lekko podirytowany. Nie może tak być bo jeszcze kiedyś czasami stanie się cos bardzo złego a on nic nie zrobi..
P – wiesz, z tego co widzę... to od martwienia się o mnie mam ciebie – powiedział z lekkim uśmiechem rozbawienia a moja twarz lekko się poczerwieniła
W - n-no jak ty tego nie robisz to ktoś musi.. – powiedziałem i skrzyżowałem ręce na piersi na co on zaśmiał się cicho po czym podszedł do mnie bliżej. Bardzo bliżej. Tak blisko, że nawet powoli na moje poliki zaczęły wpływać rumieńce.
P – masz rację – powiedział delikatnym głosem patrząc mi prosto w oczy. Ja nie za bardzo wiedziałem co się właśnie dzieje... ale.. zupełnie mi to nie przeszkadzało. W moim brzuchu pojawiły się lekkie motyle. Staliśmy tak krótki czas aż nagle, ku mojemu niezadowoleniu, zaczął piszczeć czajnik – woda? –
W - u-um.. tak.. Ch-chciałem ci zrobić kawę.. – zająkałem uśmiechając się nerwowo a on delikatnie odsunął się ode mnie. Ja od razu podszedłem do gotującej się wody, wyłączyłem ją i zalałem dla niego tę kawę. Potem dodałem jeszcze mleka i podałem mu ją na co w odpowiedzi uzyskałem wesołe „dziękuję".
Potem za bardzo niemieliśmy co robić bo nie chciało nam się ani wychodzić ani robić czegoś produktywnego więc po prostu zasiedliśmy przed telewizor. I tak jak podejrzewaliśmy, tam też nic ciekawego nie było. No ale trudno, czasami trzeba się poświęcić.
Ostatecznie skończyło się na tym, że oglądaliśmy jakiś nudny film i zajadaliśmy się jakimiś chrupkami. Starałem się obejrzeć cały ten film ale pod koniec tak już mi się chciało spać że nie dałem rady. Przymknąłem oczy i powoli oparłem głowę na ramieniu przyjaciela, żeby było mi wygodnie. Jeszcze ostatnie co czułem to to jak objął mnie delikatnie swoją ręką a potem już zasnąłem.
Pov. Czechy
Zastanawiam się co robi teraz Polska. Czy ma jakiś plany odnośnie Litwy? A może zamierza kompletnie to olać?.. ja bym tak nie zrobił..
Z moich zamysłów wyrwała mnie siostra.
Sł – o czym tak myślisz cały dzień? Wydajesz się być jakoś zmartwiony – zapytała ale bardziej z ciekawością niż zmartwieniem
Cz – ja? A po prostu myślę o Polsce – powiedziałem i zacząłem popijać moją herbatę. Ona tylko lekko szerzej otworzyła oczy a potem zaczęła dusić w sobie śmiech. O nie. Słowacja nie myśl tak. Gdy zorientowałem się o co jej chodzi zachłysnąłem się herbatą prawie się dusząc – nie! Słowacja, nie w ten sposób! No co ty, myśleć tak o Polsce? Chyba tylko Węgry jest na tyle pojebany... - powiedziałem poddenerwowany
Sł – dobrze dobrze, wiem przecież – powiedziała nadal z uśmiechem rozbawienia na twarzy – to w takim razie co z tym Polską? Znów się w coś wpakował? –
Cz – ażebyś wiedziała – westchnąłem ciężko. Ona już znów chciała zacząć coś mówić ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy na siebie pytająco, bo żaden z nas raczej nie spodziewał się gości.
Wstałem więc i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je a gdy zobaczyłem osobę która za nimi stoi od razu je zatrzasnąłem. Zwróciło to uwagę Słowacji
Sł – kto to? – zapytała unosząc lekko jedną brew
Cz – nikt – powiedziałem szybko i nienaturalnie. To była najgłupsza odpowiedz jaką mogłem wymyślić..
Ona zmarszczyła lekko brwi i kazała mi się odsunąć. Gdy się nie zgodziłem chciała dostać się do drzwi za pomocą siły. Spojrzałem na nią z politowaniem gdy próbowała mnie przepchnąć. Jestem przecież silniejszy od niej. Ale ona się nie poddała. Wzięła skądś jakiegoś laczka i cisnęła mi nim w twarz. W tym czasie prześlizgnęła się obok mnie i otworzyła drzwi na całą szerokość.
Gdy go zobaczyła nie jestem pewny czy bardziej się wzruszyła, wkurzyła czy ucieszyła
Li – cześć Słowacja –
CZYTASZ
"Nienawidzę cię kochać" - Węgry&Polska&Litwa ( countryhumans )
FanfictionPolska to rozgadany, zadziorny i energiczny chłopak. Ma dom, przyjaciół, i wiedzie sobie spokojne życie. Ma również jedną osobę do której czuje coś więcej i zrobiłby dla niego wszystko. Jednak osoba ta nie wie o nim wszystkiego. Nie zna jego przesz...