2. Wzdycham tylko do niego.

11.8K 227 15
                                    

- Hej, gotowa na dzisiejszą imprezę?- Pyta Mel gdy spotykamy się przy wejściu do szkoły.
- Hej, no pewnie. Już się nie mogę doczekać.- Dzisiaj są urodziny naszego kolegi z klasy Dereka więc idziemy do klubu gdzie kumpel zarezerwował dużą lożę. Przez ostatnie kilka tygodni nigdzie nie wychodziłam bo musiałam zakuwać do ostatnich egzaminów przed końcem roku szkolnego ale teraz jest okazja do świętowania. Na dodatek wczoraj mieliśmy ostatni egzamin więc już praktycznie mamy wakacje. W środę zakończenie roku i później już tylko czekać na wyniki testów.
- Ja też, cały czas się zastanawiam czy ubrać tą moją niebieską sukienkę czy lepiej czarną w czym ty idziesz?
- Chyba ubiorę tą moją turkusową sukienkę, co myślisz?
- Tak!!! Ona jest cudowna a do tego te turkusowe kolczyki i te złote sandałki.
- Jak Ty mnie dobrze znasz- uśmiechnęłam się, popychając ją lekko. Właśnie tak chce się ubrać.
- Wiem, przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami a teraz chodź bo się spóźnimy na te nudne lekcje na których nic już się nie dzieje.

Po południu w domu robię obiad czekając na tatę ale niespodziewanie razem z nim przychodzi Malcolm.
- Hej- wita się tata i cmoka mnie w policzek.
- Hej- Odpowiadam uśmiechnięta.
- Witaj Elizabeth- odzywa się poważnie Malcolm.
- Hej Malcolm.- Odpowiadam podobnie po czym wybucham śmiechem. Zazwyczaj jak do nas przychodzi po pracy jest pełen dystansu i powagi ale po jednym piwie i przebywaniu z nami na maksa się rozluźnia.
- Siadajcie zaraz obiad.
- Dziękujemy- odzywa się tata gdy stawiam przed nimi talerze z jedzeniem.- Wychodzisz dzisiaj tak?- Nim odpowiem spoglądam na Malcolma, który już zaciska szczękę zirytowany.
- Tak, myślę, że nie wrócę na noc....- Zawieszam głos bo znam już reakcję oby dwu na te słowa.
- Nie ma takiej opcji- odzywa się tata a Malcolm w tym samym czasie mówi.
- Przyjadę po Ciebie tylko daj znać.- Mówi tym swoim tonem a ja się zaśmiałam bo wiedziałam, że tak będzie. Odkąd zaczęłam chodzić na imprezy tak jest zawsze.
- Nie trzeba, naprawdę. Jestem już duża, pamiętacie?- Czasami czuje się jak bym miała dwóch ojców.- No na prawdę, nigdy nigdzie nie mogę zostać na noc. Nie mam w ogóle swobody.
- Zostajesz na noc u Mel prawie tak często jak ona u Ciebie. No naprawdę chyba nie muszę ci tłumaczyć co ci grozi w pokoju z jakimś napalonym facetem.- Bleee, robi mi się nie dobrze.
- Pewnie, że nie musisz, tato ale wszyscy tam zostają bo on ma wielką chatę.
- Słyszałaś ojca. Nie ma żadnego problemu ja po ciebie przyjadę.
- Oh.- Westchnęłam bo z nimi dwoma to ja nie wygram.- Dobrze....ale nie wcześniej niż o drugiej, chcemy dzisiaj poszaleć.- Mówię chichocząc.
- To już musicie się umówić, ja jem, idę się spakować i jadę na lotnisko, będę najprawdopodobniej we wtorek.- Tata bardzo często jeździ w ,, delegacje’’ ale ja myślę, że jeździ z kobietami poprostu gdzieś do hotelu tylko nie chce się przyznać.
- Będę o drugiej, zresztą się zadzwonimy. Dziękuję za pyszny obiad, muszę się zbierać bo mam jeszcze parę spraw do załatwienia.- Malcolm wstał od stołu i wziął talerze, które włożył do zmywarki. On jest taki kochany. Wzdycham rozmarzona co nie umyka mężczyznom.
- A ty co tak wzdychasz?- Pyta tata.
- Nie wzdycham. Idę na chwilę do ogródka, jak będziesz czegoś potrzebowała to wołaj.- Wzięłam sobie małą puszkę piwa i spojrzałam na obu. Tata się uśmiechnął a Malcolm spojrzał na mnie bez uśmiechu.
- Też już lecę. Trzymaj się stary.- Po klepali się po plecach w ramach pożegnania- Idziesz?- spojrzał na mnie przytrzymując mi drzwi wyjściowe.
Przeszłam obok niego na zewnątrz.
- Wyślę ci wiadomość z adresem i dam znać o której masz przyjechać ale uprzedzam, że to jakieś 30 minut drogi stąd dlatego chciałam zostać na noc.
- To może mam cię też zawieźć?- Malcolm zatrzymał się na przeciwko mnie i patrzy na mnie z błyskiem w oku.
- O nie jak zwykle będziesz próbował podrywać moje koleżanki a one i tak ciągle mają przez ciebie mokro w majtkach.- Kurwa, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam a policzki mi zapłonęły.
- Udam, że tego nie słyszałem i będę ok 19.00, możemy zabrać jeszcze kogoś jak chcesz.- uśmiechnął się i puścił mi oczko. Odwrócił się i poszedł do auta.
Przeszłam na tyły domu do ogródka. Otworzyłam piwo i od razu się napiłam. Rozglądam się po grządkach i stwierdzam, że nie mam nic do roboty. Siadam więc na leżaku, popijam piwo i się relaksuję. Zamykam oczy i oddycham głęboko. Myślę o Malcolmie jak zawsze zresztą gdy mam chwilę czasu. Obawiam się, że on jest moją obsesją. Tak bardzo chciałabym czegoś ale sama już nie wiem czego. Wiem, że nigdy nie będziemy razem. Chwilowy romans natomiast nie wchodzi w grę bo nie pozbierała bym się po tym. Zresztą Malcolm traktuje mnie jak córkę albo ewentualnie młodszą siostrę, którą musi się opiekować. Nigdy nie spojrzał na mnie jak na kobietę, nigdy też nie dał do zrozumienia, że mu się jakoś bardzo podobam. Nagle mam ochotę jeszcze bardziej się wystroić. Czy kiedyś uda mi się zwrócić na siebie jego uwagę?

Przyjaciel ojca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz