Kolejny tydzień zleciał nie wiem kiedy a ten tydzień był szczególny. Przez cały tydzień rozmawialiśmy z Malcolmem wieczorami o seksie, o tym jak bym chciała żeby to wyglądało. Malcolm chciał mnie gdzieś zabrać. Myśleliśmy nawet o hotelu ale nie chcę, żeby tak ważna chwila kojarzyła mi się z hotelowym pokoju. W końcu Malcolm powiedział, że on wszystko przygotuje. Zrobiliśmy też badania a ja zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne. Nie chcemy żeby coś nas dzieliło.
Teraz jestem już kłębkiem nerwów a ostatnia godzina w pracy wlecze się okropnie. Mel próbuje mnie uspokajać ale ja się boje, że go rozczaruję.
Nawet paplanie Mel o moim ojcu nie jest w stanie oderwać mnie od myśli o tym jak mam się dzisiaj zachować.
- Zrobiłam Sedricowi loda.- Mówi nagle gdy po raz kolejny pomyliłam zamówienie a ona musiała po mnie poprawiać.
- Że co? Fuuuuj! Chyba żartujesz!- Warczę.
- Haha żartowałam ale miałaś minę.- Śmieje się ze mnie.- Nie robiłam ale cholernie bym chciała.- Wzdycha.
- To nie było śmieszne i na przyszłość jeżeli tak by się stało to ja nie chcę o tym wiedzieć.
- Wiadomo.- Puszcza do mnie oczko.- To leć już mała się ogarniać bo twój facet zaraz będzie.
Tym razem wzięłam do pracy ubrania na zmianę. W toalecie w umywalce staram się trochę ogarnąć na tyle na ile to możliwe po czym robię nowy delikatny makijaż i ubieram na siebie czystą bieliznę, koronki w kolorze pudrowego różu a do tego w bardzo zbliżonym odcieniu sukienka, za kolano z wiązaniem na szyi.
Na stopy wsuwam złote sandałki na wysokim obcasie.
Wychodzę a Mel z aprobatą gwiżdże na mój widok.
- Hej ślicznotko- Sugestywnie porusza brwiami.- wyglądasz bosko. Malc padnie z wrażenia.
- Strasznie się stresuje.
- Nie ma czym maleńka. Trochę wiary w siebie.- Podchodzi i cmoka mnie w policzek.- Chodź ogarniemy wszystko, żeby twój mężczyzna nie musiał czekać.
Żegnam się z Mel i wychodzę. Przed kawiarnią czeka już Malcolm. Stoi oparty o maskę samochodu z bukietem przepięknych storczyków. Ubrany jest w białą koszulę i eleganckie granatowe spodnie. Dwa pierwsze guziki koszuli ma rozpięte. Podchodzi do mnie, podnosi mnie i całuje.
- Wyglądasz przepięknie moja słodka.- Wręcza mi kwiaty.- Chodźmy, kolacja już na nas czeka.- Złapał mnie za rękę i prowadzi do auta po czym otwiera drzwi.
Wchodzimy do domu przepełnionego zapachem kolacji i jeszcze czegoś. Dom dosłownie tonie w kwiatach stąd ten zapach. Na szczęście nie jest on duszący tylko bardzo delikatny i subtelny. Malcolm wie jak wrażliwa bywam na zapachy. Salon jest zaciemniony a płomienie dużych świec w szklanych wazonach daje przepiękny efekt. Na stole w salonie stoją już dwa nakrycia i schłodzony szampan. Malcolm prowadzi mnie do stołu i odsuwa krzesło. Siadam a on przynosi jedzenie.
- Tu jest przepięknie. Jestem pod wrażeniem. Sprawiasz, że czuje się ważna.
- Bo jesteś ważna. Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu.
Rozmawiamy trochę i jemy ale ja co raz bardziej się denerwuję. Popijam już drugą lampkę szampana i wiem, że nie powinnam jej kończyć ale czego nie robi się dla odwagi.
- Pomogę ci posprzątać.- Wstaję od stołu i zbieram brudne naczynia. Malcolm również wstaje i zbiera resztę
Wrzucam wszystko do zmywarki po czym myję ręce, jestem spięta.
- Eli, nie denerwuj się.- Łapie mnie od tyłu i zaczyna całować po karku. Oczywiście od razu jęczę w odpowiedzi na jego dotyk.
Odwraca mnie do siebie przodem i całujemy się delikatnie. Podnosi mnie i sadza na blacie kuchennym. Znowu się całujemy. Malcolm ociera się o mnie a rękoma gładzi moje piersi przez materiał.
Kuca przede mną.
- Muszę cię posmakować, muszę to zrobić Eli.- Szepcze a mi serce wali już jak szalone.
Malc odchyla materiał majteczek i całuje mnie delikatnie po czym przejeżdża językiem po cipce.
Nie potrzeba mi dużo czasu. Usta i język Malcolma działają cuda. Dochodzę z jękiem na ustach. Drżę i próbuje się uspokoić.
- Moja słodka, wrażliwa dziewczynka.- Malc mnie całuje i bierze na ręce.
Ku mojemu zdziwieniu idziemy do łazienki.- Chciałbym żebyś jeszcze bardziej się zrelaksowała. Poczekaj chwilkę. Sadza mnie na szafeczce a sam zabiera się za przygotowanie kąpieli. W łazience również panuje półmrok ale tutaj nie ma świec są za to lampiony ze sztucznym delikatnym światłem. Obserwuje jak przygotowuje kąpiel, jak dolewa mojego ulubionego olejku i jak rozsypuje płatki róż. Tak bardzo się stara, żeby było mi jak najlepiej. Kocham go. Mam nadzieję, że kiedyś będę potrafiła mu się odwdzięczyć za to co dla mnie robi.
Siada na brzegu wanny i patrzy na mnie intensywnie.
- Wyglądasz cudownie, nie mogę się na ciebie napatrzeć. Rozbierz się dla mnie słodka.- Jego seksowny głos sprawia, że na moim ciele pojawia się gęsią skórka.
A ja w przypływie odwagi powoli rozwiązuje kokardkę na szyi a sukienka zaczyna opadać. Przytrzymuje ją w talii i patrzę na niego. Widzę jak przełyka ślinę ale widzę też zniecierpliwienie i pragnienie w jego oczach. Podnoszę ręce nad głowę a sukienka opada.
- Perfekcyjna. Moja bogini.
Odwracam się tyłem do niego i patrząc przez ramię w jego oczy sięgam zapięcia stanika. Odpinam i zdejmuje nie spuszczając z niego wzroku. Opada na podłogę a dalej stojąc tyłem i patrząc na niego zdejmuje figi. Wypinam pośladki pochylając się żeby je zdjąć. Słyszę jak mruczy zachwycony. Rzucam nimi w niego a on je łapie śmiejąc się. Biorę gumkę z szafki i związuje wysoko włosy.
Podchodzę do niego. Patrzymy na siebie a on łapie mnie za rękę i pomaga mi wejść do wanny. Siedzi obok mnie delikatnie polewając mnie wodą. Prawie siebie odzywamy czujemy to napięcie, iskrzenie w powietrzu. Widzę zarys jego twardego penisa, który na pewno ma już zbyt ciasno w spodniach. Malc bierze gąbkę i na mydla mnie całą. Nachyla się i mnie całuje. Opłukuje a później pomaga mi wyjść. Wyciera mnie. Śmieje się gdy znowu bierze mnie na ręce. W sypialni jest troszkę jaśniej a pokój rozświetlają lampki rozwieszone w różnych miejscach. Podłoga wyłożona jest płatkami czerwonych róż. Kładzie mnie na białej jedwabnej pościeli. Podnoszę się na łokciach o zdejmuję gumkę z włosów, wygłaszam je palcami. Patrzę na niego gdy się rozbiera. Powoli zdejmuje koszulę, spodnie i skarpetki. Zostaje w samych bokserkach. Zawisa nade mną. Całuje mnie spokojnie, delikatnie a ja nie wierzę, że to w końcu się dzieje. Moja miłość. Niedługo cały będzie mój. Serce mi wali, oddech przyspiesza. Z szyi zjeżdża na brzuch a z brzucha kieruje się jeszcze bardziej na dół. Całuje moje uda co chwilę zachaczając o cipkę. Jestem już bardzo pobudzona. Nie wiem czy długo jeszcze wytrzymam a on prawie mnie nie dotyka. Liże mnie wsuwając we mnie jeden palec i po chwili dokładając drugi. Jęczę z rozkoszy a po krótkiej chwili dochodzę. Jestem mokra i śliska.
- Jesteś gotowa moja słodka?
- Bardziej nie będę.
Malcolm zdejmuje bokserki. Chcę go dotknąć ale on protestuje. Wiem dlaczego. Jest tak podniecony, że długo by pewnie nie wytrzymał.
Znowu nade mną zawisa i całuje. Nakierowuje penisa na moje wejście po czym wchodzi kawałek po kawałku. Nie oddycham, nie poruszam się. Napawam się tą chwilą. Nie jestem w stanie myśleć. Mam wrażenie, że mój mózg się skurczył.
- Moja słodka ale jesteś ciasna.- Nie musi mi tego mówić, czuję lekkie pieczenie i rozciąganie.- Jeszcze troszkę- patrzy na mnie z czułością po czym wbija się do końca.
- O Kurwa- krzyczę a on tężeje. Obserwuje moją twarz.- Poruszaj się, proszę.
- Boli?
- Troszkę ale wiem, że zaraz minie.
I faktycznie tak się dzieje, porusza się we mnie spokojnie a kiedy zaczyna mi się robić co raz lepiej zwiększa tempo.
Jęczę i mruczę. To wspaniałe uczucie wypełnienia jest nie do opisania. Jesteśmy jednością. Jesteśmy połączeni. Nasze ciała pasują do siebie idealnie.
Porusza się we mnie tak jakby nigdy w życiu nie doświadczył niczego lepszego. Patrzy na mnie z miłością.
- Kocham cię.- Mówię czując narastającą przyjemność.
- Kocham cię moja słodka. Jesteś całym moim światem.- Jego ciało co raz bardziej się napięta. Drży podobnie do mnie. Oddech ma urywany.
- Zaraz dojdę.- Oplatam go nogami w pasie i mocno obejmuje za szyję.
- Ja też skarbie. Jeszcze chwila.- Całujemy się. On podnosi głowę i patrzy na mnie. Czuje, że jest już bardzo blisko i on wie, że ja też. Dochodzimy razem. Jego wytrysk potęguję moje doznania. Na chwilę robi mi się czarno przed oczami. Przestaje oddychać. Chwilę zajmuje za nim powraca mi świadomość.
- O matko...to było.- Głos mi drży, nie mogę dokończyć. Przełykam ślinę.
- Moja słodka bogini.- Całuje mnie lekko i podnosi się ze mnie delikatnie wysuwając. Kładzie się obok i mocno mnie przytula.
CZYTASZ
Przyjaciel ojca.
RomanceMam odgórny zakaz flirtowania z kumplami taty ale co ja mogę poradzić na to, że oni są tacy przystojni. Przy jednym z nich serce bije mi na prawdę szybko.