Wzięliśmy prysznic. Każdy osobno bo inaczej spóźnili byśmy się do pracy. I o tyle o ile Malc może sobie na to pozwolić to ja nie bardzo. Jemy szybkie śniadanie i zbieramy się do wyjścia. Mój facet odwozi mnie do pracy. Mój facet jak to dziwnie brzmi w końcu móc go tak nazywać na prawdę. Na parkingu żegnamy się wylewnie po czym z niechęcią wysiadam.
Wtorek wlecze się strasznie długo. Tata pisał, że będzie wieczorem więc umówiliśmy się na kolację w knajpie blisko mojej pracy. Powiadomił mi, że Malc też będzie na co zachciało mi się śmiać bo przecież ja dobrze o tym wiem.
Jak na wtorek jest tutaj na prawdę duży ruch. Do 13 ledwo dajemy radę z Mel. Proponuję przyjaciółce, żeby poszła z nami na kolację a ona z chęcią się zgadza.
Przed końcem pracy Mel znika na dobre pół godziny w naszej małej ubikacji.
- Mel a co ty tam robisz tak długo?
- A nic, nic.
- To wyłaź już trzeba rozliczyć kasę i ogarnąć. Nie będę robić tego sama.
- Zaraz wychodzę. Zacznij już.
W końcu kiedy kończyłam już sprzątać pani Melania raczyła wyjść.
- W końcu. Co ty zatwardzenie miałaś?- Nabijam się ale gdy widzę jak się odwaliła oczom nie wierzę.- A ty co? Myślałam, że idziesz z nami na kolację a tyś się wyszykowała jak na jakąś randkę.
Mel zrobiła sobie dość mocny makijaż ale wygląda to na prawdę dobrze. Włosy częściowo spięła a co najdziwniejsze założyła na siebie jakieś inne ubranie. Delikatna jasna, długa do kostek sukienka, która podkreśla jej cudowne krztałty. Mel widząc moje zdziwienie wzruszyła ramionami.
- Idę z wami ale to nie znaczy, że mam iść śmierdząca i nie ogarnięta.
- Matko czyli ja taka jestem? Nie brałam ubrań na zmianę ani nawet kosmetyków. Planowałam w ogóle zmyć makijaż przed wyjściem.
- Oj Eli ty nigdy nie wyglądasz źle zresztą masz już swojego faceta a ja muszę się chyba bardziej postarać.
- Ale my wychodzimy z moim ojcem. Nie idziemy na....- Urwałam i spojrzałam na nią zamrużonymi oczami bo na wspomnienie o moim ojcu Mel zaświeciły bardziej oczy.- A co ty masz do mojego ojca? Przecież bujałaś się tak jak ja w Malcolmie. Cały czas o nim gadałaś a teraz co? Przeniosłaś swoje zaloty na mojego tatę?
- Oj Liz to nie tak, że podobał mi się Malcolm ok jest przystojny ale...zresztą nie ważne. Idź się ogarnąć dla tego swojego przystojniaka zostawiłam kosmetyki na szafeczce.
- O nie to jest ważne. Mówimy o moim ojcu. Mel?! To mój tata nawet nie chce myśleć, że moglibyście...yyyy nie, nie chcę o tym myśleć.
- Jesteś hipokrytką wiesz. Tak samo twój tata może się czuć a jednak nie m nic do waszego związku.
- To trochę co innego. Nie wyobrażam was sobie razem.
- Nie kłóćmy się Eli. Przecież obydwie wiemy, że twój tata nawet na mnie nie spojrzy.- Fakt, tata woli dziewczyny w swoim wieku.
- Masz racje, nie kłóćmy się. Nie chce, żebyś cierpiała siostro tylko tyle.- Przytuliłyśmy się.- To idę skorzystać z twoich kosmetyków.
Dwadzieścia minut później idziemy do restauracji. Malcolm i tata proponowali, żeby po nas przyjechać ale my wolimy się przejść ten kawałek.
Panowie czekają już na nas w ogródku restauracyjnym. Wstają i witają się z nami. Malcolm przyssał się do mnie i dopiero głośne chrząkanie taty sprawiło, że się od siebie odczepiliśmy. Zamawiamy jedzenie.
- Jak wam się pracuje w kawiarence?- Pyta tata.
Chce się odezwać ale Mel mnie wyprzedza. Opowiada ciekawe sytuacje z z zeszłego tygodnia. Większość z nich to niezdecydowani klienci. Śmiejemy się z tego jak przedstawia różne sytuacje. Macolm cały czas trzyma mnie za rękę.
Jemy komentując nasze dania. Bawimy się świetnie. Ja i Mel pijemy po drugim kieliszku wina a chłopaki przyjechali samochodami więc piją piwo bezalkoholowe. Patrzę na nas, na naszą czwórkę i zastanawiam się przez chwilę jakby to było gdy Mel faktycznie była z tatą. Wtedy moglibyśmy chodzić na podwójne randki ale z drugiej strony czy to nie głupie chodzić na randki z własnym ojcem.
- Skarbie odwieziemy Mel?
- Pewnie, nie ma problemu.
- Wracajcie do domu, ja odwiozę Mel jeżeli nie masz nic przeciwko? i tak muszę podjechać do centrum.
- Pewnie, że nie- ucieszyła się przyjaciółka.
- W takim razie niech tak będzie.
Siedzimy, rozmawiamy i śmiejemy się.
W końcu trzeba się zbierać. Przy autach żegnam się z Mel.
- Zobaczycie się jutro w pracy- śmieje się tata otwierając jej drzwi. Mel wsiada, widzę jaka jest szczęśliwa, że będzie chwilę sam na sam z tatą.
Malcolm otwiera drzwi mi, siadamy i odjeżdżamy.
- Do mnie czy do ciebie?- Pyta Malc a ja jestem w szoku, że myśli o tym żeby zabrać mnie do siebie.
- Aaaa sama nie wiem ale nie mam u ciebie żadnych rzeczy więc chyba do mnie.
- Dobrze ale na jutro spakuj trochę swoich rzeczy i zawieziemy je do mnie. Chciałbym, żebyśmy częściej nocowali u mnie.
- Czemu? Do tej pory nie przeszkadzało ci, że przebywasz tak często u nas.
- Wtedy nie miałem cię całej dla siebie. Nie czułbym się komfortowo robiąc ci dobrze gdy Sedric jest za ścianą.- O matko gdy tak przedstawił sytuację to faktycznie ma rację. Zaczerwieniłam się.
- Dobra, nie mam więcej pytań.- Śmieje się.
Po jakiejś chwili jesteśmy już w domu.
Biorę butelkę wody z lodówki i idziemy do góry. Dzisiaj pierwszy raz będę spała z Malcolmem gdy będzie też tata.
- Zdążymy wziaść prysznic przed przyjściem taty?
- Zdążymy- Malcolm patrzy na mnie z ogniem w oczach.- Myśli, że dlaczego twój tata musiał jechać do centrum?
- Oh.- Spłonęłam rumieńcem na myśl, że tata wie co tu się będzie działo. To jednak dość dziwna sytuacja.
- Właśnie oh i nie myśl tyle. Sex jest w życiu większości ludzi i nie ma w tym nic dziwnego czy krępującego.
- No tak...ok to chodźmy.- Nie chce już o tym gadać. Ciągnę go za rękę do łazienki.
Rozbieramy się a później długo bierzemy prysznic. Szybkie bicie serca, gęsią skórka i łaskotanie to i więcej towarzyszy mi za każdym razem gdy on jest w pobliżu. Pieścimy się na wzajem dochodząc prawie jednocześnie. Spłukujemy się i nadzy idziemy do sypialni. W łóżku Malc znowu się do mnie dobiera ale ja mu przerywam.
- Tata może niebawem wrócić.
- Nie wróci.- Znowu zaczynam od całować.
- Ale już długo go nie ma.
- Usłyszymy gdy wróci.
- Ja nigdy nie wiem co się dzieje w okół mnie gdy trzymasz ręce na moim ciele.
W końcu jednak się poddałam i oddałam się błogiej chwili. Doszłam chwilę później pod wpływem języka mojego wspaniałego chłopaka. Dałam mu buziaka w ramach podziękowania i przytuliłam się do niego. Chwilę później usłyszeliśmy jego telefon.
- Wracam.- Mówi tata a ja znowu poczułam falę wstydu.
- Hej Eli, nie masz się czego wstydzić. To na prawdę normalne ale tak myślałem, że tak będzie dlatego możemy częściej spać u mnie.
- Tak, będziemy musieli bo chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję.
Tata przyjechał 5 minut później. Zdąrzyłam założyć koszulę nocną. Malc się tym nie przejmował i został nie ubrany. Chwilę później tata do nas zapukał.
- Jesteście ubrani?
- Wchodź.- Mówi Malc. Tata wchodzi z flaszką whisky.
- Mel odwieziona.- Tata patrzy na nas z głupim uśmiechem. Nie wiem o co mu chodzi ale może dopiero teraz zdał sobie sprawę, że ja i Malc to coś poważnego. Kurde czy Malc mówił ojcu, że jeszcze tego nie robiliśmy. Czy oni o tym gadają? Bleee.
- Eli a ty coś się zrobiła taka czerwona.
- Nie prawda. Gorąco tu i tyle.
- Eli się wstydzi....- Malcolm zaczął ale go pchnęłam i przerwałam.
- To nic takiego i wcale się nie wstydzę.- Podnoszę dumnie głowę.
Ku mojemu zdziwieniu tata siada na rogu łóżka. Odkręca butelkę i upija kilka sporych łyków.
- Na trzeźwo nie dam rady.- Mówi pokazując butelkę i wypija jeszcze trochę.- Chce ktoś?
- Tato co się stało?- Pierwsza myśl to: wypuścili tego gnoja ale tata by na to nie pozwolił.
- Moja córka dorosła. To się stało a tak serio...wy tak na poważnie tak?- Tata bredzi inaczej nie mogę tego nazwać.
- Sed co ty?
- Tato przerażasz mnie.
- Nie myślałem, że tak szybko to się stanie Eli ale chyba czas poważnie porozmawiać.
- Mów wreszcie o co chodzi.
- To nic takiego Skarbie tylko jeżeli jesteście już razem to chciałbym mieć w końcu wnuki.- Malcolm, który akurat wziął flaszkę od taty i pił zachłysnął się a ja poprostu zaniemówiłam.
Tata klepie Malca po plecach.
- Co?
- Sed, kurwa chcesz żebym się udusił. Po co ta gadka.- Tata w końcu parska śmiechem.
- Nie mogłem się powstrzymać. Ale mieliście miny.- Tata znowu wybucha śmiechem.
- Ależ masz humor. Bardzo zabawne.- Mówię po czym też biorę alkohol i piję z gwinta.
CZYTASZ
Przyjaciel ojca.
RomanceMam odgórny zakaz flirtowania z kumplami taty ale co ja mogę poradzić na to, że oni są tacy przystojni. Przy jednym z nich serce bije mi na prawdę szybko.