23. Dzień piąty.

7.8K 178 5
                                    

Z klubu wychodzimy rozpaleni do granic możliwości. Jestem czerwona na twarzy, spocona i rozdygotana w środku. Jakiś czas temu tata napisał do Malca, że dziewczyn już nie ma a on wykończony idzie spać.
Wsiadamy do taxi. Nie możemy oderwać od siebie rąk. Malc przesuwa swoimi palcami po mojej twarzy, włosach, obrysowuje piersi przez bluzkę a nawet włożył rękę od tyłu pod bluzkę i przesunął ja na pierś po czym dość mocno ścisną sutek. Jęknęłam. Oczywiście, że nie mogłam się powstrzymać. Myślę, że gdyby kilka razy to powtórzył to bym tu doszła. Nigdy nie byłam taka wrażliwa na dotyk a on ledwo gdzieś dotknie i już mam mokro w majtkach.
Ja błądzę swoimi palcami po jego torsie, bicepsach i udach, zbliżając się niebezpiecznie blisko do jego wzwodu.
- Jesteś taka wrażliwa. Podoba mi się to.- Mówi i zaczyna skubać moją szyję. Oddycham co raz szybciej i głośniej a mrowienie pomiędzy udami staje się nieznośne. Chciałabym poczuć tam jego palce, usta i penisa.
- Malcolm- jęczę gdy znowu się całujemy a pocałunków było tej nocy na prawdę dużo. Tak jak i nasze ciała poruszały się w tańcu tak i nasze języki tańczyły w okół siebie.
- Ciśśś, wiem co czujesz słodka.
Znowu się całujemy i na prawdę nawet nie przeszkadza mi, że kierowca co chwilę zerka na nas w lusterku.
W końcu wysiadamy z auta ale nie idziemy do domu. Za kradamy się cicho na plażę trzymając się cały czas za ręce. Siadamy on na piasku a ja na jego kolanach. Znowu się całujemy. Podnoszę się i siadam na nim okrakiem. Spódniczka podjeżdża mi do góry więc czuje na swojej cipce wyraźną twardość jego penisa. Mimowolnie zaczynam się poruszać.
- Eli- Mruczy w moje usta.- Kurwa, co ty ze mną robisz.
Dalej się o niego ocieram. Nie zdolna do mówienia i w przypływie odwagi zjeżdżam pocałunkami do jego szczęki i szyi. Kilka pierwszych guzików koszuli ma rozpiętych więc i tam go całuje. Cały czas kołysze na nim biodrami.
Czuje jak podnosi do góry moją bluzkę odsłaniając piersi. Odchylam się do tyłu żeby miał do nich lepszy dostęp. Pochyla się i bierze najpierw lewy a później prawy sutek i liże. Jęczę nie potrafię być już cicho. Nie gdy to co on robi dzieje się naprawdę. A może nie? Może leżę pijana i śnie?! Upewniam się.
- To sen? Nie chcę się z niego obudzić.
- To nie sen słodka to raj. Nasz raj.- Znowu się pochyla i całuje jedna pierś a drugą masuje dłonią.
Jęczę. On rozwala cały mój świat a zarazem scala go w jedność. Nie wiem czego czuje więcej czy pożądania czy ekscytacji, że w końcu mam chociaż kawałek jego dla siebie. Pożądanie bierze jednak nade mną górę. Tracę panowanie, oddech się urywa, serce wali a ciało staje w płomieniach i nagle nic się nie liczy tylko ja i on. My razem jesteśmy jednością.
- Ja zaraz....- Chce go powstrzymać, powstrzymać siebie bo nagle jest mi wstyd ale on mi nie daje. Przytrzymuje mnie i dociska do siebie, poruszając moimi pośladkami. Wpija się w jedną z piersi a ja krzyczę. Ogarnia mnie błogość jakiej do tej pory nie doznałam. Trwa to dłużej niż zwykle.
- Cholera...Mmmm. Malcolm.- Wtulam się w niego bo nie wiem co powiedzieć.
- Moja słodka. Taka wrażliwa.- Tuli mnie ale po chwili podnosi moją głowę.- To było wspaniałe. Nigdy więcej nie próbuj się powstrzymywać przed orgazmem.- Spuszczam wzrok. Nie wiem czemu czuje wstyd.- Spójrz na mnie Eli.- Patrzę na niego.- To co się stało i co się ostatnio dzieje. To zmienia wszystko między nami.- Patrzę na niego nie rozumiejąc i chcę zapytać co ma na myśli ale nagle nie mogę powstrzymać ziewnięcia.
- Chodźmy spać moja słodka.- Malcolm delikatnie zsuwa mnie z siebie wstajemy a wtedy on bierze mnie na ręce. Niesie prosto do mojego łóżka. Kładziemy się razem. Zasypiam prawie od razu.
Budzą mnie pocałunki.
- Przepraszam, że cię obudziłem ale nie mogłem się powstrzymać. Jesteś taka słodka gdy śpisz.- Patrzę na niego w szoku i zrywam się z łóżka bo przecież tata jest w domu.- Nie ma go. Poszedł pobiegać i podładować telefon.
Znowu zaczyna mnie całować, odkrywa moje ciało, żeby mieć lepszy dostęp do piersi i teraz zauważam, że jestem praktycznie naga. Mam na sobie tylko majtki. Jęczę z rozkoszy. Pożądanie budzi się do życia tak jak i ja. Jego ręce i usta są wszędzie. Moje ciało poddaje się tym pocałunkom. Fala ciepła rozchodzi się po moim ciele kończąc wędrówkę między udami.
- Malcolm.- Znowu jęczę.
- Moja słodka od tak dawna cię pragnę.- Schodzi pocałunkami z piersi na brzuch ale jedną ręką ciągle pięści na zmianę raz jedną raz drugą pierś. Chcę zacisnąć nogi w rozkoszy ale on mnie za nie chwyta i rozłącza. Przejeżdża palcem po okropnie mokrych majtkach a mi zaparło dech i wygięłam plecy. Niestety taki moment wybrał sobie Kanoa na dostarczenie nam śniadania. Puka i krzyczy od wejścia.
- Dzień dobry, dostarczam zamówienie. Hallo? Zostawię wózek przy wejściu jeżeli to nie problem. Ktoś mnie słyszy?
- Tak, dzięki- Krzyczy Malcolm a ja robię się strasznie czerwona ze wstydu.
- A jeszcze podpis odbioru.- Malc warknął i wstał jego bokserki były niesamowicie rozepchane. Patrzałam jak wychodzi z mojej części i warczy do biednego Kanoa.
Za nim wróci wymykam się i przechodzę do łazienki. Biorę prysznic bo przecież nie myłam się w nocy.
Chwilę po tym jak puszczam wodę wchodzi Malc.
- Uciekłaś mi. Niegrzeczna.- Stwierdza po czym obserwuje jak wylewam płyn na gąbkę i zaczynam się myć.- Chciałbym ci pomóc ale wiem, że niedługo przyjdzie twój tata. To on zapewne zamówił już jedzenie, żeby w razie co nam przeszkodzić. Zaśmiałam się bo pewnie tak właśnie tata zrobił.
- Czy on widział, że śpimy razem?
- Nie, słodka. Wstałem za nim on wstał. Byłem pobiegać a później wziąłem prysznic czym chyba go obudziłem- Odetchnęłam z ulgą.- Wiesz, że i tak się o nas dowie?
- O nas? A co jest z nami?- Pytam nie śmiało bo zaczyna robić się poważnie.
- Jesteśmy parą, chodzimy ze sobą. Tak właśnie mówią nastolatki? Wczoraj doszłaś ocierając się o mnie to chyba coś znaczyło prawda?
- T..tak?- nagle się peszę.
- Umyj się i chodź na śniadanie.

Przyjaciel ojca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz