Jak tylko usiadły na leżakach, które tata przyniósł przestałam zwracać na nie uwagę. Myślę, że tata zrobił to specjalnie. Pewnie ma nadzieję, że Malc się podda albo ja wybuchnę i z naszej głębszej relacji nic nie wyjdzie. Popijam piwo i czytam książkę dopóki nie zaczynają o mnie rozmawiać mam je w nosie ale teraz....
- Przerąbane jeździć z córką na takie wakacje. Nie możesz pożądanie się zabawić. Zresztą twój przyjaciel też na tym cierpi.- Mówi z irytacją w głosie brunetka, która robiła dobrze Malcolmowi.
Na szczęście dla nich obaj zaczęli zaprzeczać.
- Wręcz przeciwnie mamy wspaniały kontakt, prawda Eli. Wyobraź sobie, że Eli nas wtedy widziała i mimo, że miała prawo nie przerwała nam.
- Prawda, tatku jak bym mogła.- Mówię przesłodzonym głosem a po chwili dodaje.- Malc skończył szybciej więc zszedł do mnie na plażę.- Ta robi wielkie oczy i w końcu na chwilę się zamyka a ja z satysfakcją dodaję- masz może fajkę Skarbie?- wstaje i siadam na leżak Malcolma pomiędzy jego nogami.
- To wy jesteście razem?- Brunetka wybałusza oczy. Śmieje się z tego co powiedziała.
- Oh nie, coś ty. Przyjaźnimy się. Bardzo.- Znowu mówię przesłodkim głosem.
Patrzę na Malcolma a on z rozbawieniem kręci głową. Odpala mi fajkę po czym mi ją daje. Uwielbiam jak tak robi.
- A ty pozwalasz palić córce?- Pyta drugą, ta z czerwonymi włosami.
- Nie pali jakoś szczególnie dużo. Ufam jej. Sam od czasu do czasu lubię sobie zapalić.- Rozmawiają ogólnie nałogach a ja w tym czasie opieram się wygodniej o pierś Malca. On odgarnia moje włosy na bok a mnie oczywiście od jego dotyku przechodzą ciarki. Kończę palić i do pijam piwo.
- Idę popływać- Mówię i wstaje od Malca. Związuje włosy na czubku głowy pod bacznym okiem Malcolma.
- Idę z tobą- mówi facet a ja w duchu bardzo się cieszę, że woli moje towarzystwo.
- Ooo świetny pomysł- piszczy brunetka- chodźmy wszyscy trochę się po wygłupiać.
No masz. Nie czekając na nich weszłam do wody. Ochlapałam się rozgrzana od słońca po czym skoczyłam i popłynęłam pod fale dobry kawałek dalej jednak mój przystojniak mnie dogonił.
- Hej Eli, nie wiedziałem, że tu przypłyną.
- Wiem, nie martw się.- Uśmiecham się do niego i zakładam mu ręce na szyję a nogi oplatam w pasie. On przytrzymuje mnie za pośladki. Odpłynęliśmy daleko od brzegu a mimo to jemu woda sięga do piersi a ja musiałam przystanąć na palce żeby mieć głowę nad powierzchnią.
- Myślisz, że nas widzą?- Patrzymy w ich kierunku ale oni zdecydowanie nie zwracają na nas uwagi.
Łącze nasze usta w mocnym pocałunku by po chwili rozkoszować się jego smakiem. Jęczę w jego usta gdy czuje penisa wbijającego się w moją cipkę. Oczywiście dzieli nas materiał ale to i tak jest cholernie przyjemne.
- Eli.- Jęczy Malc.- Jutro jak przylecimy będę musiał wyjechać na kilka dni. Ostatnio mało zajmowaliśmy się sprawami firmy. Musimy nadrobić.
- Ja też zaczynam pracę więc i tak pewnie mało będziemy się teraz widywać.- Mówię i robi mi się smutno bo faktycznie pewnie będziemy się mało widywać.
- No tak pewnie tak. Oho płyną tutaj.- Malc patrzy jak dziewczyny nieudolnie próbują dogonić tatę.
- Podpłynimy do nich bo się jeszcze potopią.- Puszczam go i ruszam w ich kierunku.
Spotkaliśmy się z tatą prawie po środku. Dziewczyny są kawałek za nim.
- Weź je jakoś spław. Mam ich dość- mówi rozdrażniony tata a ja się śmieję w głos.
- Na to czekałem.- Dziewczyny podpłynęły do nas a Malcolm podszedł do nich blisko.
- No dziewczyny, to teraz w drugą stronę do skuterów płyniemy. Kto pierwszy dotrze na miejsce może żądać wszystkiego.- Dziewczyny rozchichotane rzuciły się do przodu ale wiadomo, że z nim nie mają szans.
Staliśmy z tatą i wszystko obserwowaliśmy.
- Czyli ty i Malcolm. Jesteście razem?
- Nie wiem tato. Chciałabym.
- Eli, nie przeszkadza ci ta różnica wieku?
- Nie widzę jej. Nie odczuwam. Dla mnie inni faceci nie istnieją od dawna widzę tylko jego.
- Martwię się o was. Nie chcę wybierać między tobą a nim kiedy wam nie wyjdzie.
- Nie wiem czy nam nie wyjdzie ale wiem, że boisz się, że spotka nas to samo co ciebie i mamę. Nie martw się, różnie to bywa i ani ja ani ty nie wiemy jak się to wszystko potoczy ale wiem, że już od dawna liczy się tylko on.
- Wiem skarbie, już od dawna to widzę. Widzę, że tobie zależy na nim a jemu na tobie ale nie chce stracić przez to któregoś z was.
- Nie stracisz, obiecuję.
- Obyś miała rację a teraz chodź, dziewczyny odpływają.- Dziewczyny faktycznie wsiadły na skutery i z głośnym pluskaniem odpłynęły.
- Jak je odprawiłeś?- pyta tata gdy dopłynęliśmy do niego.
- Nie chcesz wiedzieć.
- Co im na gadałeś?- Pytam przerażona. Ona czasami dziwne pomysły.
- Powiedziałem, że chcemy we trójkę trochę po baraszkować.- Zatkało mnie.
- Fuj. Jesteś obleśny.
- Debil.- Skomentował tata wychodząc z wody i otwierając sobie jeszcze jedno piwo. Malcolm zrobił to samo a ja zabrałam swoje rzeczy i poszłam się pakować. Myślę, że chłopaki też chcą pogadać więc zostawiam ich samych. Cieszę się, że tata jakoś tak na spokojnie to przyjął.
Pakuje się. W czasie pobytu kupiłam trochę pamiątek więc je też starannie pakuję. Przed kolacją biorę prysznic ale nie maluje się a włosy związuje w wysoki kucyk. Na razie chodzę w szlafroku bo nie chce mi się jeszcze ubierać w wygodne ciuchy.
Jemy kolację w komfortowej ciszy. Każdy z nas jest chyba pogrążony w swoich myślach. Po kolacji pijemy drinki i gramy w gry. Czas jakoś dziwnie się dłuży kiedy czekamy na wyjazd na lotnisko.
- Wiecie co pójdę jeszcze podładować telefon i power banki.- Mówi tata zostawiając nas samych.
Jak tylko wychodzi ja okrążamy stolik i siadam okrakiem na Malcolmie. Zaczynamy się całować. Ściska moje piersi przez materiał.
- Rozmawiałem z....- przerywam mu.
- Trzymasz ręce na moich cyckach, nie mów mi tu teraz o tacie. Też z nim gadałam.- Malcolm już mnie nie dotyka i nie całuje.
- Przyją to zbyt łatwo. Myślę, że na razie jest w szoku i coś jeszcze wymyśli, żeby nas rozdzielić
- Myślę, że nie. On się chyba poprostu boi, że go wykluczymy z naszego życia.
- Też tak myślę.
Malcolm w końcu przenosi mnie na łóżko i znowu całuje. Jednak moje powieki robią się ciężki a on to zauważa.
- Prześpij się. Obudzę cię przed wyjazdem.- Zasypiam.
Budzi mnie tata. Zbieramy się i opuszczamy to cudne miejce.
W samolocie siadam przy oknie, Malcolm obok i na końcu tata. Trzymam go ciągle za rękę rozkoszując się tym. Faceci zasypiają a ja pogrążam się w lekturze.
Lot jest długi ale dzięki lekturze i rozmyślaniom o tym jak niesamowicie było na wakacjach mija całkiem przyjemnie. Zerkam też co chwilę na śpiącego mężczyznę obok mnie. Jest tak cholernie przystojny. Malcolm się budzi i całuje mnie w policzek. Tata ciągle śpi.
- Co tam? W ogóle nie spałaś?
- W ogóle.
- Masz się porządnie wyspać jak będziesz w domu.
- Tak jest. Wyjeżdżasz od razu po przyjeździe czy noc spędzisz w domu?
- Przepakuję walizkę i wyjeżdżam.
- No dobrze.- Znowu posmutniałam.
- Ale jak tylko będziesz chciała to dzwoń a ja postaram szybko się z tym uwinąć. Najgorsze, że zostaniesz sama bo Sedric też musi wyjechać do innej naszej filii.
- Przecież jestem dużą dziewczynką, dam sobie radę.
- Dużą i nie grzeczną.- Szepcze mi do ucha. Przygryza płatek po czym zjeżdża na szyję i przejeżdża po niej językiem. Jęczę cichutko.
Po jakimś czasie w końcu lądujemy.
CZYTASZ
Przyjaciel ojca.
RomanceMam odgórny zakaz flirtowania z kumplami taty ale co ja mogę poradzić na to, że oni są tacy przystojni. Przy jednym z nich serce bije mi na prawdę szybko.