25. Wyjazd.

7.7K 165 11
                                    

Jak tylko usiadły na leżakach, które tata przyniósł przestałam zwracać na nie uwagę. Myślę, że tata zrobił to specjalnie.  Pewnie ma nadzieję, że Malc się podda albo ja wybuchnę i z naszej głębszej relacji nic nie wyjdzie. Popijam piwo i czytam książkę dopóki nie zaczynają o mnie rozmawiać mam je w nosie ale teraz....
- Przerąbane jeździć z córką na takie wakacje. Nie możesz pożądanie się zabawić. Zresztą twój przyjaciel też na tym cierpi.- Mówi z irytacją w głosie brunetka, która robiła dobrze Malcolmowi.
Na szczęście dla nich obaj zaczęli zaprzeczać.
- Wręcz przeciwnie mamy wspaniały kontakt, prawda Eli. Wyobraź sobie, że Eli nas wtedy widziała i mimo, że miała prawo nie przerwała nam.
- Prawda, tatku jak bym mogła.- Mówię przesłodzonym głosem a po chwili dodaje.- Malc skończył szybciej więc zszedł do mnie na plażę.- Ta robi wielkie oczy i w końcu na chwilę się zamyka a ja z satysfakcją dodaję- masz może fajkę Skarbie?- wstaje i siadam na leżak Malcolma pomiędzy jego nogami.
- To wy jesteście razem?- Brunetka wybałusza oczy. Śmieje się z tego co powiedziała.
- Oh nie, coś ty. Przyjaźnimy się. Bardzo.- Znowu mówię przesłodkim głosem.
Patrzę na Malcolma a on z rozbawieniem kręci głową. Odpala mi fajkę po czym mi ją daje. Uwielbiam jak tak robi.
- A ty pozwalasz palić córce?- Pyta drugą, ta z czerwonymi włosami.
- Nie pali jakoś szczególnie dużo. Ufam jej. Sam od czasu do czasu lubię sobie zapalić.- Rozmawiają ogólnie nałogach a ja w tym czasie opieram się wygodniej o pierś Malca. On odgarnia moje włosy na bok a mnie oczywiście od jego dotyku przechodzą ciarki. Kończę palić i do pijam piwo.
- Idę popływać- Mówię i wstaje od Malca. Związuje włosy na czubku głowy pod bacznym okiem Malcolma.
- Idę z tobą- mówi facet a ja w duchu bardzo się cieszę, że woli moje towarzystwo.
- Ooo świetny pomysł- piszczy brunetka- chodźmy wszyscy trochę się po wygłupiać.
No masz. Nie czekając na nich weszłam do wody. Ochlapałam się rozgrzana od słońca po czym skoczyłam i popłynęłam pod fale dobry kawałek dalej jednak mój przystojniak mnie dogonił.
- Hej Eli, nie wiedziałem, że tu przypłyną.
- Wiem, nie martw się.- Uśmiecham się do niego i zakładam mu ręce na szyję a nogi oplatam w pasie. On przytrzymuje mnie za pośladki. Odpłynęliśmy daleko od brzegu a mimo to jemu woda sięga do piersi a ja musiałam przystanąć na palce żeby mieć głowę nad powierzchnią.
- Myślisz, że nas widzą?- Patrzymy w ich kierunku ale oni zdecydowanie nie zwracają na nas uwagi.
Łącze nasze usta w mocnym pocałunku by po chwili rozkoszować się jego smakiem. Jęczę w jego usta gdy czuje penisa wbijającego się w moją cipkę. Oczywiście dzieli nas materiał ale to i tak jest cholernie przyjemne.
- Eli.- Jęczy Malc.- Jutro jak przylecimy będę musiał wyjechać na kilka dni. Ostatnio mało zajmowaliśmy się sprawami firmy. Musimy nadrobić.
- Ja też zaczynam pracę więc i tak pewnie mało będziemy się teraz widywać.- Mówię i robi mi się smutno bo faktycznie pewnie będziemy się mało widywać.
- No tak pewnie tak. Oho płyną tutaj.- Malc patrzy jak dziewczyny nieudolnie próbują dogonić tatę.
- Podpłynimy do nich bo się jeszcze potopią.- Puszczam go i ruszam w ich kierunku.
Spotkaliśmy się z tatą prawie po środku. Dziewczyny są kawałek za nim.
- Weź je jakoś spław. Mam ich dość- mówi rozdrażniony tata a ja się śmieję w głos.
- Na to czekałem.- Dziewczyny podpłynęły do nas a Malcolm podszedł do nich blisko.
- No dziewczyny, to teraz w drugą stronę do skuterów płyniemy. Kto pierwszy dotrze na miejsce może żądać wszystkiego.- Dziewczyny rozchichotane rzuciły się do przodu ale wiadomo, że z nim nie mają szans.
Staliśmy z tatą i wszystko obserwowaliśmy.
- Czyli ty i Malcolm. Jesteście razem?
- Nie wiem tato. Chciałabym.
- Eli, nie przeszkadza ci ta różnica wieku?
- Nie widzę jej. Nie odczuwam. Dla mnie inni faceci nie istnieją od dawna widzę tylko jego.
- Martwię się o was. Nie chcę wybierać między tobą a nim kiedy wam nie wyjdzie.
- Nie wiem czy nam nie wyjdzie ale wiem, że boisz się, że spotka nas to samo co ciebie i mamę. Nie martw się, różnie to bywa i ani ja ani ty nie wiemy jak się to wszystko potoczy ale wiem, że już od dawna liczy się tylko on.
- Wiem skarbie, już od dawna to widzę. Widzę, że tobie zależy na nim a jemu na tobie ale nie chce stracić przez to któregoś z was.
- Nie stracisz, obiecuję.
- Obyś miała rację a teraz chodź, dziewczyny odpływają.- Dziewczyny faktycznie wsiadły na skutery i z głośnym pluskaniem odpłynęły.
- Jak je odprawiłeś?- pyta tata gdy dopłynęliśmy do niego.
- Nie chcesz wiedzieć.
- Co im na gadałeś?- Pytam przerażona. Ona czasami dziwne pomysły.
- Powiedziałem, że chcemy we trójkę trochę po baraszkować.- Zatkało mnie.
- Fuj. Jesteś obleśny.
- Debil.- Skomentował tata wychodząc z wody i otwierając sobie jeszcze jedno piwo. Malcolm zrobił to samo a ja zabrałam swoje rzeczy i poszłam się pakować. Myślę, że chłopaki też chcą pogadać więc zostawiam ich samych. Cieszę się, że tata jakoś tak na spokojnie to przyjął.
Pakuje się. W czasie pobytu kupiłam trochę pamiątek więc je też starannie pakuję. Przed kolacją biorę prysznic ale nie maluje się a włosy związuje w wysoki kucyk. Na razie chodzę w szlafroku bo nie chce mi się jeszcze ubierać w wygodne ciuchy.
Jemy kolację w komfortowej ciszy. Każdy z nas jest chyba pogrążony w swoich myślach. Po kolacji pijemy drinki i gramy w gry. Czas jakoś dziwnie się dłuży kiedy czekamy na wyjazd na lotnisko.
- Wiecie co pójdę jeszcze podładować telefon i power banki.- Mówi tata zostawiając nas samych.
Jak tylko wychodzi ja okrążamy stolik i siadam okrakiem na Malcolmie. Zaczynamy się całować. Ściska moje piersi przez materiał.
- Rozmawiałem z....- przerywam mu.
- Trzymasz ręce na moich cyckach, nie mów mi tu teraz o tacie. Też z nim gadałam.- Malcolm już mnie nie dotyka i nie całuje.
- Przyją to zbyt łatwo. Myślę, że na razie jest w szoku i coś jeszcze wymyśli, żeby nas rozdzielić
- Myślę, że nie. On się chyba poprostu boi, że go wykluczymy z naszego życia.
- Też tak myślę.
Malcolm w końcu przenosi mnie na łóżko i znowu całuje. Jednak moje powieki robią się ciężki a on to zauważa.
- Prześpij się. Obudzę cię przed wyjazdem.- Zasypiam.
Budzi mnie tata. Zbieramy się i opuszczamy to cudne miejce.
W samolocie siadam przy oknie, Malcolm obok i na końcu tata. Trzymam go ciągle za rękę rozkoszując się tym. Faceci zasypiają a ja pogrążam się w lekturze.
Lot jest długi ale dzięki lekturze i rozmyślaniom o tym jak niesamowicie było na wakacjach mija całkiem przyjemnie. Zerkam też co chwilę na śpiącego mężczyznę obok mnie. Jest tak cholernie przystojny. Malcolm się budzi i całuje mnie w policzek. Tata ciągle śpi.
- Co tam? W ogóle nie spałaś?
- W ogóle.
- Masz się porządnie wyspać jak będziesz w domu.
- Tak jest. Wyjeżdżasz od razu po przyjeździe czy noc spędzisz w domu?
- Przepakuję walizkę i wyjeżdżam.
- No dobrze.- Znowu posmutniałam.
- Ale jak tylko będziesz chciała to dzwoń a ja postaram szybko się z tym uwinąć. Najgorsze, że zostaniesz sama bo Sedric też musi wyjechać do innej naszej filii.
- Przecież jestem dużą dziewczynką, dam sobie radę.
- Dużą i nie grzeczną.- Szepcze mi do ucha. Przygryza płatek po czym zjeżdża na szyję i przejeżdża po niej językiem. Jęczę cichutko.
Po jakimś czasie w końcu lądujemy.

Przyjaciel ojca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz