12. Przygnębiona.

8.4K 171 3
                                    

Słyszę jak Malcolm wchodzi do góry i szuka mnie zapewne w sypialni po czym znowu schodzi na dół. Skończyłam właśnie drugie piwo i zgniotłam puszkę wtedy też wszedł do kuchni i nachylił się nad wyspą. Zobaczył mnie zapewne ale ja nie patrzałam na niego. Schowałam głowę między nogi. Nie chce żeby widział mnie w takiej rozsypce. Makijaż rozmazany, oczy napuchnięte. Słyszę jak podchodzi i kuca na przeciwko mnie.
- Hej słodka, już dobrze chodź do mnie.- Przyciąga mnie do siebie a ja zupełnie się rozklejam. Nie wiem czemu jestem ostatnio taka rozemocjonowana ale gdy czuje go przy sobie wszystko staje się inne. Niby dalej chce mi się płakać ale jest mi też lekko. Smutek i radość w jednym. Ciężko to opisać ale gdy on jest blisko zapominam o wszystkim co złe. Zostaje tylko ja i on.
- Eli wiem, że nie będzie taty ale ja przyjdę. Zrobię masę zdjęć a później pójdziemy na pyszny obiad, wypijemy szampana i zjemy dużo słodkości. Zrobimy wszystko co tylko będziesz chciała.- Jego delikatny głos, przepełniony nadzieją i czymś jeszcze działa na mnie kojąco. Uspokajam się, robię kilka głębokich wdechów i wydechów i robi mi się trochę lepiej. Niestety teraz też zaczynam czuć, że wypiłam o jedno piwo za dużo i za szybko.
- Dziękuję, dziękuję, że zawsze przy mnie jesteś i przepraszam cię za te ciągłe kłótnie.- Mówię drżącym, zachrypniętym głosem.- Nie mam nikogo prócz ciebie i taty. Gdyby nie wy nie poradziłabym sobie sama.
- Moja słodka, zawsze będę blisko, obiecuję. Już nigdy więcej cię nie zawiodę.- Cały czas trzyma mnie w objęciach i głaszcze delikatnie po plecach i włosach. Nagle jego ruchy stają się wolniejsze i lżejsze. Zatrzymuje rękę na włosach po czym delikatnie wpłata w nie palce i delikatnie pociąga. Przechodzi mnie dreszcz podniecenia a oddech przyspiesza.- Moja słodka Eli- wtula we mnie twarz i wdycha mój zapach a ja zaczynam drżeć na te słowa i gesty. Rękę dalej trzyma we włosach a nos w zgięciu mojej szyi. Serce galopuje a do ust napłynęła ślina. Tak bardzo pragnę go pocałować ale wiem, że nie mogę. Teraz jednak też wiem, że coś jest między nami, że nie tylko ja czuję to wszystko co się dzieje. Nie robię więc nic, czekam, czekam aż on będzie gotowy na więcej i nie ważne ile to potrwa czy kilka dni, tygodni czy miesięcy. Poczekam bo warto. Tak jak myślałam Malc się wycofuje. Odrywa się ode mnie ale ku mojemu zaskoczeniu wstaje i podnosi mnie na ręce. Idzie ze mną do góry. Przyglądam się jego twarzy ale wyraz jest nieodgadniony. Trochę może zatroskany ale nic więcej nie udaje mi się wyczytać. Żadne z nas nic nie mówi ja czekam na to co on zrobi a on sama nie wiem o czym może myśleć.
- Położę cię do łóżka, po oczach widzę, że sporo wypiłaś.- Mówi i kładzie mniema łóżku a ja nie byłabym sobą gdybym nie przyciągnęła go do siebie. Złapał go za szyję i nie puściłam przez co prawie poleciał na mnie zdąrzył się podeprzeć jedną ręką i dzięki temu zawisł nade mną. Nie pocałowałam go chociaż bardzo chciałam.
- Zostań ze mną. Mam dzisiaj jakiś dziwny dzień. Cały czas czuje jakby coś złego miało się wydarzyć. Wiem, że to pewnie tylko moja wyobraźnia ale boje się.
- Eli- zamruczał, cholera on na prawdę zamruczał moje imię w bardzo erotyczny sposób.
- Proszę, zmieścisz się tu.- Przesunęłam się na skraj łóżka, żeby mu pokazać, że ma dużo miejsca.
- Dobrze, zostanę na trochę ale masz się trzyma swojej połowy.
- Dobrze. Idę się przebrać w piżamę.- Wstałam ale zakręciło mi się w głowie. Malcolm od razu wstał i mnie przytrzymał. Zaprowadził do łazienki. Nie czekając az wyjdzie zaczęłam się rozbierać on jednak nie miał zamiaru wyjść. Oparł się o framugę i patrzał ma mnie. A ja patrząc na niego zdjęłam ubranie i zostałam w samym staniku i majteczkach. Malc zamruczał przesuwają po mnie wzrokiem. Zrobiło mi się gorąco a policzki zaczęły dosłownie palić ale nie byłaby sobą gdybym nie posunęła się dalej. Zachęcona procentami sięgnęłam do zapięcia stanika po czym zsunęła go z piersi po rękach aż opadł na ziemię. On stał i kręcił głową intensywnie mi się przyglądając. Chyba nie dowierzał, że bezwstydnie zdejmę też majtki dlatego już teraz patrzał wyzywająco a ja z lekkim uśmiechem, odwróciłam się i zsunęłam figi z pupy po czym opadły na podłogę. Nie odwracając się podeszłam do umywalki i przepłukałam twarz zimną wodą. Sięgając po ręcznik spojrzałam na niego ale nikogo już tam nie było. Ubrałam się szybko w koszulkę nocną i zrobiłam siku korzystając, że wyszedł. Umyłam ręce i zęby. Wyszłam z łazienki a on stał na tarasie i palił mocno się zaciągając. Podeszłam do niego cicho o stanęłam obok. Podał mi swojego papierosa a ja się nim zaciągnęłam po czym mu oddałam. Ta z pozoru nie wielka czynność wzbudziła we mnie ogień pożądania. W podbrzuszu zaczęło mnie łaskotać a ręce pocić. Ponownie zaciągnąć się on i podał mi. Stoimy w milczeniu. Słychać tylko dźwięki otoczenia i nasze przyśpieszone oddechy. Kiedy znowu on się zaciągnął wydmuchując powiedział:
- Robi się niebezpiecznie, słodka.- Nie patrząc na mnie zgasił pęta po czym zapalił następnego. Zaciągnął się i podał mi, wzięłam drżącą ręką ponieważ ja w przeciwieństwie do niego nie potrafię tak dobrze ukrywać emocji. Jestem podniecona i zdenerwowana. Chciałabym go pocałować i od niego uciec.
- Nic się nie dzieje Malcolm. Jesteś facetem a ja dziewczyną. Jesteś przyjacielem a ja właściwie jeszcze dzieckiem.- Chciałabym, żeby to wszystko nie była prawda ale mówię to co on chciałby usłyszeć, żeby być spokojnym.- Tak więc nic się nie dzieje.
- Nie udawaj Eli, widzę, że patrzysz na mnie jak na faceta. Zresztą nawet nie starasz się tego ukryć.- Oh czy my zawsze na koniec musimy się pokłócić?!
- Oczywiście, przecież wiesz jak wyglądasz. Jesteś przystojny i lubię te nasze przekomarzania ale wybacz nie chciałabym się z tobą przespać. To obrzydliwe.- Mówię chociaż w środku całą się trzęsę z pożądania.
- Czyli gdybym teraz zaczął cię całować po czym zaprowadził do pokoju żeby się z tobą kochać protestowała byś?- Pyta patrząc mi głęboko w oczy a ja mam ochotę uciec bo nie umiem ukryć jak bardzo go pragnę a on to widzi i dlatego krótko się zaśmiał.- Widzisz, Eli- Zaciągnął się po czym podał mi i przeszedł tak,że stanął za mną i oparł ręce o barierki po obu moich stronach- dobrze wiem, że mnie pragniesz i myślisz o mnie każdej nocy.- Poczułam jak pochyla się nade mną i wtula nos w moje włosy. Wdycha mój zapach. Przechodzą mnie ciarki a na skórze pojawiła się gęsią skórka.
- Nie schlebiaj sobie. Nie myślę o tobie co noc. Może kilka razy zdarzyło mi się fantazjować na twój temat.- Mówię drżącym głosem i podaje mu papierosa a on zaciąga się powoli ostatni raz i gasi go w popielniczce.
- Chodź się położyć.- Ku mojemu zaskoczeniu łapie mnie za rękę i prowadzi do pokoju.

Przyjaciel ojca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz