6. Boli.

10.5K 198 3
                                    

Malcolm

Budzę się zdezorientowany. Otwieram oczy ale widzę tylko poduszkę i zagłówek. W następnej chwilę stwierdzam, że bardzo boli mnie głowa. Kurwa. Co jest grane?! No tak wczoraj wypiłem o pół butelki za duzo Do moich nozdrzy dochodzi zapach jedzenia i jak na zawołanie burczy mi w brzuchu. Powoli przekręcam siena bok i wstaje. Chwieję się lekko na nogach ale idę do kuchni wabiony zapachem.
- O wstałeś już?- Spojrzałem na nią a ona paradowała w tym cholernym kostiumie. Chyba zobaczyła moje spojrzenie bo wybiegła z pokoju i wróciła owinięta w równie seksowny szlafroczek.
- Już? A ty na śniadanie robisz obiad?- Wskazuję na zapiekankę w piekarniku. Eli patrzy na mnie z lekkim rozbawieniem.
- Jest 18.30 przyjacielu.
- Co? Przespałem całą noc i cały dzień?- Zaszumiało mi w głowie więc podparłem się o blat wyspy.
- Raczej tylko dzień. Jak się czujesz? Uderzyłeś się mocno w głowę.- I jak na zawołanie przebłyski z dzisiejszego poranka powracają. Kurwa nie wierze, że się tak najebałem.
- Boże,przepraszam Eli.
- Lepiej powiedz czemu znalazłam cię w takim stanie? Bo to raczej do ciebie nie podobne.
- Mam trochę problemów- głównie z tobą chciałem dodać ale zamiast tego powiedziałem- nie zaprzątaj tym sobie głowy.
- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?
- Wiem Eli, wiem.- Westchnąłem.
- Jesteś głodny?
- Bardzo a zapiekanka pachnie wyśmienicie. Pójdę tylko się troche ogarnąć.- Poszedłem do toalety na dole, wysikałem się i myjąc ręce i twarz spojrzałem w lustro i az się przeraziłem. Wyglądałem dużo gorzej niż się czułem. Włosy zwykle ułożone teraz były potargane a twarz spuchnięta. Oczy podkrążone a usta spierzchnięte. Brzmie jak laluś ale do lalusia mi daleko poprostu lubię dobrze wyglądać a do takiego stanu nie dopuszczam od czasów studiów. Przemyłem jeszcze raz twarz lodowatą wodą ale nie zmieniło to mojego wyglądu na lepsze. Wziąłem swoją szczoteczkę i umył zęby. Często tu nocuje, chyba podświadomie, żeby być bliżej Elizabeth dlatego mam sporo swoich rzeczy. Przeczesałem ręką włosy i zdjąłem koszulkę. Wyszedłem z łazienki do kuchni.
Moja słodka wyciągała właśnie zapiekankę z piekarnika. Pochyla się wypinając jędrne pośladki i mimo, że nie widać dobrze ich kształtu przez szlafroczek mi na ten widok już staje. Oszaleje. Oszaleje przez nią w końcu. Prawie dwadzieścia lat różnicy a ja wieczorami wyobrażam sobie jakby to było być z Eli i być w niej. Kurde na samą myśl, że ktoś inny ją rozdziewiczy szlak mnie trafia. Wiem jednak, że nigdy to nie będę ją. Sedric by mnie zabił gdybym próbował uwieść jego córeczkę zresztą nie jednokrotnie sam mam ochotę sobie na kopać za te myśli.
- Długo będziesz tak tu stał i się gapił?- Kręcę głową żeby się ocknąć ale odleciałem.
- Lepiej podaj piwo kobieto bo cholernie chce mi się pić.- Mówię z przekąsem.
- To kac, zdarza się a piwa już dzisiaj nie dostaniesz. Zimną wodą z miodem i cytryną musi ci wystarczyć.- Śmieje się i podaje mi zimną szklankę a ja wypijam wszystko na raz.
- Dzięki, wiem, że ty już dobrze zaznajomiona w tym temacie ale na mnie najlepiej działa zimne piwo.- Podchodzę do lodówki i wyjmuję- Chcesz też?
- Poproszę.- Mówi jakoś tak bez przekonania. Otwieram i podaje jej butelkę po czym się stukamy i pijemy.
- Strasznie gorąco dzisiaj. Klima padła czy co?
- Mi jest jakoś tak chłodno więc trochę zmniejszyłam.
Podszedłem do niej i przyłożyłem rękę do czoła.
- Jesteś bardzo ciepła.- Podszedłem do jednej z szafek gdzie trzymamy leki i termometr. Włączyłem i przyłożyłem do czoła Eli. Zaczął piszczeć i podświetlił się na czerwono co sugerowało gorączkę.- Masz gorączkę moja droga. 38.9 gdzieś ty się tak załatwiła?
- To może być przez słońce- powiedziała nieśmiało wręcz zawstydzona.- Zasnęłam opalając się na tarasie.
- Elizabeth- wypowiedziałem jej imię karcąco.- Gdzie się spiekłaś?
- Oj nie ważne, chodź jeść a ja pójdę się położyć. Zjem później albo jutro.- Mówi po czym wymija mnie ze szklanką wody pewnie z zamiarem, żeby iść do siebie. Widzę, że już ma dreszcze bo co chwilę się wzdryga. Zrobiła się też jeszcze bardziej rozpalona.- Wezmę jeszcze tabletkę bo głowa mi chyba pęknie.- Podałem jej szybko tabletki przeciwbólowe, dobrze, że wypiła tylko łyka piwa.
- Jak ci pomóc?- Pytam nie wiedząc co mógłbym zrobić żeby poczuła się lepiej.
- Prześpię się i będzie lepiej.- Już wychodziła z kuchni ale złapałem ją za rękę.
- Elizabeth powiedz co mogę dla ciebie zrobić?
- Zjedz zapiekankę.- Szarpnęła lekko ręką więc ją puściłem.
Zjadłem szybko pyszną zapiekankę przeglądając wiadomości w telefonie. Posprzątałem, brudne naczynia włożyłem do zmywarki a resztę zapiekanki do lodówki.
Idę do Elizabeth. Widzę ją leżącą na łóżku i dygoczą z zimna. Podchodzę, dotykam jej czoła i już wiem, że gorączka podskoczyła a już na pewno nie spadła.
- Eli, słodka- Musimy zrobić ci chłodne okłady chociaż lepszy był by chłodny prysznic.
- Do..do...dobra byle tylko przestać się tak trząść.- Elizabeth wstała ale lekko się zachwiała. Miała na sobie dalej ten cholerny strój kąpielowy. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę.
- Chodź weźmiesz prysznic.- Poszliśmy do łazienki. Nagle nastała cisza. Spojrzeliśmy na siebie ale ja zaraz odwróciłem wzrok i podszedł żeby ustawić wodę. Kiedy
Eli weszła pod prysznic w stroju. Cała się trzęsła. Kiedy po dłuższej chwili przestała i przyzwyczaiła się do chłodu. Wyszła a ja podałem jej ręcznik. Teraz zauważyłem, że ma mocno zaczerwienione plecy i coż...pośladki.
Jestem pojebany bo od jej wyjścia z łóżka stoi mi boleśnie.

Przyjaciel ojca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz