31. Malcolm

7.2K 152 5
                                    

MALCOLM:

W końcu ją mam. Elizabeth jest cała moja a wczorajszy wieczór uświadomił mi jak bardzo ją kocham.
Moja słodka wzięła sprawy w swoje ręce i chociaż nie kochaliśmy się bo na to przyjdzie czas a ja już o to dobrze zadbam to zrobiła mi dobrze ustami tak jak jeszcze nikt. Mimo braku doświadczenia poradziła sobie świetnie a może to poprostu miłość działa tak na sferę intymną. Jedno jest pewne to właśnie z nią chce dzielić swoje życie już na zawsze.
Teraz patrzę na jej spokojną twarz gdy śpi i myślę, że jestem ogromnym szczęściarzem. Eli jeszcze śpi ale my rano mamy kilka spotkań dlatego z ogromną niechęcią wstaje z łóżka tak żeby jej nie obudzić. Biorę rzeczy, które przed snem wziąłem z gościnnego i idę do łazienki.
- Siema mordo.- Wchodzę do kuchni i widzę Sedrica.
- Siema, chyba wczoraj przesadziliśmy z alkoholem. Chcesz tez kawę.
- Chcę i masz racje. Chyba się starzejemy.- Wybuchamy śmiechem ale zaraz milkniemy żeby nie obudzić dziewczyn.- To co bracie poużywałeś sobie wczoraj?
- Daj spokój Malc obaj wiemy, że to się nigdy nie stanie.
- Aaaa ja myślę, że chętnie byś jej pokazał jak to jest być ze starszym.- Śmieje się z niego.
- Pij lepiej tą kawę bo zaraz musimy być w firmie.- Zbywa mnie ale ja już wiem, że mój przyjaciel wpadł w sidła tej małej.
- Jestem ciekawy czy ta twoja nowa sekretarka ogarnęła wszystkie dokumenty potrzebne na dzisiaj.- Zmieniam temat.
- Czepiasz się jej ciągle. Co ona ci zrobiła?
- Nie chcesz wiedzieć.
- Mam nadzieję, że z nią nie spałeś.- Warczy na mnie.- Zamorduję cię jeżeli zdradzisz moją córkę.
- Dobrze wiesz, że nigdy bym nie skrzywdził Elizabeth.- Mówię dosadnie.- To ona wiecznie próbuje ze mną flirtować i wkurwia mnie to już.
- Dobra pogadam z nią jeżeli ty nie możesz sobie dać rady z jedną kobietą.- Śmieje się ze mnie ale ta sekretarka na prawdę jest namolna.
Jesteśmy po drugim spotkaniu i ta sekretareczka znowu się do mnie wdzięczy co tym razem zauważa nawet Sedric.
- Malcolmie mógłbyś proszę przytrzymać dokumenty?- Oczywiście kawałek dalej stoi biurko na, które mogłaby wszystko odłożyć ale nie woli zrobić zamieszanie.- Sandałek mi się odpią.- Biorę te dokument a ona staje do mnie tyłem i wypina prosto na mnie swoje pośladki odziane w spódnicę. Nie powiem jest zgrabna ale na prawdę działa mi to na nerwy.
- Eleonor jak skończysz to zapraszam do mojego biura- warczy wkurzony Sed.
Zapina ten sandał dłużej niż to konieczne a los chciał żeby akurat to wszystko widziała Eli.
Wchodzą roześmiane do hallu gdy Eleonor podnosi się ocierając tyłkiem o moje krocze i odwracając się do mnie patrzy zalotnie a ja patrzę na wkurwioną twarz Eli.
- Oh nie wiedziałam, że stoisz tak blisko.- Zaśmiała się.
Sed na szczęście złapał córkę za nim ta spróbowała wyjść.
- Eleonor, jesteś zwolniona. Właśnie pokazałaś swój brak profesjonalizmu.- Mówi spokojnie Sed ale ja wiem, że on tylko stara się opanować a w środku wrze.
- Ale...ale jak to?
Zapinając sandałek? To on się do mnie przysunął. Powinnam go oskarżyć o molestowanie.
Eli na jej słowa zbladła i chciała się wyrwać Sedricowi ale wtedy to ja podszedłem do niej, złapałem ją za ramiona i mocno pocałowałem.
Eleonor spojrzała wielkimi oczami jeszcze bardziej wkurzona.
- Ty z nią?
- Eleonor tu są kamery na, których będzie widać, że nie ruszyłem się z miejsca. To ty możesz być zwolniona dyscyplinarnie za swoje zachowanie.- Mówię nie potrafiąc tak dobrze ukrywać emocji. Czuję jaka Eli jest spięta i nie podoba mi się to.
Sekretarka słońcu się zamknęła. Sedric wziął ją do gabinetu a my we trójkę zostaliśmy sami.
- Byliśmy z Zackiem na zakupach i postanowiliśmy zajrzeć ale to chyba był zły pomysł.
- Zdecydowanie to nie był zły pomysł.- Znowu ją pocałowałem i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że kilku pracowników stoi w osłupieniu. Z całą pewnością nikt się nie spodziewał, że będę z córką przyjaciela.
- Chodźcie do mnie.- Biorę Eli za rękę i prowadzę je do swojego biura.- Eli ten babsztyl od samego początku jak u nas pracuje próbuje zwrócić na siebie uwagę ale uwierz nie patrzałem na nią. A dzisiaj mówiłem o tym Sedricowi.
- Wiem. Nie martw się. Mój tata by cię chyba zabił gdybyś mnie zdradził.- Zaśmiała się i mnie przytuliła.
- Ta kobieta nie będzie już problemem.- Sed mówi wchodząc do mnie jak do siebie. W sumie jest u siebie. Dla nas pukanie nie obowiązuje.
- To dobrze tato.- Mówi Eli podchodząc i się z nim witając.
Sedric patrzy na Mel, która oblewa się rumieńcem.
- Dobry panie Sedric.
- Dobry Melanio.- Sed patrzy na nią z lekkim uśmiechem.
- Chciałyśmy was wyciągnąć na obiad. Dacie radę iść?
- Świetny pomysł. Mamy teraz trochę wolnego więc możemy iść. A gdzie jest Zack?- Mówi Sed.
- W pracy, wyrwał się tylko na chwilę. Biedny pracuje całymi dniami u wujka jako kurier.
Siedzimy w małej knajpce nie daleko firmy.
Cieszę się, że Eli nie przejęła się za bardzo sytuacją z sekretarką, to dowodzi, że naprawdę dorosła do związku i nie obraża się o byle co. Może też mi ufa w końcu znamy się od dawna.
- Tatku za dwa tygodnie znajomi jadą na tydzień pod namioty. Wiadomo my na tydzień nie pojedziemy bo pracujemy ale chcemy pojechać do nich po pracy w niedziele i zostać do poniedziałku do wieczora. To znaczy czy, któryś z was może gleby nas tam zawieźć?- Nie dowierzam. Moja dziewczyna zapomniała chyba, że ma chłopaka. Zaśmiałem się rozbawiony.
- Eli, chyba musimy pogadać. Możemy wyjść na chwilę?
- Co? Ale...- Zrobiła duże oczy i chyba dopiero teraz do niej dotarło, że powinniśmy sami najpierw to przedyskutować.
- Chodź ze mną na chwilę do ogródka.- Mówię łagodnie biorąc ją za rękę.
Sed i Mel zostawiliśmy zaciekawionych rozwojem sytuacji przy stoliku.
- Skarbie nie sądzisz, że ...- Przerwała mi.
- Kurde no wiem. Zupełnie nie pomyślałam, że powinnam najpierw z tobą o tym pogadać. Przepraszam.
- Nie szkodzi. Obydwoje dopiero uczymy się być ze sobą.- Całuje ją delikatnie w usta.- Za dwa tygodnie i tak wyjeżdżam na parę dni więc nie będzie mnie w mieście. Bezsensu, żebyś siedziała sama więc jak dla mnie możesz jechać.
- Ok czyli co od teraz mam się ciebie pytać o zdanie? Bo zabrzmiało jakbyś łaskawie mi pozwolił- Eli zmieniła ton.
- Oczywiście, że nie. Ale ty chyba nie chciałabyś, żebym nie mówiąc ci o czymś robił to. Musimy dużo rozmawiać na tym opiera się każdy związek.- Tym razem to ona mnie całuje.

Przyjaciel ojca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz