Tom IV, Rozdział 12. Niemowlęcy kocyk.

806 75 71
                                    

꧁꧂

Bystre zielone oczy śledziły ostatnie światła na skrzyżowaniu, a gdy wreszcie zmieniły się na zielone, Dragneel skręcił w drogę, na której znajdywały się jedne z najdroższych willi w okolicy. Raz za razem nerwowo postukując w kierownicę, gorączkowo myślał. Odczuwał dziwny niepokój, którego nie mógł zignorować. Jego intuicja praktycznie nigdy go nie zwodziła, dlatego postanowił jak najszybciej wrócić do domu i upewnić się, że wszystko jest w porządku. Już z oddali dostrzegł samochód Dorothy, obok którego zaparkował. Na pierwszy rzut wszystko wyglądało tak jak rankiem, kiedy stąd wychodził, lecz gdy pociągnął za klamkę i wszedł do środka, poczuł się, jakby właśnie tracił grunt pod nogami.

Przystanął w przedpokoju i z niedowierzaniem patrzył na mozolnie cieknącą po podłodze stróżkę krwi, która wyłaniała się z kuchni. Zaciskając wargi, odruchowo wyjął zza pasa pistolet i ostrożnie się skradając, właśnie tam skierował swoje kroki. W pomieszczeniu znajdywało się mnóstwo porozwalanych rzeczy oraz wyraźnych śladów walki; czerwonych odcisków butów, dłoni, a także zakrwawiony nóż. Jednak nie to było w tym wszystkim najgorsze. Na podłodze tuż obok stolika leżała Dorothy. Natsu natychmiast do niej podbiegł i sprawdził puls, lecz kobieta była martwa. Z bólem popatrzył na jej ciało — miała dwie rany postrzałowe w klatce piersiowej i wpół otwarte mętne tęczówki. Z takimi obrażeniami nie miała żadnych szans.

Ten widok mroził krew w żyłach, jednak Dragneel nie miał czasu się nią teraz zająć. Machinalnie poderwał się do pionu, bo w jego głowie zamajaczyła jedna osoba; Lucy. Zreflektował się, że rozbryzgane ślady prowadzą w głąb domu i też tam się udał. Wpadł do jej pokoju jak na złamanie karku, mając nadzieję, że tam będzie, ale nikogo w nim nie zastał.

— Lucy!

Nerwowo nawołując jej imię, sprawdził każde pomieszczenie w domu, jednakże odpowiadała mu głucha cisza. Wtem usłyszał ciche syczenie, które wydobywało się spod fotela. Natsu kucnął na podłodze i dostrzegł chowającego się tam z mocno najeżonym futrem Happiego. Kotek obnażał swoje ostre kiełki i nie spuszczał z niego wyostrzonego wzroku; był tak wystraszony, że nawet kiedy mężczyzna wyciągnął do niego dłoń, kot uciekł w popłochu.

Skonsternowany Dragneel pozasłaniał wszystkie okna, po czym wrócił na parter domu. Szukał jakichkolwiek śladów włamywacza lub czegoś, co naprowadzi go na jego trop. Mimo że z zewnątrz wyglądał na opanowanego i starał się myśleć racjonalnie, to w jego wnętrzu toczyła się zażarta batalia. Błądząc w napięciu między kuchnią a korytarzem, raptem jego uwagę przykuła jedna ze ścian w salonie, do której przybita była koperta wraz z... Grubym blond warkoczem?

Musiał się upewnić, że pierwszy raz w życiu jego oczy nie płatają mu figli, dlatego pobladły, paroma obszernymi krokami zbliżył się do znaleziska. Chwycił do ręki odcięte włosy, przesiąknięte słodkim kwiatowym zapachem, który tak dobrze znał, a wtedy całe jego złudne opanowanie szlag trafił. Poczuł, jak gniew zaczął przejmować nad nim władzę, bo nie miał wątpliwości, że ich właścicielką była niegdyś Lucy. Zacisnął na nich palce, po czym jednym ruchem rozerwał dołączoną kopertę. Jego oczom ukazało się chaotycznie nabazgrane pismo:

'' Nie chcemy z tobą walczyć, dlatego zawrzyjmy pokojową wymianę Salamandrze. Życie dziewczyny za teczkę z informacjami. Opuszczona fabryka przy wschodnim lesie, godzina 19. Ps — lepiej bądź sam, bo w przeciwnym razie poleci jej głowa"

Po przeczytaniu całej treści Dragneel zgniótł ubrudzoną krwią kartkę w pięści, po czym rzucił niedbale na stół. Nie potrzebował niczego więcej, jak wiedzy, gdzie aktualnie jest przetrzymywana. Bez zwłoki poszedł do swojej sypialni, gdzie przechowywał swoją pokaźną kolekcję broni. Porywacze chcieli załatwić sprawę pokojowo, ale w jego słowniku takie określenie po prostu nie istniało. Nie, jeśli chodziło o osoby, na których zależało mu najbardziej. Podczas gdy on uzbrajał się i obmyślał plan działania, jednocześnie sięgając po puszkę z granatami, przed jego domem zaparkowało kolejne auto.

Mężczyzna z tatuażem II [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz