9

420 22 7
                                    

Alec skończył ze swoją grupą wcześniej. Postanowił skorzystać z jednego z prysznicy mieszczących się na jego piętrze. Łucznictwo uprawiane wiele godzin potrafi nieźle zmęczyć. Zwłaszcza na zajęciach u Lightwooda. Same jego rozgrzewki są bardzo wymagające. Na początku jego podopieczni narzekali na intensywność ćwiczeń przed samym strzelaniem, ale obecnie są mu bardzo wdzięczni bo ich forma jest równa sportowcom olimpijskim. Alec zaszczepił w nich miłość do sportu i był z siebie za to dumny. 
Wyszedł spod prysznica i ubrał na siebie świeżą koszulkę. Odstawił swój sprzęt na specjalny stojak, który był zarezerwowany tylko dla niego i skierował swoje kroki do salki tanecznej. 
Już z korytarza było słychać muzykę i śmiechy dziewcząt, które właśnie opuszczały szatnie.
Alec zaciekawiony wszedł do sali i zobaczył coś interesującego. Mianowicie Magnusa, który w rytm spowolnionej wersji piosenki S&M Rihanny przebierał swoją koszulkę. Alexander spłonął rumieńcem. Znowu ciężko oddychał jednak kiedy przyjrzał się plecom azjaty od razu otrzeźwiał i podszedł.

-Mags? Co ci się stało w plecy?

Zapytał Alec nieco zmartwiony. Bane miał na plecach kilka bliz. Dwie długie i jedną jakby po postrzale. Magnus odwrócił się do niego przodem i tam też znalazły się blizny. Jenda na podbrzuszu jakby po dźgnięciu i jedna długa. 

-To nic takiego Alexandrze. To wszystko są lekcje ulicy.

Powiedział uśmiechnięty i ubrał na siebie swoją błyszczącą koszulę. Na nogach miał już zwykłe czarne jeansy, które przebrał wcześniej. 

-Gdzie chcesz się przejść?

Zapytał azjata, kiedy wyszli przed klub.

-Nie wiem, tak o się przejść. Lubię spacerować po zmroku.

-Odważnie, no to chodźmy.

Szli ciemnymi uliczkami po jakimś osiedlu. Księżyc oświetlał im drogę, było całkiem przyjemnie, a im usta się nie zamykały.

-Masz zamiar swoim pokazać coś z tańca z ogniem?

-A co? Chciałbyś po podglądać?

-A jest na co patrzeć?

-Na mnie oczywiście!

-No to chyba sobie nie odmówię.

Zaśmiali się oboje.

-Chcesz to mogę urządzić ci kiedyś prywatne tańce.

-Nie wstydzisz się?

-Wiesz, kiedyś to był dobry zarobek...Znaczy nie żebym się puszczał. Byłem tancerzem w klubie ze striptizem. Na moje występy trzeba było nieźle zapłacić.

-Twojemu ojcu to odpowiadało? Ja bym nie pozwolił na to, żeby moje dziecko rozbierało się przed no wiesz.

-Miał na to wywalone. Myślał, że jak mnie odetnie od kasy to sam do niego przyjdę, a ja się tak zakręciłem, że później kupiłem ten klub, zmieniłem na klub nocny i...oddałem takiemu jednemu. 

-Oddałeś klub? Mags nie rozumiem dlaczego tak się wstydzisz przeszłości.

-Oddałem go Wielkiemu Czarownikowi Brooklynu. Skończmy ten temat, to niebezpieczne.

Powiedział ciszej. Alec popatrzył na niego zaskoczony, ale uszanował prośbę azjaty.
Nagle został zatrzymany przez silne dłonie Bane'a. Popatrzył na niego, a przez jego ciało przeleciały dreszcze.

-Mam nadzieję, że za to co zaraz zrobię mi nie uciekniesz.

Powiedział niskim tonem i zbliżył swoje usta do tych Aleca i musnął je delikatnie po czym pocałował je trochę mocniej. Alec nie oddawał pocałunku więc lekko zawstydzony odsunął się. Alexander był w takim szoku, że nie panował nad tym co mówi.

Edom [MALEC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz