15

335 20 9
                                    

Alexander czuł w ustach metaliczny smak krwii. Bolały go mięśnie, nie wiedział co się dzieje. W pomieszczeniu, w którym się znajdował było zimno, ciemno i duszno. Nie mógł się ruszyć, siedział na jakimś krześle ze związanymi rękami nieco przerażony obecną swoją sytuacją.
Nad jego głową wisiała pojedyncza żarówka, która mrugała nieprzyjemnie światłem drażniąc jego oczy.
Negle usłyszał dźwięk szplitek powolnym krokiem stukających po zimnej posadzce. Całe pomieszczenie wypełnił ostry zapach kobiecych perfum, od których zrobiło mu się niedobrze.

-Taki piękny chłopiec.

Powiedziała kpiącym tonem łapiąc palcami z długimi, czerwonymi paznokciami za brodę chłopaka, aby lepiej mu się przyjrzeć.

-Całkowicie w stylu Czarownika, uwielbiał piękne rzeczy. Nie wiesz, że nie opłaca zadawać się z typami z przeszłością?

-A ty, że perfumy to nie dezodorant?

Odpyskował jej nie rozważając kontekstu jej słów, przez co został przez nią spoliczkowany.

-I jaki wyszczekany, nie rozumiem dlaczego Magnus zainteresował się takim czymś, ani trochę mi nie dorównujesz.

-Magnus? Co ty masz do Magnusa?!

Imię azjaty zadziałało na niego jak zimny prysznic. Wystraszył się, że może być w gorszym niebezpieczeństwie. Kobieta zaśmiała się.

-Ojjj tak się kochacie, a nic o nim nie wiesz.

Alec patrzył na nią nieufnie.

-Odpowiedź na to kim jest Bane masz w kieszeni, pozwolisz…

Sięgnęła do jego kieszeni, z której wyciągnęła zdobiony nabój. Alec mimo wszystko cały czas trzymał przy sobie prezent od Magnusa.

-Danielu?

Zawołała jakiegoś chłopaka ubranego w dziwny płaszcz, który podał jej dziwnie znajomą Lightwoodowi broń. Miał czas aby się przyjrzeć.  
Kojarzył ją skądś. Clary, kiedyś pokazywała jakieś zdjęcia. Nagle wszystko do niego dochodziło.
Kobieta z uśmiechem na jego oczach wyciągnęła magazynek i uzupełniła go kulą, po czym oddała strzał między oczy Daniela.

-Midas to piękna broń. Grzechem byłoby ładowanie go byle jakimi kulami. Ta Magnusa była idealna prawda?

Alec cały drżał od natłoku bodźców. Nigdy nie widział morderstwa na własne oczy.

-J.j..jaki to ma związek?

Zapytał, ale nie chciał znać odpowiedzi, nie wierzył w żadną możliwą.

-Nie jesteś taki głupi. Umiesz łączyć wątki. Magnus i Czarownik…

-Czarownik nie żyje.

-To jedna osoba.

-Nie prawda…

Alexander nie przyjmował tego do wiadomości, jego Magnus nie mógł być kimś takim.

-Sam się przekonasz. Niebawem tu będzie..i nie tylko on.







W tym czasie Magnus i reszta zdążyła się skapnąć, że to nie Asmodeus stoi za porwaniem Aleca. Jak?
Raphael się przebudził.

-To nie byli jego ludzie, nie mieli pentagramów wytatuowanych na dłoniach.

-Ty chcesz mi właśnie powiedzieć, że w tamtym momencie, zamiast się ratować ty patrzyłeś im na łapy?!

Cat krzyczała oskarżycielskim tonem.

-Komuś zależało, żeby to wyglądało na atak wielkiego demona. Tylko w takim razie kto…

Edom [MALEC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz