Rozdział 14

435 33 17
                                    

Pov: Czkawka

Płyniemy już większość nocy, niedługo świt, do Klanu Wilka pozostało jakieś 150 mil, gdybyśmy płynęli Furią już byśmy tam byli,ale nie płyniemy Furią.

- Za chwilę nas dogonią

- Wiem Avor, ile statków płynie za nami?

- Chwilowo jeden, ale z pewnością zaraz za nim jest reszta

- Starcie jest nieuniknione, powiedz reszcie aby szykowali się do obrony przed abordażem

- Ta jest

Avor idzie na rufę aby powiadomić Zofię która steruje i Dagura który stoi obok niej, po chwili Dagur przybiega do mnie.

- Bracie, coś mi tu nie gra

- Naprawdę?

- Wiesz o co mi chodzi,od początku to całe zlecenie wydaje się podejrzane

- Wiem, powinienem skupić się na wymyśleniu jakiegoś planu walki, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju

- Powiedz ,pomogę ci z tym

- Co się stało z załogą napadniętego okrętu?

- Bandyci ich porwali

- W obozie nie było żadnych jeńców, Zofia lub Avor zauważyli by ich,my z resztą też, w na pokładzie nie było ani jednego trupa

- Co sugerujesz?

- To tylko moje domysły, są dosyć niedorzeczne więc nie podziele się nimi dopóki się nie upewnię

- W porządku, jak tam chcesz

- WSZYSCY UWAGA!

W rufę statku uderza goniący nas statek, uderzenie obala nas wszystkich na ziemię i pierwsza rzecz jaką widzę? banda piratów wybiegająca po dziobie na nasz statek, trzeba ich zrzucić i spowolnić.

- Dagur,zajmiemy się nimi i robimy manewr lina z łańcuchem ,ja idę

- Tak, jak dawno go nie robiliśmy!

Podnosimy się i biegniemy na rufę by pomóc reszcie, Dagur jednym uderzeniem wybija jednemu piratowi wszystkie zęby po czym łapie go i wyrzuca za burtę, Zofia kręci włócznią przed siebie przez co pirat cofa się i gdy dochodzi do burty, Zofia przestaje i podcina mu kolano i uderzeniem z barku wyrzuca za burtę.

Odbijam topór po czym wyprowadzam kontratak uderzając go głowicą w szczękę, dezorientuje go to dzięki czemu mogę tnę mu nogę po czym kopie w brzuch, biorę rozpęd i z biegu wyskakuje w powietrze i w locie kopie go obydwiema nogami co wyrzuca go za burtę, ląduje na plecach i szybko się podnoszę by unikać miecza, chwytam za jednoręczną kuszę, strzelam w kolano,przebite, uderzam kuszą z prawej w twarz, teraz z lewej,kopem obalam go na ziemię i ładuje następny bełt, kopie go w twarz i po chwili strzelam w nią.

- Arno! Robimy ten manewr czy nie?!

- Masz linę?

- Mam! Da-

Dagurowi przerywa topór który łapie i nim zabija poprzedniego właściciela.

- Mam! Dawaj!

Dagur podaje mi linę którą obwiązuje wokół swojej tali po czym po dziobie wbiegam na statek piratów.

Zdecydowanie tego się nie spodziewali gdyż bez problemu przebiegam obok nich po czym bombę wypełnioną gazem zębiroga zamkogłowego i gluten Koszmara Pomocnika kładę na maszcie i biegnę do kotwicy.

Już się opamiętali i mnie atakują, topór,miecz, strzały! Głaz? Włócznia, unik za unikiem dobiegam po czym z całej siły kopie zamek na niej przez co kotwica spada w dół,statek przestaje pchać w nasz i zatrzymuje się przez co nasz statek zaczyna się oddalać a ja jestem ciągnięty z powrotem na nasz statek, bomba się aktywuje i uwalnia gaz, za chwilę gaz dojdzie do pochodni i, gotowe,masz leży, a ja wiszę centralnie nad taflą wody i powoli jestem wciągany na statek.

NiedocenionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz