Rozdział 15

415 31 9
                                    

Pov: Czkawka

- Arno! Błagam cię ratuj!

- Wiesz, tyle razy mnie oszukałeś, tyle razy dostawałem przez ciebie w mordę że nie wiem czy warto cię ratować

- Oddam ci wszystko co mam! Tylko błagam ratuj!

- Nie,tak szczerze mam cię trochę dosyć, nawet gdybym cię uratował to nadal mógłbyś oszukiwać mnie i innych, zróbmy tak, ja was tutaj zostawię i wrócę do miasta, po czym przyprowadzę tutaj Litje i jego myśliwych,jeśli to tego czasu jeszcze będziecie żywi to was nie dobije jeśli was uratują

- A więc biegnij!

- Ty naprawdę masz instynkt przetrwania taki sam jaki pasożyty mają

Ciągnę za wodze aby koń się odwrócił i wracam do miasta, szczerze mówiąc to gdybym jechał galopem i Litja też tak samo jechał tutaj to jest cień szansy że może jeszcze by żyli ale nie mam już ochoty ani chęci słuchać tego karła, mam nadzieję że wyląduje tam gdzie zasługuje,czyli w Hell.

Są wozy które zniszczyłem, złoto i kamienie szlachetne leżą wszędzie, może za jakieś kilka lat jakiś szczęściarz będzie się przechadzał po lesie i na drodze znajdzie rubin, kto wie, wiem że ja biorę należytą mi zapłatę.

Schodzę z konia i zapełniam mieszek klejnotami i złotem, tyle wystarczy, finalna zapłata od karła, za wszystkie razy gdy mnie oszukał lub oberwałem przez niego w twarz.
Aż dziwnie się czuję,jakbym zamykał za sobą kolejny rozdział mojego długiego i nieszczęśliwego życia, teoretycznie właśnie to robię,ten mieszek to owoc mojej pracy jako najemnik przez ostatnie kilka lat, jest on warty więcej pieniędzy niż ten karzeł kiedykolwiek mi zapłacił.

Ponownie dosiadam konia i lekkim chódem wracam do miasta, ten dźwięk,cisza,jedyne co słychać to odgłosy lasu,ptaki,wiatr,dzikie zwierzęta, mógłbym tutaj pozostać na zawsze, przypomina mi to las do którego cały czas chodziłem na-
Berk, stamtąd pochodzę, ci przez których to wszystko mnie spotkało też, ach,aż ciekawe co ta trójka morderców teraz robi? Nie żyją? Są na wygnaniu?  Nic z tych rzeczy,zapewne zostali nagrodzeniu i są wychwalani jak bohaterowie przez to że zabili Czkawkę Haddocka III, ale dlaczego ja o nich myślę? Sam nie wiem, po prostu, chciałbym zobaczyć czy chociaż jednej osobie na wyspie było smutno po mojej śmierci, czy Stoickowi chociaż popłynęła łza z oka, powinienem przestać zawracać sobie tym głowę to przeszłość,tak jak Varrik i Agnar,już nigdy ich nie spotkam.

Jest miasto,jest cała moja załoga, wódz Litja i właściciel konia, no wypadałoby się pożegnać

- Dziękuję kolego, dzięki tobie pozbyłem się Varrika i Agnara,mam nadzieję że dobrze będzie ci się żyło,a teraz wracaj do swojego pana

Po pożegnaniu się puszczam wodze i koń powoli odchodzi w kierunku właściciela który bardzo cieszy się na jego widok.

- Widzi pan! Mówiłam że Arno go zwróci

- Macie szczęście że koniowi nic się nie stało, a teraz nie chce mieć z wami nic więcej do czynienia, żegnam

- Żegnaj

- Dagur naprawdę się z nim żegnasz?

- Mówię do konia

- Acha

- Arno D'Artagnan, drogi przyjacielu czy mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć cóż tak ważnego się tutaj wydarzyło że aż ja jestem potrzebny,mów proszę

- Wodzu Litja, tutejszy przedsiębiorca o imieniu Varrik próbował popełnić oszustów podatków na GIGANTYCZNĄ skalę

- Jak wielką?

NiedocenionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz