Rozdział 23

424 41 9
                                    

Pov: Czkawka

Wraz ze Svenem wpływamy na prąd morski, nad nami leci już całe stado Śmiertników, dopóki nie zostaną sprowokowane nie powinny zaatakować.

- Bogowie, ile Zębaczy

- No

- Dlaczego nikt ich tutaj nie zaatakuje? Większa flota łowców zarobiłaby tutaj tysiące

- Spójrz tam

Pokazałem na zatopiony statek, obok którego jest pełno innych.

- Nie da się, jest tutaj zwyczajnie zbyt dużo smoków

- Nawet Pan nie dałby rady?

- Nie jestem bogiem, jestem człowiekiem tak jak ty, mam zaledwie cholernie dużo doświadczenia i często trenuje i nie mów do mnie "Pan"

- Przepraszam, ale tak naprawdę, nie dałbyś rady?

- Nie mam pojęcia, czy Dorian śpi?

- Mhh, tak

- A więc możemy porozmawiać, jak idą postępy w zadaniu które ci zleciłem?

- Fantastycznie, wszystko idzie zgodnie z planem

- Dobrze, nie mogłem z tobą rozmawiać na Furii ani w mieście, było ryzyko że ktoś nas usłyszy, teraz jestem pewny że jesteśmy sami

- Rozumiem, ale muszę się spytać, czy naprawdę mam stosować jakiekolwiek konieczne środki?

- Tak

- Nawet jakbym mial-

- Tak....

- Nawet nie skończyłem-

- Wiem o co chciałeś spytać, i odpowiedź brzmi tak, nieważne co się stanie, musisz wykonać zadanie jakie ci zleciłem

- Rozumiem, i naprawdę miałeś rację, myślałem że przesadzasz ale on rzeczywiście jest szalony

- Wiem, dobra, rozwiń żagle, musimy przyspieszyć a chwilowo nie widać żadnych smoków

- Robi się

Płyniemy dosyć szybko, zdecydowanie szybciej niż Furia, taki mały statek nie powinien przykuwać uwagi smoków a nikt o zdrowych zmysłach tutaj nie pływa więc podróż powinna odbyć się bez przeszkód-
Czy to jest jakiś chory żart?! Wykrakałem- przed nami jest statek.

- Sven błagam powiedz że mam problemy ze wzrokiem i tego statku przed nami tak naprawdę nie ma

- Umm, na szczęście masz dobry wzrok, ale niestety przed nami rzeczywiście znajduje się okręt

- Zmień kurs, omijamy go

- Prąd jest zbyt mocny, nie możemy zmienić kursu

- Nie uderzymy w niego, ale niestety gdy popłyniemy bliżej to nas zauważą

- Co robimy?

- Przebierzemy się

- Co?

- Zakładaj jakieś brudne ciuchy, teraz

Zdejmuje z siebie kurtkę i kamizelkę, długie rękawice i buty, zakładam za to dziurawy płaszcz, rękawiczki nie zasłaniające palców i krótkie dziurawe buty, kawałkiem szmaty zakrywam lewe oko obwiązując szmatę wokół głowy, rozpuszczam włosy, na koniec nożem przecinam dłoń.

- Bogowie, jesteś nie do poznania

- podejdź, daj nóż

- C-Co chcesz zrobić?

NiedocenionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz