Rozdział 34

298 26 5
                                    


Furia powoli płynie przez spokojne wody pośród gór lodowych, wokół okrętu gęsta mgła płyną powoli by w nic nie uderzyć, są bardzo blisko celu swojej podróży, wiedzą o tym i tuż próbują dopłynąć do Klanu Młota w nie uszkodzonym statku.

Na mostu na kołem sterowniczym stoi Dagur, ma na sobie koszule, wełnianą kamizelkę i swój ulubiony napierśnik, wyjątkowo z powodu bardzo niskiej temperatury założył futrzane buty i rękawice.

Obok niego ma skrzyni siedzi owinięty w koc z niedźwiedziego futra Dorian, na sobie ma dwie pary rękawic, futrzane buty, i skórzany płaszcz, mimo to trzęsie się z zimna.

Na prawej burcie Maki i Avor są w swoich myśliwskich ubiorach futrzane kamizelki i kaptury wysokie buty by móc swobodnie iść przez śnieg i dwa wypełnione strzałami kołczany, obydwoje idą od bury do burty z naciągniętymi łukami gotowymi na wszystko.

Na dziobie stoi sam kapitan Arno D'Artagnan, wysokie futrzane buty, czarne skórzane spodnie zapięte metalowo-skórzanym pasem, czerwona koszula, brązowa kamizelka i czarna kurtka, owinięty jest pasami które trzymają broń i amunicję, przy lewej pasu ma swój zaufany nie zawodny miecz, po prawej dmuchawkę którą dostał od Wodza klanu Wilka, na plecach peleryną z kapturem ze skóry niedźwiedzia brunatnego, pod peleryną na plecach ukryte dwa średniej długości noże, z tyłu pasy kołczan pełen najwyższej jakości strzał, na plecach łuk który mu służy od wielu lat, w obu butach ukryte sztylety. Zeszłej nocy został obcięty przez Svena i po raz pierwszy raz od długiego czasu ma krótkie włosy które już nie zasłaniają jego twarzy przez co wyraźnie widać wszystkie blizny. Przed nim otwarte wody spowite mgłą, jednak nie spogląda w ich kierunku, ale w kawałek papieru który trzyma w prawej ręce.

- A więc nie udało ci się tego przetłumaczyć?

- Niestety nie Kapitanie

- Zaraza, tego się obawiałem, wiesz przynajmniej w jakim języku jest to zapisane?

- Możliwe, jednak nie jestem pewny, kiedyś będąc na targu w ręce wpadła mi książka, nie rozumiałem z niej ani słowa ale sprzedawca twierdził że nabył ją od Franka

- Dziwne imię

- Nie, to nie imię, to miejsce z której pochodzi, Kraj Frankijski

- To, na kontynencie

- Zgadza się

- Znasz kogoś kto umie to odczytać?

- Może

- Może?

- Znaczy, Klan Młota, jest na stałym lądzie, zgadza się?

- Tak

- A wikingowie z tych stron od lat najeżdżają kontynent

- Mów dalej

- Ponoć jeden z wikingów nauczył się wielu języków które są używane na kontynencie podczas jego najazdów tam

- Ale czy zna ten język?

- Tego nie wiem, ale to nasz jedyny trop

- Wcześniej mówiłeś że ta osada jest na stałym lądzie, jaki to ma związek z tym wikingiem?

- Mieszka w górach, w głąb lądu, przynajmniej dzień lub dwa drogi

- Pieszo czy konno?

- Pieszo, więc koniem można tak dotrzeć w pół dnia

- Dobra robota Sven, działaj dalej i nie mów nikomu z załogi o tym czego się dowiedziałeś, gdy dobijemy do portu zdobędziemy konie i udamy się tam

NiedocenionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz