Rozdział 11.

220 11 0
                                    

Bakugou Pov.

Nigdy nie powiem na Monome złego słowa. Nie powiedział nic złoczyńcom. Nic o mnie, Nie zdradził mnie. On. On który zawsze mnie z całej mojej klasy obraża najbardziej. Dyrektor postanowił powiedzieć mu o mojej sytuacji. Zgodziłem się. Gdy dowiedział się o wszystkim był kompletnie zdumiony. Później dyrektor przedstawił mi środki bezpieczeństwa, które są dla mnie. No ale teraz musze się szykować. Nadchodzi olimpiada!!


Później


-Katsuki. KATSUKI!!

-Nie wrzeszcz tak, kolorowcu - Todoroki krzyczał do mojego ucha - nie jestem głuchy.

-Taak? A wyglądasz.

-TY MAŁY GŁUPI - Nie dokończyłem. Shoto postanowił mnie uciszyć pocałunkiem.

-Teraz lepiej? - zapytał.

-Hmph

-Ej, ej bez fochów mi tu! A tak przy okazji, gdzie jest Kiri?

-Czy ja wyglądam jak mapa dla ciebie?

-Katsu, czemu jesteś niemiły dla mojego chłopaka? - No i pojawił się spóźnialski.

- Ooo wielmożny pan Kirishima raczył się wreszcie pojawić. Szkoda, że nie wcześniej - co, korki były? Autobus się spóźnił?

-Hahaa, bardzoo śmieszne.

-Nie gniewaj się na niego Kiri. Wiesz jaki jest Katsuki. Choć jeszcze kilka tygodni temu wyglądał jak chłopak z depresją...... EJ ODBIŁO CI!? - kolorowiec zerwał się na równe nogi. Na czole miał wielkiego fioletowego siniaka. Na ziemi obok, lerzała książka do angielskiego.

-BAKUGOU! NIC CI NIE JEST SHOTO!?

-Ehh wielkie zamieszanie o małego siniaka.

-POWALIŁO CIĘ?! - krzykneli na mnie obaj. No cóż trochę przesadziłem.

-Przepraszam.

-Zwykłe przepraszam nie wystarczy. - powiedział Todoroki.

-Czasami przed czynami trzeba pomyśleć co się robi. - dodał Kirishima.

Potem obaj wyszli z klasy. Nie wiedziałem co zrobić. Przecież ja sam mam większego siniaka na całym ciele! No cóż, potem do mnie przyjdą i będą płakać o przebaczenie. Ale ja tak łatwo nie wybaczam. Przecież przeprosiłem! Potem poszedłem do dyrektora i poprosiłem o zwolnienie. Wymyśliłem, że niby nie czuje się dobrze, no i oczywiście mi uwieżył. Wróciłem więc do akademika, razem z moją strażą - Best Jeanistem. Gdy byliśmy pod moim pokojem podziękowałem mu za odprowadzenie, i zamknąłem się w pokoju. Przez okno widziałem jak odchodzi. Postanowiłem się umyć. Poszedłem do łazienki. Zdjąłem koszulkę.

-O co im chodzi? Shit, głupie rany! Myślałem, że Recorvery Girl całkowicie je usunęła!

Moje ciało wyglądało strasznie. Liczne siniaki, i wielka rana na brzuchu. Wyglądała jakby ktoś noże mi brzuch rozpruł. Przynajmniej nie krwawiła. Ale cały czas bolała.

Po cholerę, zrobili mi te rany!?

Potem się umyłem. Wycieram się i nagle słyszę jakiś rumor na dole. Zastygłem. Kto to mógł być? Moja klasa miała jeszcze kilka godzin lekcji. Szybko się umieram. Szybko schodzę na dół.

-BEAST JEANIST?! Co ty tu  robisz?!

Zawodowy bohater Beast Jeanist stoi jak gdyby nigdy nic, i patrzy na mnie. Spokojnie.

Nie zawsze jest dobrze  [TodoKiriBaku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz