Rozdział 5.

263 12 4
                                    

Bakugou Pov.

Obudziłem się w łóżku, w gabinecie Recorvery Girl. Obok mnie siedział Present Mi. Pod oknem stał Aiziwa, dyrektor i pielęgniarka. Wszyscy mają zamknięte oczy.

Co się stało!? - odzywam się dosyć głośno. Wszyscy podnoszą głowy. Patrzą na mnie ze współczuciem. Dlaczego? Aaa, no tak przecież im powiedziałem mój sekret. Pewnie się tego nie spodziewali. No trudno.

Straciłeś przytomność. Już jest wszystko dobrze, ale muszę cię poprosić o pozostanie na noc w skrzydle szpitalnym. Już jesteś usprawiedliwiony - powiedziała ze współczuciem pielęgnacyjna babka.

Nie chcę. Czuję się znakomicie nie muszę tu zostawać. Z moją głową, też jest wszystko dobrze. Nie mam żadnych zaburzeń psychicznych - powiedziałem ostatnie słowa nieco szorstkim tonem.

Wybacz Bakugou - powiedział dyrektor - ale zostaniesz tutaj. Teraz naszym najważniejszym zadaniem jest powstrzymywanie złoczyńców, przed atakami na nas. Albo twoim ponownym porwaniem. Nie możemy do tego dopuścić. Nie możemy - zakończył cicho.

Później pielęgniarka dała mi tabletki nasenne. Nie chciało mi się z nią kłócić, więc po prostu je wziąłem, i popiłem wodą. Zaraz potem moja zabandażowana głowa padła na poduszki. A ja sam zasnąłem. Nic konkretnego mi się nie śniło. Tylko czarność.

Todoroki Pov.

Kiedy dowiedziałem się, że Bakugou wylądował u Recorvery Gir, coś mi się przewróciło w żołądku. Od razu pobiegłem go odwiedzić. Kiedy już tam dotarłem zobaczyłem Kirishimę rozmawiającego z Bakugou. No tak oczywiście go musieli pierwszego poinformować, jakżeby inaczej! Wielce szanowny czerwonowłosy Kirishima, zawsze musisz być pierwszy do Bakugou!

Ooo, hej - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem - jak się czujesz dodałem troskliwiej do Bakusia. Kątem oka dostrzegłem, że Kirishima drgnął. Chyba też się nie cieszył, że tu jestem.

W porządku - odpowiedział blondyn - zostanę tu do rana. Gdy tylko wyjdę od razu zabieram się za ćwiczenia do naszej olimpiady.

Ja też biorę udział - powiedział czerwony - podnoszę ciężary. A ty? - dodał w moją stronę słodkim głosem - czy ty też bierzesz w czymś udział?

Tak - odpowiedziałem równie słodkim głosem - hokej na lodzie.

Aaa, no to powodzenia! Przyda ci się - szepną do mnie ostatnie zdanie.

Dzięki! Tobie też. To pierwsze i drugie - powiedziałem patrząc na niego z sztucznym uśmiechem. Potem pielęgniarka kazała nam wyjść. Gdy byliśmy za drzwiami Kirishima złapał mnie za nadgarstek i powiedział:

Odczep się od Bakugou. Albo porzałujesz.

Taak? - odpowiedziałem - a co zabujałeś się? - dodałem szyderczym tonem.

Żebyś wiedział! Jestem jego przyjacielem od początku roku. A ciebie on nawet nie lubi w koleżeński sposób! - odwarkną - A po za tym widzę jak na niego patrzysz. Ale i tak nic nie wskórasz - zakończył, i odszedł do swojego pokoju nie odwracając się ani razu. Przyznam, że mnie zatkało. Wtedy pomyślałem sobie;

Za kogo ten debil się uważa? Bakugou nie jest jego przyjacielem!! Ja nic nie wskóram, tak? Oj żebyś się nie zdziwił. Żebyś się nie zdziwił...




Hejka ludzie!! Sorka, że taki krótki rozdział. No i sorka, że wczoraj nic nie wstawiłam. Więc postanowiłam dzisiaj wstawić dwa rozdziały. Jeden już jest. Drugi pojawi się wieczorem.

Miłego dnia!!

Nie zawsze jest dobrze  [TodoKiriBaku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz